p i ą t y

482 21 0
                                    

M a j  3 1,  n i e d z i e l a .

Szliśmy do góry, a ja pragnęłam go znienawidzić. Nie wiem co wywołało u mnie takie emocje. Jednak wiem, że teraz chce o tym nie myśleć. Weszliśmy do mojego pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Nie trwało długo kiedy usłyszałam trzaśnięcie drzwi do pokoju obok i jak ktoś solidnie albo o coś uderzył, albo czymś rzucił.

-Rany, o co mu chodzi?- Zapytał zdezorientowany Dylan

-Sama nie wiem- Powiedziałam prawdę. Nie mam bladego pojęcia co chodzi mu po głowie i to wkurwia mnie najbardziej. Nie miałam pojęcia co w tym momencie ze sobą zrobić. Swój wzrok skierowałam na zielone oczy Dylana. Patrzył na mnie z troską.. Wiedziałam to od dawna, ale cały czas udawałam, że nie wiem. Nie chciałam wiedzieć. Rzuciłam się na łóżko, gdzie siedział już blondyn. 

-Odpal Netflixa- Rzuciłam krótko i otworzyłam szafkę, która stała tuż przy łóżku. Był to mój mały skarbiec jedzenia, w razie gdybym bardzo nie chciała wychodzić z pokoju. W jednym momencie przypomniałam sobie, że już dzisiaj wracają rodzice. Złapałam odruchowo za telefon,  który swoją drogą zostawiłam wyciszony. Tak myślałam, kilka nieodebranych od mamy i taty. Szybko oddzwoniłam do mamy, nie pozostawiając wyjaśnień mojego zachowania Dylanowi.

-Halo?... Tak, wiem, przepraszam ... Jak to? ... W porządku ale ... Dobrze ... Tak też Cię kocham pa- Krótko zwięźle i na temat, za to kocham mamę. Zostają jeszcze na kilka dni.

-O co chodziło?- Zapytał z zaciekawieniem

-Rodzice zostaną na następne kilka dni, najpewniej do środy- Oznajmiłam gramoląc się pod koc

-W zasadzie to chyba dobrze, więcej luzu i te sprawy- Powiedział nie odlepiając ode mnie wzroku

-Chyba..- Zawahałam się -Chyba dobrze- Odpowiedziałam. Zamierzałam obejrzeć komedie, w końcu dlaczego mam siedzieć zdołowana? Co ten dupek sobie w ogóle myślał.. Nie ważne co myślał i tak jest debilem. Chwała Bogu, że nie mamy tych samych genów. Wróciłam do oglądania filmu. Film w zasadzie był fajny, jednak niestety emocje i zmęczenie górowały. Nie mam pojęcia kiedy zasnęłam.


C z e r w i e c  0 1 ,  p o  n i e d z i a ł e k . 

Obudził mnie ten okropny dźwięk budzika. Cholera znowu poniedziałek. W końcu któraś próba otwarcia oczu się udała, pierwszy sukces. Rozejrzałam się dookoła, a w moim łóżku leżał Dylan. W zasadzie nic wielkiego, często tak bywało. Byłam otulona jego ciepłym ramieniem, było to na tyle przyjemne, że nie miałam żadnej ochoty wstawać. Swoją drogą nie mam pojęcia jakim cudem blondyna nie obudziła ta cholerna melodyjka. Spojrzałam na zegarek, było kilka minut po siódmej. W szkole mieliśmy być za 2 godziny, postanowiłam jeszcze poleżeć. Próbowałam nie zasnąć, ale z czasem zauważyłam, że w końcu zasnę więc wstałam. Podeszłam do szafy, wybrałam czarne dresy i białą nieco za dużą bluzę z nadrukiem. Kiedy szłam do szkoły czy po bułki do sklepu patrzyłam jedynie na wygodę. Wyszłam do łazienki, poranna toaleta i takie tam. Wpatrywałam się w lustro, a kiedy wróciłam na ziemię zaczęłam rozczesywać włosy. Umyłam zęby, przemyłam twarz i spięłam krucze włosy w luźnego kucyka. Przebrałam się w wybrane ciuchy i wyszłam z łazienki udając się do pokoju. Usiadłam na łóżku gdzie Dylan nadal spał w najlepsze.

-Pobudka, poniedziałek mamy- Wypowiedziałam cichym i spokojnym głosem, blondyn wyglądał przesłodko jak spał.

-Z tobą nawet poniedziałek wydaje się piękniejszy- Wyszeptał, a na jego twarzy zawitał łobuzerski uśmiech. Nie wiem dlaczego, przytuliłam go. Może dałam mu właśnie jakąś nadzieje, ale potrzebowałam tego. Poza tym każdy zasługuje na szansę. Zielonooki objął mnie swoimi dosyć obszernymi ramionami i wplątał dłoń w moje włosy. Było całkiem przyjemnie. 

-Ja bym mogła tak zostać, jednak to ostatni tydzień szkoły- Powiedziałam po chwili

-No właśnie, możemy nie iść w takim razie- Odpowiedział a uśmiech nie opuszczał ani na chwilę jego twarzy

-Ale-e ja chce iść- Powiedziałam i chciałam wstać jednak zostałam zatrzymana w szczelnym uścisku

-Nie wydaje mi się żebyś gdzieś szła- Zaśmiał się lekko widząc moją bezsilność. Zostałam uwięziona! Chyba nie mam jak iść do szkoły, cóż.. Już to sobie wyobrażam "-Noe dlaczego nie pojawiłaś się wczoraj w szkole?" No widzi Pani byłam przetrzymywana we własnym pokoju.. To jakiś absurd zostawać z nim w domu, poza tym muszę jak najszybciej opowiedzieć Jade o wczorajszych wydarzeniach. 

-To ty zostań, ja idę- Oznajmiłam szybko wstając i wyszłam z pokoju. Zeszłam do kuchni, wyjęłam to co trzeba i zabrałam się za robienie kanapek. Słyszałam tylko jak ktoś zamykał drzwi od łazienki, ale patrząc na godzinę to musiał być Dylan. Przygotowałam 4 pysznie wyglądające kanapki i zasiadłam do stołu. Nie musiałam długo czekać aby ponownie ujrzeć blondyna. Zszedł na dół i zabrał się za zjedzenie swojej porcji. Przez dłuższy czas milczeliśmy aż chłopak przerwał ciszę

-Bardzo dobre te kanapki- Powiedział nagle -A jaką mamy ładną pogodę- dodał po chwili na co ja prychnęłam śmiechem

-Tak faktycznie piękna pogoda- Odpowiedziałam blado się uśmiechając. Dalej rozmawialiśmy o jakiś bzdetach, do czasu opuszczenia domu. Zielonooki podszedł do drzwi od strony pasażera i otworzył je wraz z gestem, który miał oznaczać, że mam wejść do środka. Zamknął drzwi po czym zasiadł za kierownicą i ruszył. Droga z domu do naszej szkoły nie była jakoś super długa, ale zawsze to te 10 minut samochodem. Po drodze rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, czyli o niczym ciekawym. Był taki dziwnie szczęśliwy.


#Alan


Miałem zamiar omijać jej jak ognia, choć mimo wszystko wiedziałem iż nie da się tak w nieskończoność. Sprawy nie ułatwiało też mieszkanie po jednym dachem. Kiedy usłyszałem jak wyszli wstałem i poszedłem do łazienki. Udałem się pod prysznic i w miarę szybko się umyłem. Osuszyłem swoje ciało i ubrałem pierwsze lepsze ciuchy. Po porannym ogarnięciu własnej osoby czas na chwilę przerwy. Odblokowałem telefon i zacząłem przeglądać messengera. Melanie pisała kilka razy, a ja wcale nie byłem zainteresowany spotkaniem z nią. Może i jest ładna, ale w tym samym czasie jest również pusta i głupia. Odłożyłem telefon na bok i zacząłem rozmyślać o tym co było kiedyś. Jeszcze do ubiegłego roku, kiedy przyjeżdżałem do Sydney wszystko było w porządku. Natomiast teraz wszystko się zmieniło. Czuję się jak ostatni debil bo wiem, że patrzę na Elle inaczej niż zawsze. Kiedyś czarnowłosa lekko mnie irytowała, wiecznie pakowała się w problemy, a ja zawsze byłem jej rycerzem na białym koniu. To prawie jak rodzeństwo. Teraz irytuje mnie bardzo, ale także pociąga kiedy się tak złości albo zawstydza. Do tego jeszcze jakby było mało, dochodzą brudy sprzed lat. Cholera. Muszę poszukać jakiejś roboty, chociażby dorywczej. Inaczej pozjadają mnie własne myśli.

M i s t a k e || ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz