*Igor*
Trzy dni później:
Dzisiaj mam koncert w Warszawie, w klubie „Stodoła". Koncert mam sam. Chce zabrać na niego Sylwię. Mam nadzieję, że jak będziemy się dobrze razem bawić, to zmieni zdanie i wrócimy do siebie. Tak bardzo mi jej brakuje. Tęsknie za jej delikatnymi dłońmi, pięknymi, wyrazistymi ustami i seksownym ciałem.Wieczór:
-Cześć-witam się z Magdą, która otworzyła drzwi.-No hej, Igor-przytula mnie-My to musimy sobie chyba porozmawiać...-mówi, na co czuje stres, duży stres.
-Madziu obiecuje, że później, teraz musze coś zrobić... Coś bardzo ważnego-uśmiecham się do kobiety-Gdzie Sylwia?-pytam.
-U siebie, ale...
-Obiecuje, że nic złego nie zrobię-przerywam jej.
-No okej, w porządku-lekko wzdycha.
Pukam do pokoju brunetki.
-Proszę-odpowiada niewiedząc, że to ja-Igor? Co ty tutaj robisz?-robi bardzo zdziwioną minę.
-Daj mi coś powiedzieć zanim mnie stąd wyrzucisz-siadam obok niej.
-No dobrze, mów-siada na przeciwko mnie.
-Mam dzisiaj koncert, sam-zaczynam-Proszę, pójdź tam ze mną.
-Nie ma takiej opcji-odpowiada z pewnością.
-Zaufaj mi...
-Już nie-krzyżuje ręce.
Tracę pewność siebie. Już nie wiem jak ją namówić.
-Poznasz mojego hajpmana, dj, Kacpra, który zawozi nas na koncerty...
-Okej, ale...
-Zgódź się-wchodzę jej w słowo i kładę palec na jej pięknych ustach-Proszę-dodaje.
-Dobra Igor, zgodzę się. Pójdę na ten koncert, ale po tym koncercie dajesz mi już spokój na zawsze-oznajmia.
Chyba musze się zgodzić...
-W porządku-mówię.
-Dzięki-wzdycha-O której masz ten koncert?
-Za dwie godziny, więc się ogarnij, ja poczekam na zewnątrz-mówię.
-Okej-odpowiada cichutko.
Kocham jej głos, jest taki uzależniający... Mógłbym go słuchać cały dzień i noc.
Niecałe 30 minut:
Z pokoju wychodzi dziewczyna. Jest pięknie ubrana. Tak luźnie, ale zarazem ładnie. Jej makijaż jest nieco mocniejszy, niż zazwyczaj.-Pięknie wyglądasz-oceniam.
-Dzięki-odpowiada. Jej policzki się rumienieją, wyglada bardzo słodko.
*Sylwia*
Jesteśmy w klubie. Poznałam Adriana, który jest jego hajpmanem, Dawida, który jest jego DJ i Kacpra, który zawozi ich na koncerty. Chłopaki są mega mili.-Igor, za piętnaście minut wchodzisz-informuje go Adrian i podaje mu mikrofon.
-Będziesz stała obok Gruchy, okej?-pyta.
-Dobrze-odpowiadam z uśmiechem.
***
ReTo wszedł piosenką RS7. Tłum fanów znało każdą jego piosenkę, bardzo dokładnie. Zaimponowało mi to. Jego fani są bardzo fajni i ogarnięci, nie to co inni od innych gwiazd.-Nigdy w sumie aż tak się nie wypowiadałem na koncercie-zaczyna Igor-Ale chciałbym podziękować jednej osobie, która tutaj jest-spogląda na mnie i wystawia w moją stronę rękę, którą łapie-Tak, właśnie tobie chce podziękować-zarzuca moje włosy do tyłu-Zmieniłaś mnie na lepszego człowieka. Ja wiem, że teraz jesteś na mnie cholernie zła i jestem dla Ciebie nikim, ale ja zawsze będę Cię kochał, zawsze! I mam taką nadzieję, że kiedyś mi uwierzysz.
Z moich oczy zaczynają płynąć łzy. Czuje się jak w pięknej bajce.
Ja mu wierze. Boje się tylko, że taka sytuacja może się powtórzyć, a nie chce przez niego cierpieć.
Biorę do ręki mikrofon, który on trzymał.
-Nigdy w życiu nie byłeś dla mnie nikim-zaczynam-Jesteś mega utalentowaną osobą, robisz to co kochasz i robisz to w stu procentach, motywujesz każdego... Ja też Cie kocham i wierze Ci-natychmiast łącze nasze usta w długi pocałunek.
Fani zaczynają bić brawo. Czuje się tak dobrze, że nawet nie mam jak to opisać.
CZYTASZ
Córka przyjaciela-ReTo [CAŁA]
Fanfiction-Wraz z Igorem... -Igorem?-marszczę czoło. -ReTo-odpowiada i się do mnie uśmiecha. -A tak, tak, już wiem o kogo chodzi. -Nagrywamy wspólną płytę-mówi.