- Wendy, proszę cię mów do mnie... Co tam się stało ?
- Nie pamiętają mnie! Myślą, że zwariowałam! Jestem potworem !! - wyrzuciłam z siebie wszystko. Łzy mimowolnie zaczęły lecieć mi po policzkach.
- Co ?! o czym ty mówisz...
- Będąc w domu poszłam do mojego pokoju, chciałam zabrać kilka rzeczy. Los chciał żebym spotkała swoich braci. Nie uwierzyli mi, a mój młodszy powiedział mi, że jestem potworem
- Posłuchaj mnie uważnie , jesteś wspaniałą dziewczyną, jesteś dobra i prawdziwa, a to że masz dar magii to jest niesamowite. Jesteś ogromnym przeciwieństwem potwora i nie pozwól sobie wmówić, że jest inaczej
- Naprawdę tak myślisz ?
- Oczywiście, że tak. Powiem ci więcej, pomogę ci zapanować nad twoją magią
- Dobrze... dziękuje
- Nie masz za co dziękować
- Teraz jednak chciałabym pobyć trochę sama...
Minęłam chłopaka i poszłam prosto do lasu. Znalazłam przepiękną polankę, gdzie mogłam w końcu pobyć sama ze sobą. Musiałam się zastanowić. To wszystko mnie przerasta..
Ta magia, to że właśnie straciłam rodzine i, to że mają albo mieli mnie za wariatkę.
Siedząc tak sama po środku lasu chciałam zobaczyć na co mnie stać.
Znalazłam na ziemi kamień i skupiłam całą swoją uwagę, żeby sprawić by zniknął.
Wyciągnęłam ręce przed siebie i zamknęłam oczy. Próbowałam wiele razy i nic. Może to nieprawda i wcale nie mam mocy. Jedyny moment, w którym udało mi się coś wyczarować to wiatr wtedy gdy był ze mną Piotruś. Może to bez niego jestem bezsilna?
Musi mi pomóc, co znaczy że muszę go znaleźć.
Znalazłam go, siedział przed naszym domkiem i grał na instrumencie, Felix kołysał się w rytm muzyki. Przynajmniej tak mi się wydawało, bowiem ja w dalszym ciągu nic nie słyszałam.
Nie chciałam im przerywać, ale stanęłam na gałąź która się złamała i oboje spojrzeli na mnie.
- Mam do was pytanie. Obchodziliście kiedyś święta Bożego Narodzenia?
- To było bardzo dawno temu - odpowiedział mi Felix
- Zróbmy dzisiaj wieczorem kolację Wigilijną
- No niewiem Wendy, w tym czasie wszyscy powinni się radować a my ostatnio mamy sporo problemów - dołączył się Pan
- Wiem, ale chciałabym na chwilę o nich zapomnieć. Proszę Piotrusiu zgódź się.
- Czemu nie, co może zmienić jedna kolacja ? - dopowiedział Felix
- Dobra, ale to na waszą odpowiedzialność
- Pójdę wszystko przygotować, dajcie mi dwie godziny
- Poczekaj Wendy, pomogę ci - Felix wstał i poszedł za mną do domuDość szybko udało mi się ugotować barszcz, zrobić ciasto i upiec dorsza. Oczywiście pomógł mi w tym Felix i trochę magii. Okazało się, że chłopak też ma jej w sobie trochę.
Mieliśmy jeszcze pół godziny do przybycia Piotrusia:
- Felixie, mogę o coś zapytać ?
- Pewnie
- Dlaczego nie słyszę muzyki, kiedy Piotruś gra na tym instrumencie ?
- Och Wendy... ciesz się póki możesz. Ja osobiście wolałbym jej nie słyszeć
- Dlaczego ?
- Słyszą ją tylko osoby, które czują się samotne i nie kochane - chłopak spuścił wzrok
- Oj Felixie - złapałam go za rękę - Teraz już nie jesteś sam, pamiętasz ? To ma być nasz nowy początek - chłopak spojrzał na mnie i się uśmiechnął
- Dziękuje
W tym momencie do domu wszedł Piotruś , podeszłam do niego i mocno go przytuliłam.
- Wendy... lepiej się już czujesz ?
- Znacznie, musiałam tylko trochę pomyśleć. Chodź usiądźmy do stołu.
Zjedliśmy kolację, cały czas się śmiejąc i rozmawiając. Gdy każde naczynie było już puste Piotruś jednym skinieniem ręki uprzątnął je wszystkie. Już mieliśmy się rozejść gdy coś mi się przypomniało.
- Piotrusiu?
- Tak?
- Mam prośbę, mógłbyś tam w rogu wyczarować choinkę ?
Chłopak ledwo kiwnął palcem, a w rogu pokoju pojawiła się choinka.
- Jest jeszcze jedna rzecz, a właściwie dwie które chce jeszcze zrobić. Poczekajcie tu.
Zostawiłam rozkojarzony chłopców na dole. Szybko pobiegłam do sypialni i ze skórzanej torebki wyciągnęłam dwa drobiazgi zapakowane w brązowy papier. Szybko zbiegłam z powrotem na dół.
- Chłopcy, w tym szczególnym dniu chciałabym wam życzyć wszystkiego co najlepsze, pamiętajcie że cały świat leży u waszych stóp i możecie zrobić wszystko. Niedawno straciłam rodzinę, ale muszę przyznać cieszę się że wy jesteście moją nową. Życzę wam szczęścia i tego abyście nigdy nie dorośli. - Gdy skończyłam, spojrzałam na towarzyszy. Patrzyli na mnie jak na obrazek. Wręczyłam każdemu z nich zawiniątko.
- Co to jest ?
- To świąteczny prezent, przynajmniej upominek. Obie te rzeczy są dla mnie ważne sentymentalnie, jednak przepraszam że nie mam dla was nic większego.
Oboje rozdarci papier, a na ich twarzach zagościł uśmiech. Piotruś dostał ode mnie mały podręczny miecz ze skórzaną rękojeścią, natomiast Felix robioną ręcznie drewnianą procę.
Piotruś bez słowa podszedł i mocno mnie przytulił, po czym złożył niesamowity pocałunek na moich ustach. Zaraz po nim podszedł do mnie Felix i wyciągnął rękę w moją stronę. Zignorowałam to i po prostu go przytuliłam.
- Felix, teraz jesteśmy rodziną - szepnęłam mu do ucha, po czym dodałam na głos - Jest jeszcze rzecz, którą chce wam pokazać.
Zamknęłam oczy i odwróciłam się w stronę choinki. Skupiłam się na tym by pojawiły się na niej świąteczne ozdoby.
- Wendy... udało ci się - Piotruś objął mnie od tyłu, a ja powoli otworzyłam oczy, miał racje.
- Wesołych świąt - powiedziałam
CZYTASZ
N e v e r l a n d (+18)
FantasyHistoria oparta na serialu Once Upon a Time, z lekka drastyczna. Ostrzegam na początku żeby potem mi się nie dostało. Mogą występować sceny makabryczne jak morderstwa, a zarówno sceny erotyczne. Mimo to zapraszam do czytania