XIII

222 3 1
                                    

Essy
Podczas akcji zwiadowczej nudziłam się jka nie wiem co chyba jeszczcze nigdy nie ziewałam tak często. Po prostu siedzieliśmy na dachu jakiegoś budynku a z racj na to że ja nie zgodziłam się zabijać siedziałam i tyle.

Za chwilę mieliśmy wracać ponieważ siedzimy tu Juz jakieś 3 godziny a o dziewietnastej jest misja, niestety związana z Harrym.
Na szczęście nikogo nie było w moim zasięgu więc mogłam sobie jeszcze porozmyślać.

W sumie ciekawe co tam u Pens i mojego czarno skorego kuzyna. O ile wszyscy przeżyjemy wytłumaczę im to.

-Essy wstawaj, wracamy.-powiedzial Rash, jeden z bardziej ogarniętych śmierciożerców.

-Spoko. I co wytropiliście coś. - powiedziałam kpiąco.

-tak twoje lenistwo, a Teraz chodź wracamy. - powiedział i przywołał moja miotłę, a miotłę ponieważ jako jedyna nie potrafię się przemieszczać w ten dziwny sposób. No cóż na szczęście potrafię dobrze latać na tym czymś.

Szybko więc wsiadłam na miotłę i razem z brunetem polecieliśmy do dworu. Cieszę się bardzo z powodu powrótu do tego zamku, mimo że jest jeden duży minus, Draco któremu muszę wszystko wyjaśnić, a tego chce uniknąć. Kiedy już dotarliśmy pod bramę dworu najzwyczajniej w świecie stchorzylam, poprosiłam jedynie Rascha aby powiedział ojcu ze idę na spacer i zwiałam.

Poszłam do lasku, spacerowałam z dobre parę godzin myśląc i wszystkim. A szczególnie o przyjaciołach dzisiaj jakoś często o nich myślę może pora skontaktować się z Pensy. Szybko więc stwierdziłam że wyśle jej samolocik.

Droga Pans.
Mam nadzieję że u ciebie wszystko w porządku, ja aktualnie przebywam w Malfoy Manor z moim ojcem i Draco jak również Narcyza. Tęsknię za tobą i diabłem, chce was jak najszybciej zobaczyć. Pisz co tam u ciebie cholernie się martwię.
Twoja żmija❤️

Szybko wypisałam swoje myśli na kawałku pergaminu po czym go zaczarowalam i patrzałam jak leci w dal i po chwili znika za drzewami.

Zaczęło robić się zimno po za tym zaraz misija, więc muszę się zwijać. Poszłam szybkim krokiem w stronę dworu weszłam przez bramę i już myślałam że ominie mnie spotkanie z nim kiedy on pojawił się za moimi plecami.

-Es, masz może mi cis do powiedzenia. - bardziej stwierdził niż zapytał, ja tylko odwróciłam się do niego przodem i spojrzałam spode łba.

-Aktualnie... Nic. - powiedziałam nie patrząc mu w oczy. On podszedł do mnie i dźwignął poją brodę tak abym na niego spojrzała, jego oczy nie wyrażały gniewu lecz... Zawiedzenie i smutek.

-Essy... ja nie jestem zły, jestem zawiedziony.-powiedzial po czym pozostawił mnie samej sobie na patio.
Zbył mnie nawet nie dał mi nic powiedzieć, szybko weszłam do domu mając nadzieję go dogonić lecz w momencie wejścia do posiadłości złapał mnie ojciec informując o rozpoczęciu się akcji.

Przywołałam więc miotle i razem z resztą smierciozerciw udaliśmy się na miejsce, i znowu masa czekania.

Chowaliśmy się jak dzieci na placu zabaw. Niektórzy w drzewach inni na budynkach, poniektórzy wisieli na nieboskłonie. I czekaliśmy na zakon Feniksa. Ja sama czekałam na wysokim drzewie razem z Rashem.

Przysiadłam na gałęzi i zaczęłam myśleć o Draco. Co spowodowało grymas smutku na mojej twarzy.

Rash

Królestwo SlytherinuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz