1

2K 43 1
                                    

Wylądowałam przy plaży, Co ja mam właściwie teraz zrobić ? Czekałam na spotkanie z Piotrusiem już tyle czasu, byłam jedyną osobą z mojej rodziny która wierzyła w magię. Nie potrzebowałam faktów, wystarczała mi wiara i nadzieja.
Usiadłam na kamieniu, przy wodzie. Nagle zobaczyłam istotę płynącą w moim kierunku.
- Witaj, jestem Ariel a ty?
- O matko jesteś syreną !
- Jak widać
- Jestem Wendy
- Musisz być specjalna skoro tu jesteś
- Jak to?
- Z tego co wiem Pan nie sprowadza tu dziewcząt
- Podobno jesteśmy sobie przeznaczeni
- Masz racje - usłyszałam zza siebie, odwróciłam się prędko. Na brzegu stał chłopak, około 1,75 m wzrostu, uśmiechał się.
- Czy ty jesteś...
- Tak, jestem Piotruś Pan
- Oh... to... bardzo mi miło - odwróciłam się w stronę wody, syreny już nie było. Wstałam z kamienia żeby podejść do chłopaka, jednak los chciał żebym się pośliznęła. W ostatniej chwili chłopak złapał mnie za rękę.
- Dziękuje, skąd wiesz że jesteśmy sobie przeznaczeni Piotrusiu ?
- Przewiduje przyszłość, nie bez powodu cię tu sprowadziłem. Obserwuje cię od dłuższego czasu Wendy Darling
- Doprawdy? Po co ci jestem potrzebna ? Z tego co wiem każdy na tej wyspie ma bowiem jakieś zadanie
- Ty masz po prostu być u mojego boku
- Ilu tu jeszcze jest ludzi ?
- Tylko ja, ty i Felix
- Felix ?
- Mój przyjaciel i kompan
- Mam jeszcze jedno pytanie
- Słucham
- Ile tak właściwie masz lat ?
- Zwykle nie mówię o takich rzeczach, jednak przewidziałem to że zapytasz. Mój wiek zatrzymał się na 17 co i tak jest wysoką liczbą jak na wiek ludzi w nibylandii
- Rozumiem, to co teraz ?
- Pokaże ci gdzie mieszkamy, daj rękę
Po chwili znalazłam się w dżungli, Piotruś prowadził mnie między drzewami, nie puszczając mojej dłoni. Dotarliśmy na polanę pośrodku której stało jedno drzewo, z mnóstwem lin.
- Co to jest ?
- Drzewo wisielców, ty mieszkamy. Na dole przygotowana jest siedziba dla zagubionych chłopców
- Gdzie oni są ?
- Jeszcze ich nie zebrałem, na gorze jednak jest nasz dom, chodź pokaże ci
Weszliśmy przez dziurę w drzewie do pokoju w którym na środku stał długi stół, a na około były łóżka, dużo łóżek z 30 co najmniej. Następnie skierowaliśmy się na górę , po krętych schodach na końcu których były solidne drzwi.  Piotruś wyjął klucz z kieszeni i otworzył wrota. Znalazłam się w pięknej sali z dwuosobowym łóżkiem na środku, po prawej stronie były kolejne schody prowadzące na śliczny balkon z mnóstwem kwiatów. Była też szafa i mała łazienka. Wszystko oczywiście napędzane magią.
- Podoba ci się ?
- Piotrusiu ! Tu jest pięknie ! - zobaczyłam uśmiech na twarzy chłopca
- Mam nadzieje, że będzie ci się żyło tu lepiej niż w dorosłym świecie
- Nigdy już nie zobaczę swojej rodziny ?
- Zobaczysz, ale nie możesz do nich wrócić. Jeżeli raz opuścisz Nibylandię nigdy nie wrócisz z powrotem.
- Dobrze...
- Ej, nie bądź smutna. Pamiętaj, że to ja jestem twoim szczęśliwym zakończeniem, a teraz wyśpij się. Rano wszystko ci pokażę.
Podeszłam do chłopca i przytuliłam go mocno, w końcu to teraz moja jedyna rodzina. Ku mojemu zdziwieniu Piotruś pocałował mnie w czoło
- Tak będzie najlepiej - powiedział

N e v e r l a n d (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz