Kłótnia

3.2K 132 64
                                    

|Hinata Shoyo|

Wszystko zaczynało się powoli robić niepokojące. Hinata najzwyczajniej zaczynał przemęczać samego siebie. Teraz treningi to było dla niego źródło życia.

Już od dawna rozumiałam, że Shoyo kocha ten sport i wiele spotkań było przekładanych, ale zawsze wtedy byłam na jego treningach, więc jego miłość do siatkówki nigdy mi nie przeszkadzała.

Jednak teraz, gdy zacząć katować samego siebie to po prostu zaczęłam się martwić. Mniej śpi i cały czas trenuje. Nic dziwnego, że na naszych spotkaniach nic innego nie robi, tylko je i czasem przysypia.

Oczywiście staram się jak najbardziej o niego zadbać, ale czasem to sięga granic. Hinata musi się opanować, ale on ślepo jest zapatrzony w siatkówkę. Szczerze musiałam interweniować, gdyż mógłby się po prostu wykończyć.

Tak też udałam się na miejsce spotkania, którym miał być park przy jeziorze. Wiedziałam, że Shoyo najpewniej ułoży na mnie głowę i zwyczajnie zaśnie, jak to miał w zwyczaju ostatnio.

Tak też już przedwcześnie serce mnie zabolało, gdy zobaczyłam uśmiechniętą i jak zawsze promieniującą twarz. Dopiero z bliska udało mi się dojrzeć zmęczenie przenikające w jego oczach.

Oczywiście jak zawsze przywitałam się z nim krótkim przytuleniem i buziakiem w usta. Przeszliśmy na naszą ławkę i wymieniając podstawowe zdania, typu "jak u ciebie", cały czas myślałam o tym, od której strony ugryźć ten temat.

- Sho-chan... Musimy porozmawiać. Jakoś od dwóch tygodni się to pogarsza. Chodzi mi o twoje treningi. - Powiedziałam i usilnie wpatrzyłam się przed siebie.

- Mhm... - Mruknął w odpowiedzi. Zagryzłam wargę, żeby się uspokoić, co tylko w najmniejszym stopniu mi wyszło.

- Martwię się. Bardzo się martwię Shoyo. Wiem, że się nie wysypiasz. Do tego ciągle trenujesz. Kilka razy pominąłeś nawet posiłek, a musisz jeść, żeby nabrać siły. Nie zabraniam ci trenować, wręcz przeciwnie, ale dbaj o siebie. Proszę... - Ostatnie słowo wyszeptałam z nadzieją, że nie zrozumiał mnie źle i wszystko zaakceptuje.

Obróciłam się w kierunku nastolatka i najzwyczajniej zdębiałam. Rudowłosy miał zamknięte powieki, lekko otwarte usta i widać było jego płytki oddech. Nie wierzyłam własnym oczom.

- Żartujesz sobie ze mnie?! Hinata! - Krzyknęłam w desperacji, na co zapalony siatkarz natychmiast się rozbudził i spojrzał na mnie z widocznym szokiem na twarzy.

- Co jest [Imię]? - Zapytał, tym samym przechylając głowę w bok. Zmarszczył brwi, jakby najpewniej zdenerwowany, że obudziłam go w tej chwili.

- Przed chwilą powiedziałam, co jest! To wszystko jest idealnym efektem. - Warknęłam wyprowadzona z równowagi i złapałam się za głowę. - Nie jesz, nie śpisz, grasz godzinami. Wyniszczasz się! - Wykrzyczałam mu prosto w twarz moje wyrzuty. Byłam tak wściekła, że nadmiernie podniosłam swój głos, co było widać po zdziwieniu w oczach chłopaka.

- Jem normalnie i jak widzisz śpię też. - Wymamrotał, tym samym zakładając ręce na piersi. - [Imię]. Za niedługo zawody. Trenuję, bo muszę. - Przeciągnął się zupełnie, jakby lekceważył cały ten temat.

- Tak? Zapytam twojego trenera o rozkład ćwiczeń to zobaczymy. - Spojrzałam na niego wściekle, na co w jego orzechowych oczach zobaczyłam lekki strach. Trafiłam w czuły punkt trener Ukai prawdopodobnie nic o tym nie wiedział.

- Po co niby miałabyś to robić? Za miesiąc jedziemy. - Raz jeszcze starał się być spokojniejszy, ale widziałam, że nawet nie umiał na mnie spojrzeć.

Haikyuu Scenariusze!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz