Essy
Obudziłam się późnym popołudniem. Kiedy wstałam Draco już nie było, co dziwne wcale mnie to nie zmartwiło.Zeszłam na dół i weszłam do jadalni aby coś zjeść, przy stole zastałam Parkinson i Blaise'a.-Gdzie Draco?-zapytałam przyjaciół. Nagle usłyszałam głos dobiegający z kuchni.
-Tutaj jestem Ess.-naprawdę się zdziwiłam kiedy zobaczyłam blondyna który wychodził z kuchni niosąc w rękach tace naleśników.
-Wow...Tego bym sie po tobie nie spodziewała.-stwierdziłam kiedy blondyn odkładał tace na stół. Po czym podszedł do mnie i wyszeptał mi do ucha.
-Widzisz, zmieniam się dla ciebie słonko.-pocałował mnie w czoło po czym usiadł do stołu.
-Draco od dziś będziesz codziennie gotował.-stwierdził Blaise obżerając się naleśnikiem z nuttellą. Był cały brudny z brązowej masy co doprowadziło nas do śmiechu. Ja za to zdecydowałam się na naleśnika z powidłami. Już zamierzałam sięgnąć po pierwszego gryza naleśnika.
-O nie moja droga, ty zjesz ze mną.-stwierdził Draco zabierając mi talerz z przed nosa.
-Jakim to prawem?-zapytałam ironicznie.
-Takim to.-powiedział po czym chwycił mnie za rękę i deportowaliśmy się w jakieś przepiękne miejsce. Był to ogród na szczycie wieżowca. Tam było po prostu olśniewająco.
- My zjemy tutaj.- Powiedział po czym wskazał ręką na stół.
-Z jakiej to okazji?-zapytałam nadmiernie zaskoczona.
-Nie wiem.-stwierdził po czym odsunął krzesło abym mogła usiąść. Naprawdę,, arystokrata,, się znalazł.
Po chwili na stole pojawiły się przeróżne dania. Gofry, naleśniki, kanapki oraz różne słodkości w tym moja ulubione czekoladki z lindt. - Ale skąd on wiedział że ja je ubustwiam, jedyna osoba która to wiedział to Pans! -Co za...chwila czy on ten słynny arystokrata poprosił Pans o pomoc?! DLA MNIE!!-mówiłam sobie w myślach.-Ej Ess, wszystko okej?-z zamyśleń wyrwał mnie jego głoś. -Nie podoba ci się?-był lekko zdenerwowany.
-Co? Nie..znaczy tak.-zaczęłam się plątać w odpowiedziach.
-Tępa Parkinson, miałem racje to za dużo...-musiałam mu przerwać ponieważ z jednej strony obrażał moją przyjaciółkę a z drugie to było olśniewające.
-STOP!-podniosłam głos, przez co on był zmuszony spojrzeć mi w oczy.-Tu jest pięknie, podoba mi się nawet bardzo.Tylko dalej nie rozumiem o co chodzi.
-Bądź cierpliwa słonko.-powiedział po czym ujął moją dłoń.
Przez cały czas wygłupiałam się z Draco, rozmawialiśmy. Po prostu wreszcie mieliśmy chwile wytchnienia, odprężyliśmy się odpoczęliśmy. Po zjedzeniu śniadania postanowiłam pooglądać ogród. Przysiadłam się na małej ławeczce i po chwili dołączył do mnie znowu bardzo zdenerwowany Draco. Podszedł do mnie, i przysiadl się do mnie wyciągając z kieszeni pudełeczko z pierścionkiem.
-Essy to dla ciebie.-w jego dłoni widniał przecudowny pierścień ze szmaragdem.W pierwszej chwili myślałam że on żartuje. Tak też to odebrałam. Ale kiedy tylko spojrzałam w jego oczy zobaczyłam że on mówi w 100 procentach poważnie.Poczułam jak łzy napływają mi do oczu.
-O jeju, śliczny jest.- powiedziałam kiedy chłopak zakładał mi pierścionek na palec.
-Kocham...cię...Ess i przepraszam za wszystko. Chcę abyś wiedziała że zostałem śmierciożerca po to aby chronić ciebie. -powiedział po czy pocałował mnie delikatnie w dłoń. Spojrzałam głęboko w jego oczy i pocałowałam go delikatnie w usta. Spędziliśmy tam jeszcze chwilę obserwując widoki później wróciliśmy do domu.
Po powrocie do domu.Kiedy tylko wróciliśmy do domu udaliśmy się do kuchni aby napić się herbaty. Tam zastaliśmy Pans wkuwająca jakiś temat z historii magii. Przysiadłam się do niej kiedy Draco poszedł zrobić dla nas gorące napoje.
-Pans nie uwierzysz. - powiedziałam.
-Jeśli mi powiesz ze jestes w ciąży to cie po prostu zabije. - powiedziała nie podnosząc głowy od książki.
-Nie no coś ty! - krzyknęłam oburzona.
-patrz. - powiedziałam i podstawiłam jej dłoń z pierścieniem pod twarz.
Ta ja chwyciła i zaczęła dokładnie lustrować pierścień?-Draco ci go dał? Jezu jaki śliczny!-powiedziała uradowana.
-Blaise! Świnio chodź tu i zobacz! - krzyknęła do czarnoskórego który właśnie odpowczywal w salonie. Po pierwszym spojrzeniu na niego było widać że dopiero wstał. Podszedł do Pans i rzucił.
-czego?
-No patrz co Essy dostała od Smoka. - powiedziała pokazując mu moja dłoń
Ten ja chwyciła i tak jak ona dokładnie się przyjrzał pierścionki w tym momencie wszedł Draco z dwoma szklankami.-Co się tak przyglądasz? - zapytał Draco siadając obok mnie.
-Czy to nie jest przypadkiem ten pierścionek twojej matki? - oderwal wzrok od pierścienia i zwrócił głowę w stronę blondyna.
-Był. Ten pierścień jest w naszej rodzinie od pokoleń. Tradycja nakazuje podarować go kobiecie która się naprawdę kocha. - mówiąc to wziął łyka herbaty.-dobra na dziś dość tych romantycznych historyjek, idziemy na górę ktoś tam na nas czeka.-ujął moja dłoń i już kierowaliśmy się w Strone schodów lecz w ostatniej chwili odwrócił się w stronę Blaise'a i powiedział z sarkastycznym uśmieszkiem.
-A ty Blaise się tak nie gap, wiem że jestem przystojny ale no cóż zajęty. - obial mnie w tali i pocałował w czoło. - A teraz już naprawdę chodź, bo nasz gość się niecierpliwi. - pociągnął mnie w kierunku schodów.Dzisiaj krótki rozdział że względu na to że następne szykują się dość długie. :) Tak wiem jestem okrutna, ale następny rozdział pojawi się w przyszłym tygodniu albo pod koniec miesiąca ❤️
![](https://img.wattpad.com/cover/177760707-288-k416411.jpg)
CZYTASZ
Królestwo Slytherinu
Fiksi Penggemar„Nawet w najgorszych postaciach jest ziarnko dobra, po prostu wystarczy się lepiej przyjrzeć." WhiteXferret