Od jutra mam chemioterapie. Alex powiedział że będzie mnie odwiedzał.
Następnego dnia pojechałam rano z ciocią do szpitala. Tylko jedną noc spędziłam w miekkim, ciepłym lóżku.
W szpitalu jest nudno. Leżałam cały czas, oglądałam Małolaty i się nudziłam.
Przyszła potem do mnie Jessi.
- wszystko w poządku? - spytała moja przyjaciółka.
- Już tak... - Odpowiedziałam.
Jeszcze długo rozmawiałyśmy. O szkole, o naszej klasie, powspominałyśmy dawne czasy i przypały.
Jessi poszła. Wszedł Alex. Miał w rence kwiaty. Białe róże. Moje ulubione kwiaty.
Włożył je do wazonu i usiadł przy mojim łózku. Rozmawialiśmy o piłce nożnej. Mój przyjaciel powiedział mi że niedługo jego drużyna zagra mecz. Trzymam za niego kciuki. On gra na pomocy. Narazie gang się od niego odczepił, nie ma po nich śladu. ( lecz jak mam być szczera myślę, że tak łatwo nie dadzą nam spokoju i wymyślą coś gorszego nisz pogruszki i zastraszanie )
Życze mu, aby robił coraz więcej postępów i został światnym piłkarzem. Trochę mi było przykro, bo sama nie mogę grać. Czułam, że moje życie traci sens.
Alex poszedł potem do domu. Chciałabym poznać jego siostre. Z tego co mi mówił Alex, ma 6 lat i bardzo lubi rysować.
Kilka dni puźniej zaczeły mi wypadać włosy. Byłam załamana ! Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Miałam dosyć swojego nędznego życia. Że przez jakąś głupią chorobę muszę zrezygnować z piłki. Gdyby nie te kłupie kropluwki i pielęgniarki bym uciakła z tąd. Ja muszę zagrać. Po prostu muszę ! Gram w piłkę od kąd pamiętam. Pierwszy raz zagrałam w nią gdy miałam 4 lata. Mój dziadek pokazał mi tą gre. Z początku miałam do niej mięszane uczucia. Nic dla mnie nie znaczyła. Była jak piąte koło u wozu. Lecz zaczełam w nią grać coraz częściej. Polubiłam, nawet pokochałam ten sport. Życie bez piłki było dniem straconym. Rodzice z początku byli bardzo wściekli na dziadka że przyniusł i podarował mi moją pierwszą piłkę do nogi. Teraz dziadek nie żyje, ale mam nadzieję że jest w niebie i jest ze mnie dumny, że od tamtego czasu zrobiłam bardzo spore postępy w mojim stylu gry. Bardzo się poprawiłam. Piłka nożna była dla mnie jak siostra, nic mnie tak bardzo nie raniło i nic mnie tak bardzo kochało jak piłka. Wiele razy dostałam piłką w głowę i w brzuch. Wiele razy się potkłam o własne nogi i się przewróciłam. Wiele razy coś mi się nie udało, ale też i wiele razy mi się udało.
Piłka nożna to całe moje życie.
Nawet gdy nie jestem najlepsza, jest dla mnie najważniejsza.
Mimo to że nie jestem na samym szczycie - to całe moje życie ❤
CZYTASZ
Miłość Do Piłki | Skończone |
Historia Corta15-letnia Luiza ma nietypową pasję, której nie akceptują jej rodzice. Za wszelką cene chce zostać piłkarką, lecz ma też wątpliwości. ⚽💘 Czy napewno da sobie radę w klubie?