ó s m y

376 19 2
                                    


C z e r w i e c  0 3 ,  w t o r e k  . 

Spojrzałam na źródło ciepła, a zaraz po tym na jego właściciela. Phil był skupiony na drodze i nie zwracał uwagi na mój wzrok. Mimowolnie uśmiechnęłam się i wróciłam do wpatrywania się za szybę. Nie minęło nawet 20 minut kiedy wysiadałam, pod moim domem. 

-Przepraszam- Zabrał głos szatyn

-Niby za co?- Spytałam zdezorientowana

-Za no w-wiesz, tą rękę w samochodzie- Odpowiedział nie śmiało lustrując mnie zielonymi oczami

-W porządku- Odpowiedziałam z uśmiechem i przytuliłam chłopaka. Pożegnałam się z nim i weszłam do domu.

-Wróciłam!- Krzyknęłam, jednak odpowiedziała mi głucha cisza. Chyba powinnam do tego przywyknąć. Lucas wracał późnym wieczorem, ze względu na prace w barze. Rodzice? Rodzice co chwilę wyjeżdżali. W ten oto sposób byłam skazana na ciszę, albo gwar w klubach, barach. Od pewnego czasu jednak wybierałam ciszę, w zasadzie nie wiem dlaczego. Siedziałam na krześle w kuchni i myślałam, ale nie za długo. Mą harmonię i spokój przerwał głośny huk, który dochodził jak mniemam z korytarza. Zacisnęłam wargi i zamknęłam powieki obracając się w prawo. Otworzyłam oczy, przede mną stał wysoki dobrze zbudowany chłopak. Jego krucze włosy roztrzepane były na prawo i lewo, a blado niebieskie tęczówki wpatrywały się wprost we mnie. Alan spoglądał to na mnie, to na okno za mną.

-Będziesz tak stał?- Zapytałam, nie odrywając od niego wzroku

-Będziesz się tak na mnie gapiła?- Warknął w odpowiedzi i odszedł w głąb posiadłości. Przysięgam, nie mam pojęcia co się z nim stało. 


C z e r w i e c  1 3  ,  p i ą t e k  .

Słońce przedzierało się przez żaluzje mojego okna, tym samym budząc moją osobę. Przetarłam leniwie oczy i spojrzałam na zegar. Chwilę mi to zajęło, jednak w końcu rozszyfrowałam, że jest 9:10. -Kurwa. Wstałam i rzuciłam się biegiem najpierw do szafy z której wyciągnęłam przygotowane, dzięki Bogu wczoraj ubrania, a potem do łazienki. Złapałam za klamkę.

-Ktokolwiek tam jest niech otworzy te jebane drzwi!- Warknęłam wściekle

-Ktoś tu zaspał- Usłyszałam arogancki głos Alana, który był po drugiej stronie

-Dokładnie, dlatego otwórz tą pierdoloną łazienkę!- Tym razem krzyknęłam, ale poskutkowało bo drzwi się odkluczyły. Wparowałam do łazienki i zaczęłam zrzucać z siebie ubrania. "Wstanę jutro wcześniej to się umyje" Mhm, jasne.

-Co ty odpierdalasz?- Chłopak zszokowany wlepiał we mnie wzrok

-Idę się umyć?- Odpowiedziałam z ironią

-Ale tak przy mnie?- Spytał jeszcze bardziej zaszokowany

-A widzisz tu kogoś innego? Bo ja nie- Powiedziałam i weszłam do kabiny prysznicowej

-Ty jesteś jebnięta- Powiedział lekko rozbawiony

-Niby czemu? Przecież już mnie widziałeś nago- Prychnęłam mając na myśli sytuację sprzed kilku tygodni

-Ja nie mam nic przeciwko- Odpowiedział i wyszczerzył zęby. W tym momencie do pomieszczenia wtargnął, również zaspany Lucas.

-Co tu się kurwa dzieje?- Już przestał być ospały, a raczej był wściekły

-Stary no wparo..- Zaczął Alan -Ty pojebie! Myślałem, że jesteś jak część naszej rodziny!- Krzyczał brunet 

-Stary wparowała mi do łazienki i zaczęła się rozbierać!- Wrzasnął czarnowłosy, a ja nie mogłam dłużej powstrzymać śmiechu i wychyliłam głowę zza zasłonki

M i s t a k e || ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz