3

1.5K 30 0
                                    

Piotrusia i Felixa nie było już jakiś czas, postanowiłam więc trochę się rozejrzeć.
Poszłam na szczyt umarlaka bo stamtąd było widać całą Nibylandię.
Patrząc z wysoka na całą krainę mogłam stwierdzić, że nie wyglądała ona zachęcająco. Była szara i smutna, a ja wiedziałam że mogę być jedyną osobą która może to zmienić.
Schodząc ze szczytu obojczykiem nadziałam się na jakiś krzak, było to zaledwie muśnięcie, ale okropnie bolało. Postanowiłam powiedzieć o tym Piotrusiowi.
Wróciłam do domu i zastałam chłopca siedzącego na balkonie. Weszłam na górę i usiadłam obok.
- I jak z tymi żeglarzami ?
- Ah Wendy, same z nimi problemy. Nie mam już na to siły
- Może mogę jakoś pomóc?
- Wystarczy, że jesteś - objął mnie ramieniem
- Piotrusiu...
- Tak ?
- Wiem, że masz dosyć problemów.. ale coś się stało...
- Co ? Coś ci jest ?
- Wracając z mojej wycieczki, drasnęła mnie jakaś roślina, to pewnie nic takiego, ale okropnie boli
- Pokaż - zsunęłam sukienkę tak, że było widać ranę - Wendy... jak dawno to się stało ?
- Nie wiem... z godzinę temu
- Zatem jest jeszcze czas - Bez słowa wziął mnie na ręce i wzniósł się w powietrze. Zabrał mnie nad jakieś źródełko. Postawił mnie na brzegu, a sam podszedł nalać wody do butelki którą miał przywiązaną w pasie.
- Napij się - wykonałam polecenie, nagle cały ból opuścił moje ciało, rana zniknęła bez śladu.
Piotruś zabrał mnie z powrotem do domku na drzewie.
- Dobrze, że mi powiedziałaś trochę później i nie dałoby się ciebie odratować
- Co to za roślina ?
- Najbardziej niebezpieczna w całej dżungli, trzymaj się od niej z daleka
- Czym mnie uzdrowiłeś ? Wiem, że to była magia i wiem też że każda magia nawet ta dobra ma swoją cenę
- Masz racje... Wendy... Wiesz, że chce dla ciebie jak najlepiej ?
- Piotrusiu, o co chodzi?
- Woda, którą cię uleczyłem pochodzi ze źródeł magii w Nibylandii, jednakże i ona ma swoją cenę, przez to że jej użyłem nie możesz opuścić tej krainy. Jeżeli to zrobisz... zginiesz
- Czyli już nigdy stąd nie wyjdę ? Nie zobaczę moich rodziców ? Braci?
- Przykro mi...
- Wiem, że chciałeś mnie uratować i jestem wdzięczna, tylko że nie mogę znieść tego że teraz jestem więźniarką tej wyspy. Muszę to przemyśleć...
- Wendy !!! czekaj !
Nie zatrzymałam się, wybiegłam z domku prosto do dżungli, biegłam w stronę plaży. Gdy byłam na miejscu upadłam na piasek.
Nie mogłam uwierzyć, że już nigdy ich nie zobaczę. Nawet się z nimi nie pożegnałam. Wiedziałam wcześniej, że nie będę mogła wrócić do domu, ale myślałam że przynajmniej będę mogła ich czasem odwiedzać, patrzeć na nich. Nie chciałam się wyżywać na chłopaku dlatego uciekłam. Jednak gdzieś w głębi serca czułam trochę żalu, że nie powiedział mi jaką cenę będzie mnie kosztowało życie.

N e v e r l a n d (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz