18

557 22 22
                                    

~JaKiŚ cZaS wCzEśNiEj~

-Niech pan nie pyta, tylko proszę iść za mną - mruknął ordynator.

Levi niepewnie podążał za mężczyzną. Szli długim korytarzem, docierając aż pod sam gabinet. Ordynator otworzył drzwi i wpuścił Ackermanna do środka, zamykając za nim drzwi. Kazał mu usiąść naprzeciw siebie. Wziął do ręki kubek gorącej kawy i zaczął ją wolno sączyć. W pomieszczeniu zapanowała głośno brzmiąca cisza.

-To... Po co mnie pan tu przyprowadził? - zapytał Levi. Mężczyzna odłożył kubek i spojrzał na niego gniewnie.

-Co pan mu robił, zanim tutaj trafił? - powiedział, jak najbardziej poważnie. - No i proszę nie kłamać, znam się na rzeczy.

Kruczoczarnowłosy nie wiedział, co ma powiedzieć. Wyczaił jego podstęp?

-Nie pańska sprawa - burknął znużony. Co go interesują sprawy prywatne pacjentów?

-A właśnie, że moja - wstał opierając ręce na wysokie biurko wyglądając gniewnie. Tak, aby Levi wszystko mu wyśpiewał. - Gwałcił go pan, tak? I to nie jeden raz!

-Tch. Nie ma pan dowodów na to, że byłem to ja - starał się zachować powagę i nie ulegać mężczyźnie. Jednak czuł, że z każdą chwilą było coraz trudniej.

Wkurzony ordynator złapał do ręki kubek z gorącą kawą, którą właśnie pił i wylał całą jej zawartość na czarnookiego.

-Nie za gorąco ci czasem? - zapytał perfidnie, z nutką satysfakcji w głosie.

-Zamknij się, gnoju - warknął. Nie mógł już dłużej dusić w sobie obrzydzenia do niego, oraz tego, jak go traktował. Nie będzie się już dłużej zwracać się do niego per "pan".

-Jak ty się do mnie odzywasz? Szacunku cię nie nauczyli? - podszedł do niego i złapał go za mokre ubrania, następnie przyduszając go do ściany. - Jesteś żałosny. Pozwól, że sprawdzę, czy ja również potrafię kogoś zgwałcić, okej? - na jego twarz wkradł się perfidny uśmiech.

Levi wiedział już, co zaraz się stanie. Próbował się wyrwać, jednak to nic nie dawało. Ordynator złapał go jedną ręką za szyję, próbując poddusić, drugą zaś sięgając do kieszeni fartucha.

Po chwili wyjął z niego niemały wibrator, który z radością położył na biurku obok. Wyjął także mocną linę, której dziwnym trafem nie było wcześniej widać w kieszeni.

-To co, zabawimy się trochę? - rzekł machając mu liną przed twarzą.

-Nie.... uda.... ci.... s...się...! - Levi próbował coś powiedzieć, jednak nie miał także, jak oddychać. Powoli zaczynało brakować mu tlenu, gdyż uścisk ordynatora był silniejszy.

Mężczyzna puścił jego szyję by złapać go za ręce, a następnie związać. Spojrzał na jego czarne oczy z perfidną satysfakcją.

Levi zasisnął zęby. Zdawał sobie sprawę z tego, że nie ma już drogi ucieczki. I takim ordynatorom pozwalają pracować?

Ubrania Ackermanna po chwili leżały już na podłodze, gdyż niewiele starszy od niego szybkimi ruchami go ich pozbawił. Najpierw koszulka, potem spodnie, aż w końcu bokserki. Nagi, związany kruczoczarnowłosy miał ochotę zapaść się pod ziemię.

-To co, gotowy? - zapytał rozbawiony łapiąc wibrator do ręki. Chwycił także jego przepoconą koszulkę i wcisnął mu ją do ust. - Chcę trochę dyskrecji, więc muszę mieć pewność, że nie zaczniesz czasem krzyczeć.

Ordynator włączył urządzenie i przyłożył je do członka Levi'a. Ten zaczął cicho sapać, zaciskając mocno powieki.

-Jeszcze ci się spodoba i będziesz pragnął więcej - odparł szczęśliwy.

Po chwili penis Ackermanna zaczął stawać. Mężczyzna zabrał wibrator i popchnął czarnookiego na krzesło.

Rozłożył gwałtownie jego nogi. Wsunął do niego wibrujące urządzenie i zaczął nim szybko poruszać, powodując falę bólu Levi'a, jak również głośny jęk.

-I co, jak się czujesz? Chcesz więcej? - zapytał ordynator z miną gwałciciela.

Jęki Ackermanna stawały się coraz głośniejsze. Ubranie jednak dobrze je tłumiły, powodując tylko słyszalność niezidentyfikowanych dźwięków.

Nie spodziewał się jednak, że to nie wszystko, na co stać tego psychopatę.

Po chwili wyjął z drugiej kieszeni kolejny, tym razem większy wibrator. Otworzył oczy z niedowierzenia. Tak bardzo pragnął cofnąć czas, by zanieść Erena do innego szpitala, nawet jak najbliższy znajdował się bardzo daleko. Gdyby wiedział, że tak się to potoczy, to nigdy by tu nie przychodził.

Myślał, że wyciągnie ten sprzęt i wsadzi drugi. No niestety, to by go nie usatysfakcjonowało. Wyjął wibrator z jego tyłka.

Założył gumowe, białe, jednorazowe rękawiczki, na które nałożył trochę wazeliny. Wsadził od razu całą dłoń w jego odbyt, co spowodowało kolejną falę bólu nie do opisania. Z oczu Levi'a zaczęły mimowolnie płynąć łzy.

Jego dłoń tworzyła w nim różne kombinacje. Kiedy stwierdził, że jest wystarczająco rozciagnięty, dodał drugą dłoń. Zaczął rozszerzać jego wejście, by włożyć tam od razu 2 włączone wibratory.

Jęki stały się tak głośne, że ubranie już ich nie tłumiło tak dobrze, jak przedtem. Zaczął poruszać każdym z nich.

Wtedy też obaj usłyszeli pukanie do drzwi.

-Halo, jest tam ktoś...? - był to Armin.

Obaj mężczyźni spojrzeli na siebie z niedowierzaniem, nie wiedząc co zrobić.

-Cholera, zapomniałem zakluczyć drzwi... - burknął cicho ordynator. Pozycja, w jakiej się znajdował, nie pozwalała mu szybko wstać, by je zamknąć. Byli w kropce.

______________________
Sorka, ale musiałam to napisać XDD
Ciekawe co dalej się wydarzy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Iiii...
Chcę wam podziękować za taką aktywność pod moimi książkami. Tak szybko te wyświetlenia wbijają.. °^°

Ale i tak dziękuję ❤️

No... Papatki! :3

× Zakładnik × (EreRi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz