19

526 21 5
                                    

Pod chwilą namysłu Levi wpadł na nie do końca mądry pomysł, zwracając uwagę na sytuację, w jakiej się aktualnie znajdował.

Na tyle ile mógł, zaczął kopać i szturchać mężczyznę. Wiercił się, kręcił głową na wszystkie strony. Robił to dlatego, by ubranie wypadło mu z jego ust, gdyż były tak głęboko wsadzone, że mając związane ręce za dużo by nie zrobił.

-Cicho..! - warknął, próbując uciszyć Ackermanna, jednak ten z każdą chwilą stawał się coraz głośniejszy. Kiedy zbędny materiał wyleciał z jego ust, czym prędzej krzyknął.

-Armin! Otwórz drzwi i wejdź! Są otwarte, szybko! - krzyknął dezorientując swojego gwałciciela.

Armin szarpnął za klamkę i wkroczył do środka. Na jego twarz wkadło się zniesmaczenie.

-Ehmmm... Co się tu dzieje...? - zapytał.

-Dzwoń po psy! Nie widzisz?! - warknął Levi.

Arlert sięgnął po swoją komórkę i zadzwonił pod 997. Po krótkiej rozmowie schował urządzenie do kieszeni swoich spodni.

-Zaraz tu będzie policja, więc no... - stwierdził blondyn. - Miej się na baczności.

Ordynator podbiegł do Armin i uderzył go z całej siły w twarz.
-Myślisz, że to coś da gówniarzu? - spojrzał na niego gniewnie, z nutką przestraszenia powodując u młodszego obrzydzenie, strach jak i odrazę do jego osoby.

Kruczoczarnowłosy w tym czasie próbował rozerwać Line, która był ciasno związany. Było to trudne, ale dał Arlertowi znak, by mu pomógł. Patrzył raz na niego, a raz na liny, by nastolatek mógł się domyślić, o co mu chodzi.

Blondyn niepewnie odsunął się od starszego i tyłem podszedł do związanego Kaprala. Złapał za linę i mimo wielu prób, Levi nadal nie był wolny.

Ordynator wybiegł z miejsca zdarzenia, jednak przy wyjściu z budynku zatrzymał go jeden z policjantów i przyprowadził go z powrotem do pomieszczenia, gdzie odbyło się przesłuchanie.

~~~

-To pana zapraszamy do radiowozu - rzekł jeden z mundurowych.

-A ja chciałbym zgłosić tego pana, gdyż podejrzewam go o gwałt na moim nieletnim pacjencie. Miał dużo ran i siniaków, głównie w okolicach pośladków i odbytu - powiedział dumnie ordynator.

-Zgadza się pan z tym? - zapytał Levi'a, na co ten kiwnął głową na nie.

-W życiu bym nikogo nie zgwałcił! Ten pan jest gwałcicielem, który jakiś czas temu zrobił ze mnie swoją ofiarę! - burknął gniewnie Ackermann.

Policjant już wiedział, że ta sprawa się tak łatwo nie wyjaśni, gdyż obaj mężczyźni niemal skakali sobie go gardeł.

-Jak chłopak się lepiej poczuje, to zapraszamy go na komendę, by go przesłuchać. Dopiero wtedy zaczniemy coś z tym robić, gdyż teraz nie mamy praktycznie żadnych dowodów na winowajcę. Teoretycznie to powinniśmy was obu aresztować, ale nie mamy na to podstaw - powiedział policjant, spisując raport ze zdarzenia. - Proszę się rozejść i na czas trwania sprawy lepiej by było, gdybyście się wzajemnie unikali, nie prawdaż?

Mężczyźni spojrzeli na siebie nawzajem. Po chwili Levi wyszedł, a za nim stojący z tyłu Armin. Mundurowy jeszcze jakiś czas rozmawiał z ordynatorem, po czym podszedł do wychodzącego Ackermanna.

-Abyście się nie spotykali, gdy będzie pan odwiedzał podopiecznego, mężczyzna zostanie zawieszony do odwołania. W razie jakichkolwiek pytań proszę o kontakt telefoniczny lub osobiste pojawienie się na komendzie. Proszę, oto mój numer - wręczył mu niewielką kartkę z numerem po czym wyszedł.

Armin w tym czasie udał się do pokoju Erena. Nastolatek lekko poruszał powiekami, co sprawiło, że blondyn mimowolnie się uśmiechnął. Miał nadzieję, że niedługo jego przyjaciel wróci do domu. Niestety, musieli już wracać do domu, gdzie czekała na nich ciepła kolacja.

____________________
jEsZcZe NiE uMaRłAm >:3

(Taki specjalny urodzinowy rozdzialik XD)

No i nie wiem czy byłoby spoczko, jakby dalej było jakieś time skip o parę lat... xD bo w sumie nie planuję, żeby Eren tak szybko się pozbierał a Levi został bez kary :^  Możecie pisać co o tym sądzicie bo ja już sama nie wiem XD

Narka narka, zjem kanarka (co?! XD)

× Zakładnik × (EreRi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz