d w a d z i e ś c i a d w a

258 23 41
                                    

C z e r w i e c  2 2  ,  n i e d z i e l a  .

Wyszedł. Jakby nic się nie wydarzyło, wyszedł. Zostawił mnie samą z natłokiem myśli. Co ja tak naprawdę czuję, a jeszcze lepsze pytanie, do kogo?

C z e r w i e c  2 3  ,  p o n i e d z i a ł e k  .

Zaraz po przebudzeniu, spojrzałam na zegar. Było nieco po ósmej, więc nie chcąc tracić czasu poszłam do łazienki. Rosaline zadecydowała, że dostanę pokój z własną łazienką, co nie ukrywam było mi bardzo na rękę. Gdy stanęłam przed lustrem, mało nie krzyknęłam ze strachu. Wyglądałam jak jakiś trup, podkrążone i opuchnięte od płaczu oczy, sine i spierzchnięte usta, czy sama karnacja, która była bledsza niż zazwyczaj. Zamieniasz się w trupa Noe. Związałam włosy w wysokiego kucyka, po czym nałożyłam podkład i resztę tych pierdół do makijażu. Gdy wyglądałam już całkiem należycie, przebrałam się w luźny t-shirt i randomowe dresy. Tak ubrana zeszłam do jadalni, gdzie ku mojemu niezadowoleniu, była większa część chłopaków. Mówiąc większa mam na myśli ta gorsza. Chryste, pokarało mnie.

-Witaj księżniczko- Usłyszałam przy uchu, a zaraz po tym poczułam czyjeś ręce na talii. Nie ciężko było się domyśleć kto to.

-Witaj księciu- Odpowiedziałam z uśmiechem i złożyłam szybki pocałunek na jego policzku.

-Takie powitania mogę mieć codziennie, może nawet zacznę wstawać do szkoły- Powiedział z zadziornym uśmiechem, a ja zaśmiałam się lekko. Całemu wydarzeniu przyglądał się Alan wraz z jego elementem nieodzownym, chłodem i wściekłością.

-Długo nie pochodzisz do tej szkoły- Prychnął Al po chwili.

-Zamknij ryj jak nie masz nic do powiedzenia- Odwarknął Josh.

-Skąd ta pewność, że nie mam nic do powiedzenia?- Powiedział pewny siebie, a na jego twarzy zawitał wredny uśmieszek. Na te słowa poczułam ścisk w żołądku. Josh zabije albo jego, albo mnie.

-Co taki kretyn jak ty może mi powiedzieć?- Zakpił Jo.

-Może twoja kruszynka woli ci powiedzieć?- Zwrócił się w moją stronę, a ja czułam coraz większy skręt w brzuchu.

-Le? O czym on mówi?- Chłopak skierował swój wzrok na mnie i odsunął się o kilka kroków.

-Proszę opowiedz mu jak świetnie całuje- To ostatnie co słyszałam.

***

Leżałam w swoim pokoju i jedyne co słyszałam to stłumione głosy. Podniosłam się powoli, co było nie najlepszym pomysłem, gdyż od razu uderzył we mnie ostry ból głowy. Na wprost mnie siedział Alan i trzymał mrożonkę przy nosie. Dopiero teraz zaczęło do mnie docierać.

-Połóż się- Powiedział spokojnym tonem. Zaraz po tym do pokoju, wręcz wparował Josh.

-Jak się czujesz? Wszystko jest okej? Tak strasznie przepraszam- Powiedział na jednym wdechu, bardzo zmartwiony Jo.

-Że co kurwa?!- Wrzasnął Josh i zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, brunet zamachnął się solidnie. Poczułam jego łokieć na swojej brodzie, a następnie zimne kafelki i ból, tak ogromny ból w potylicy.

-Teraz przepraszam, trzeba było patrzeć gdzie ci ręka ucieka- Prychnął Al i zmierzył Josha lodowatym spojrzeniem.

-W pysk miałeś dostać tylko ty- Warknął wściekle i cały się spiął.

-Ja tu jestem kurwa mać- Warknęłam i przewróciłam się na drugi bok.

-Josh wyjdź na chwilę- Poprosił spokojnym tonem Alan. Joshua spojrzał na niego podejrzliwie, ale ku mojemu zdumieniu wyszedł. Kruczowłosy usiadł na łóżku i przyglądał mi się. Zawsze robił to inaczej, na innych patrzył z takim chłodem, ale kiedy ja patrzyłam w jego oczy widziałam coś innego. 

-Wiem, że mam ładne oczy nie musisz mi tego mówić- Powiedział zalotnie i poprawił swoje roztrzepane włosy. Zaśmiałam się lekko, a uśmiech pozostał na mojej twarzy. -Kocham cię Elle, proszę zrozum to w końcu- Wyszeptał z najpiękniejszym uśmiechem na świecie.

-Ja ciebie też Alan, tak bardzo cię kurwa kocham- Wyszeptałam na tyle cicho, że sama ledwo to słyszałam. Chłopak położył się obok i objął mnie ramieniem, a ja wtulona w niego, zasnęłam.

***

C z e r w i e c  2 5  ,  w t o r e k  .

Cały dzień poszedł w dupę. Połowę przeleżałam w łóżku, drugą natomiast przespałam. Jestem niesamowicie wściekła. Najgorsze w tym wszystkim jest to, co usłyszałam. Chociaż nie, gorsze jest to, co powiedziałam. Jeśli Josh się dowie, to Alan może się liczyć z kulka w łeb, czy chociażby zepchnięciem z klifu, ewentualnie zakopaniem na żywca. Tak bardzo jak nie chciałam tej sytuacji, tak bardzo nie robiłam nic żeby tego uniknąć. Brawo Noelle, spieprzyłaś po całości słońce. Spojrzałam na kruczowłosego, który leżał obok i przeglądał snapchata.

-Ty masz internet na tym zadupiu?- Zapytałam zdziwiona.

-Czasami- Mruknął pod nosem, bo właśnie w tym momencie jego zasięg ulotnił się. Zaśmiałam się pod nosem, na co chłopak obdarzył mnie, jak zawsze zimnym spojrzeniem. Alan wstał i podłączył telefon do głośnika, a już po chwili zaczął głośno śpiewać razem z muzyką. Zaczęłam się śmiać głośno, chociaż nie musiało minąć sporo czasu, abym wsłuchiwała się w jego wokal, który nie należy do najgorszych.

-I know I can treat You better, than he can- Zaśpiewał ściszonym tonem, nawet nie odrywając ode mnie wzroku -Mogę tylko daj mi, do cholery szansę- Powiedział i uśmiechnął się blado. Podeszłam do niego i najzwyczajniej w świecie, przytuliłam go. To tego brakowało mi przez cały czas. Nie potrzebowałam Josha z którym mogłabym stoczyć się na dno, nie potrzebowałam Phila z którym bylibyśmy parą idealną, nie potrzebowałam też Dylana z którym najpewniej zanudziłabym się na śmierć. Potrzebowałam właśnie Alana. Chłopaka, który doprowadza mnie do szału jak nikt inny, ale potrafi mnie też pocieszyć jak nikt inny. 

-Dam ci nawet dwie, a jeśli będzie potrzeba podaruje ich milion- Powiedziałam łamiącym się głosem. Nie wiem czy dam radę z nim być, ale jeśli jest mi przeznaczony, to zniosę wszystko, prawda? 

-Wystarczy mi jedna, obiecuję- Wyszeptał  i złożył krótki pocałunek na moim policzku. Czułam się dziwnie, wszystko było inaczej niż zazwyczaj. Wszystko działo się powoli, a zazwyczaj każda decyzja była spontaniczna. Każdy jego pocałunek był czuły, nie tak porywczy jak za pierwszym razem. Wszystko ciągle się zmienia. Każda osoba, każda relacja nawet otoczenie. To wszystko jest jak pory roku. Z mroźnej i srogiej zimy, w spokojną i ciepłą wiosnę. Sama nigdy nie mogę się dopatrzeć kiedy Alan zmienia swoje spojrzenie, z tego chłodnego, w to ciepłe, zarezerwowane specjalnie dla mnie. 




\\ Nie podoba mi się jakoś super ten rozdział, ale coś wstawić trzeba :P Przy okazji, jak nie wejdzie rozdział w weekend to oznacza, że zeszłam na zawał bo wbiło 1000 odczytów <3 \\ Ni3typ0w4

M i s t a k e || ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz