6

1.2K 30 0
                                    

Cokolwiek tak poruszyło chłopaka to musiała być ciężka sprawa, było mi przykro że tak na niego naciskałam. Nie powinnam była. Muszę go znaleźć, to wiedziałam napewno. Od razu wiedziałam, że coś jest nie tak... cała Nibylandia zaszła chmurami. Wzięłam płaszcz i wybiegłam z domu, biegłam przed siebie.. Nie patrzyłam nawet gdzie biegnę, wbiegłam na Felixa
- Nie wiedziałem, że na mnie lecisz
- Nie pochlebiaj sobie, wiesz gdzie jest Piotruś?
- No tak, zawsze o niego chodzi
- A tobie o co chodzi ?
- O to, że i tak jesteśmy uwięzieni na tej wyspie. Moglibyśmy chociaż spróbować się zakolegować.
- Podglądałeś mnie, mam o tym zapomnieć ?
- Każdy zasługuje na drugą szansę
- Dobrze, jeżeli powiesz mi gdzie jest Piotruś ?
- Naprawdę chciałbym pomóc, jako nowy start w naszej relacji, ale nie wiem
- Dzięki, pogadamy później. Teraz muszę lecieć, muszę go znaleźć...
- Naprawdę Ci na nim zależy ?
- Oczywiście, że tak - przyszłam obok Felixa i pobiegłam dalej. Nie wiem dlaczego, ale czułam że zbliżam się do celu. W powietrzu czuć było smutek i przygnębienie, aż ciężko było oddychać.
Szłam szybko chciałam jak najszybciej go znaleźć. Musiałam nieźle go zdołować.
Dotarłam w końcu, a raczej doprowadziła mnie magia do starej, opuszczonej części wyspy. Były tu drzewa bez liści, wszystko było szare i smutne. Na jednym z takich drzew ujrzałam chłopaka, grał na jakimś instrumencie, który był zrobiony z drewnianych rurek o rożnej długości. Grał chociaż nie słyszałam żadnej muzyki. Nie było szans żeby Piotruś mnie usłyszał albo zobaczył, drzewo było zbyt wysokie. Wyjęłam z kieszeni flakonik, w którym miałam pył życzeń. Przeczytałam w jednej z książek jak można go uzyskać. W tym momencie miałam nadzieje, że zadziała.
Posypałam się nim i pomyślałam, pomimo okoliczności o miłych rzeczach. Uniosłam się, mogłam latać ! Podnosiłam się wyżej i wyżej, aż  byłam na odpowiedniej wysokości aby dotrzeć do chłopaka
- Piotrusiu ? - chłopak odwrócił się gwałtownie w moją stronę
- Wendy ? Nie, nie możesz tu być to mi się wydaje. Nikt wcześniej mnie tu nie znalazł, nikt nawet się tu nie zapuszczał.
- To ja Piotrusiu - usiadłam obok niego
- Jak mnie tu znalazłaś ? - wciąż wyglądał na lekko zdezorientowanego
- Magia mnie przyprowadziła
- Zaklęcie tropiące ?
- Nie, wyczułam twoją magię. Myślałeś o mnie
- To prawda...
- Posłuchaj, nie chciałam cię zasmucić. Po prostu uważam, że łatwiej nam jest pogodzić się z pewnymi rzeczami i sytuacjami jeżeli wyrzucimy to z siebie. Jednak jeśli nie czujesz się na to gotowy to rozumiem.
- Masz rację, już dawno chciałem z kimś o tym pogadać. Kiedy przyszło co do czego i miałem się z tego zwierzyć to spanikowałem.
- Przepraszam, że na ciebie naciskałam
- To ja powinienem cię przeprosić, nie powinienem tak cię zostawić, nic nie zrobiłaś.
Po prostu jesteś pierwszą osobą od bardzo dawna, która się o mnie troszczy i się martwi. - spojrzał mi w oczy, były przepełnione żalem i smutkiem. - Powiem ci co się stało. Żyjąc jeszcze w tamtym świecie miałem dwójkę rodzeństwa, siostrę i brata. Jak już wiesz moja siostra - Martha była starsza, a brat Olivier był młodszy o 3 lata.
Pewnego dnia byliśmy całą rodziną na festynie, mój brat bawił się na dmuchanej zjeżdżalni, ja i Martha byliśmy ze znajomymi, a rodzice poszli na spacer. Gdy festyn się kończył Olivier gdzieś zniknął, nie mogliśmy go znaleźć. Wyglądało na to, że ktoś go porwał bo on sam nigdy nie oddalał się bez nikogo z nas. Tydzień później szedłem do szkoły i w pobliskim jeziorku pływało ciało, ciało Oliviera. Było zmasakrowane, podczas sekcji okazało się że ktoś go torturował, a gdy umarł z wycieńczenia i bólu porzucił zwłoki. Sprawcy nigdy nie znaleziono. 3 miesiące później Martha wprowadziła się do swojego narzeczonego. Okazało się, że ją bił i znęcał się psychicznie. Nie mogła tego znieść...- głos zaczął mu się łamać, a oczy zaszły łzami - popełniła samobójstwo.
Gdy skończył historię nawet nie wiedziałam co mam powiedzieć. Popatrzyłam na niego i wzięłam go za rękę
- Tak mi przykro Piotrusiu... ja, ja nie wiedziałam. Nawet nie mogę sobie wyobrazić co czujesz. Jedyne co mogę zrobić to obiecać ci jedną rzecz...- spojrzał na mnie smutno - dopóki żyje zawsze będę przy tobie. Może to niewiele, ale mnie nie stracisz. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jaki stałeś się dla mnie ważny i jak bardzo cię kocham...- zdałam sobie sprawę, że nigdy wcześniej tego nie mówiłam
- Kochasz mnie ? - spytał znów patrząc mi w oczy
- Tak... tak do księżyca i z powrotem
- Wendy... ja ciebie też

N e v e r l a n d (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz