Essy
-Kocham cie Essy.-powiedział Draco po czym złożył delikatny pocałunek na moich ustach, i deportował nas na skraj lasu.
-Co my tu robimy Draco?-zapytałam podziwiając piękne widoki.
-Musiałem cię odseparować od mojej nadopiekuńczej matki.-przyznał i podszedł do mnie od tyłu, położył podbródek na moim ramieniu i zaczął całować mnie po szyi. Przechyliłam lekko głowę na bok aby dać mu większe pole do popisu.
-Dlaczego?-nie chciałam przerywać jego zabawy na mojej szyi, lecz te pytanie za bardzo mi chodziło po głowie.
-Jest zbyt nachalna, dopiero co zaczęliśmy się spotykać a ona wyobraża sobie nie wiadomo co. -powiedział po czym znowu wrócił do pieszczot.Tym razem nie miałam zamiaru mu przerywać.W końcu oderwał się ode mnie i powiedział.
-Muszę wyjechać na parę dni.-jego głos był nieco smutny.
-Dlaczego?-nie chce aby on wyjeżdżał lecz wiem że go nie powstrzymam.
-Sprawy...rodzinne-kłamał. Wiem kiedy kłamie.
-Yhmm.-burknęłam.
-Naprawdę...-nie zdążył dokończyć ponieważ za jego plecami pojawiła się Bellatrix z całą załoga śmierciożerców.Bella podeszła do mnie i chwyciła mnie za podbródek.
-Mmm, ładniutka.Czarny Pan będzie z ciebie dumny Draco.-pokierowała się do blondyna i szepnęła mu coś na ucho.
-Draco co oni tu robią?!-byłam okropnie zawiedziona, ufałam mu, a on mnie zawiódł już kolejny raz.
-Choćby nie wiem co, zapewniam cię że będziesz bezpieczna.-zbliżył się do mnie i chciał chwycić mnie za rękę, lecz nie pozwoliłam mu na to i odepchnęłam go.
-Odpierdol się ode mnie.-zdjęłam pierścionek od niego i rzuciłam mu pod nogi, on schylił się i go podniósł. Po chwili brunetka znowu do mnie podeszła i powiedziała.
-Uuu, ma charakterek,ale no cóż Dracuś już chyba nie jest twoja.-zrobiła sztuczną minkę zbitego psa. Po czym zaśmiała się szyderczo w twarz załamanego blondyna.
-Dobra, a teraz weźcie ich dwójkę.-po usłyszeniu tych słów szybko rzuciłam.
-Go se weźcie, mnie nie dacie rady.-mrugnęłam do Belli i aportowałam się z tego miejsca.
Draco
-No cóż trzeba ją złapać,kogo by tuu po nią wysłać...-przerwałem jej szybko miałem nadzieję że może dam rade jeszcze ją przeprosić.
-Ja ją złapię.-rzekłam na co Bella zaśmiała się krótko i podeszła do mnie bliżej.
-Już miałeś swoją szansę, ty tam złap ją i przyprowadź do Malfoy Manor. Jeśli zawiedziesz osobiście cię wypatroszę.-uśmiechnęła się zalotnie na co śmierciożerca zniknął.
-A ty udasz się ze mną do ojca twojej ukochanej i wytłumaczysz dlaczego zerwała zaręczyny.-spojrzałem na nią spode łba i powiedziałem.
-Ja ją kocham, a ona mnie nienawidzi i nie zaręczyliśmy się, jeszcze.-po tych słowach przytuliła mnie pierwszy raz w życiu nie z przymusu i było to naprawdę pocieszające.
-Skarbie, nie zamartwiaj się jeszcze będzie okazja jej to wyjaśnić, a teraz się uśmiechnij.-uśmiechnąłem się lekko na jej słowa, pocieszyła mnie odrobinę, lecz dalej mam wyrzuty, i będę mieć dopóki ona mi nie wybaczy. Spojrzałem na pierścionek którym ona rzuciła we mnie, to musiało oznaczać zerwanie zaręczyn.
-No dalej lecimy do domu.-Bella podeszła do mnie i chwyciła mnie za ręke następnie aportowaliśmy się do Malfoy Manor.
Essy
aportowałam się do mojego rodzinnego domu oczywiście powiadomiłam Zabiniegi i resztę o zaistniałej sytuacji. Nie miałam zamiaru ich narażać na niebezpieczeństwo swoim powrotem, jak również nie zamierzałam wybaczać Draconowi. Okłamywał mnie przez cały ten czas, nienawidzę go. Weszłam do środka posiadłości była bardzo zaniedbana, ojciec umarł kiedy byłam bardzo mała i została mi tylko matka, no i w sumie jeszcze bardzo duża rodzina lecz matka była mi najbliższa a po za tym była moim rodzicem. Po jej śmierci nie mam nikogo po za Zabinim, w sumie do dzisiaj był jeszcze Draco, lecz ta bańka szybko pękła.Z zamyśleń wyrwał mnie cudzy chłodny głos.
-Drętwota!-to było ostatnie co usłyszałam, później była tylko ciemność.
CZYTASZ
Królestwo Slytherinu
Fanfic„Nawet w najgorszych postaciach jest ziarnko dobra, po prostu wystarczy się lepiej przyjrzeć." WhiteXferret