j e d e n a s t y

304 22 1
                                    

// Z góry napiszę, że jestem bardzo zadowolona z tego rozdziału i mam ogromną nadzieję, że wy również go polubicie! //


C z e r w i e c  1 4 ,  s o b o t a

Jego wargi były tak cholernie blisko. Czułam jego świeży, miętowy oddech na swojej skórze. W tym momencie nawet Lucas zamarł. Mokry i obślizgły język Alana wyrwał mnie, z tego jakże pięknego transu. Na co ja w ogóle liczyłam? Błękitnooki zaśmiał się szyderczo i z pogardą po czym wyszedł wraz z Lucasem, który w reakcji pokręcił głową na boki. Zdecydowanie bardziej wolałam Alana kiedy był moim przyjacielem. Nie przestanę zastanawiać się co mu odbiło, ale skoro chce wojny, to będzie ją miał.

***

Noelle Elizabeth Liney. Czy Ciebie Bóg opuścił? Jest godzina 22, mija 3 godzina odkąd wyszłaś na spacer i uznałaś, że się kurwa zgubisz. Szlajasz się po tych mało przyjemnych częściach Sydney. Jak nas nic nie zabije to będzie to cud, przysięgam. Nudziłam się, każdy był zajęty, więc co? No wybrałam się na podróż życia. Szłam po rozbitym chodniku, a żółtawe światło latarni ulicznych oświetlało nieco drogę. Każdy szmer przyprawiał mnie o coraz to mocniejszy zawał. Telefon? Rozładowany a jak! Nie mam pojęcia gdzie się znajduje. Szłam przed siebie licząc na to, że w końcu przytrafi mi się coś miłego. Przy każdym miejscu w którym budynek się kończył, następnie jest mała szpara i kolejny budynek, to tu są nutki grozy i nagły przypływ adrenaliny. Maszerowałam przed siebie w miarę pewnie, ale moja pewność siebie wyparowała w momencie kiedy przede mną pojawiła się sylwetka. Mój szok był ogromny, po znacznej chwili dotarło do mnie, że sylwetka jest męska. No zajebiście. Zgwałci mnie a potem zabije. Albo na odwrót boże!

-Panno Liney? Oddychaj to ja- Usłyszałam oschły głos i chwilowo odetchnęłam z ulgą. Po jego łuku brwiowym spływała krew, broda była zadrapana. Swój wzrok przeniosłam lekko w górę, a nasze spojrzenia skrzyżowały się. Jego tęczówki były wręcz diamentowe, źrenice pomniejszone.

-Żyjesz?- Skierował swoje pytanie do mnie z chrypą

-Co?- Nie wiem dlaczego to powiedziałam, ale stało się

-Ż y j e..

-Stop, tak żyję- Odpowiedziałam szybko zanim dokończył literować-Co ty tu robisz?- Spytałam nie odrywając wzroku od chłopaka

-Co ja tu robię? Raczej co TY tu robisz?- Rozpoczął przesłuchanie i podkreślił wyraz "Ty"

-Spaceruję- Wydusiłam z siebie i zaczęłam rozglądać się na boki

-Spacerujesz?- Prychnął śmiechem

-Dokładnie tak- Odpowiedziałam i chciałam go wyminąć, ale zamknął mój nadgarstek w szczelnym uścisku swojej dłoni

-Wiem, że się zgubiłaś- Powiedział jakby od niechcenia

-Ja? Ależ skąd!- Oburzyłam się i próbowałam wyswobodzić rękę jednak na marne

-To, że jesteś idiotką już wiemy nie musisz tego udowadniać- Powiedział wywracając oczami

-No proszę i mówi to największy idiota jakiego widziało Sydney- Powiedziałam uśmiechając się złośliwie

-Powiedziała największa idiotka jaką widziała Australia- Syknął i pociągnął mnie za sobą

-Jesteś rąbnięty Hallow- Wycedziłam przez zęby szurając nogami po nierównych płytkach, które imitowały chodnik

-Kultury Liney- Odpowiedział spokojnie i mogłabym przysiąc, że kątem oka zauważyłam jak chłopak pokręcił głową i lekko się uśmiechnął

M i s t a k e || ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz