- No super się zapowiada...- mruknęłam do siebie i ruszyłam do niego- Daryl?
- Ta. To ty masz ze mną jechać?- spojrzał ze zażenowaniem
- Tak a co nie pasuje?- nie poczekałam na odpowiedź tylko wsiadłam na tył pojazdu.
- Poradzę sobie bez ciebie.- nawet na niego nie spojrzałam, typowy facet
- Jeszcze zobaczymy maczo.- Daryl wsiadł i ruszyliśmy. Totalna cisza, ale w sumie nie chce jej przerywać, było mi w tej ciszy dobrze.
Jechaliśmy jakąś godzinę może ponad a co najdziwniejsze żadnego trupa. Nagle mężczyzna zatrzymał się przy jakieś stacji. Przekręciłem oczami.
- Daryl proszę cię tu nic nie będzie.- brunet zignorował mnie i zsiadł zabierając swoją kusze. Wzięłam głęboki oddech i poszłam za nim. Kopnął w drzwi i zapukał w nie dosyć głośno kilka razy, nic się nie pojawiło. Dixon ruszył pewnie przed siebie i zaczął przeszukiwać każdą półkę. Natomiast ja z ciekawości udałam się do kasy. Uderzyłam w nią raz czy dwa i się otworzyła.
- Boże ile pieniędzy.- wzięłam je do ręki i zaczęłam je przeliczać. Zauważyłam zapalniczkę, działała. Podpaliłam pieniądze i wyrzuciłam na podłogę. Obok kasy były drzwi na zaplecze. Chwyciłam mocniej tasak od Rick'a i cicho odchyliłam wejście. Zrobiłam krok w głąb pomieszczenia, wygląda na to że nic tu nie ma. Cofnęłam się do wyjścia. Usłyszałam huk i dźwięk jakby kusza uderzyła o podłogę i po niej sunęła. Od razu pobiegłam w stronę hałasu. Daryl leżał na ziemi i siłował się z dwoma trupami a na niego szły kolejne dwa. Rzuciłam tasak w głowę jednego który prawie ugryzł bruneta w szyję, szybkim ruchem podniosłam kusze Dixon'a i nie myśląc za wiele strzeliłam do kolejnego, następnie podbiegłam do Daryl'a przyduszonego dwoma martwymi już trupami wyjęłam tasak i uderzyłam nim w głowę następnych dwóch. Odwróciłam się w stronę mężczyzny i z uśmiechem czekałam aż coś powie.
- Weźmiesz je.- zaśmiałam się i zepchnęłam dwa zabite ciała z brudnego Dixon'a. Brunet wstał i wyciągnął strzałę z głowy jednego z nich.- Wracajmy.- w szybkim tempie wyszedł z budynku a ja z bananem na ryju zaraz po nim.
Wróciliśmy w takiej samej ciszy co jechaliśmy wcześniej. Gdy tylko pojawiliśmy się na terenie więzienia Carl zaczął do nas machać.
- Co on tak zawsze?- zapytałam Daryl'a
- Nie.- zatrzymaliśmy się a chłopak rzucił mi się na szyję. Delikatnie odsunęłam go od siebie i nic nie mówiąc udałam się do swojej celi. Po drodze spotkałam szeryfa który siedział i jadł coś z puszki. Położyłam mu kulturalnie ociekający tasak na stole obok jego posiłku i z uśmiechem poszłam się umyć.
Weszłam pod prowizoryczny prysznic, niestety w bieliźnie, ponieważ nie było żadnych zasłon, a drzwi nie były zamykane. Zaczęłam coś nucić, ale przerwało to ciche skrzypienie drzwi i zobaczyłam tego samego bruneta co kilka minut wcześniej również całego we krwi. Jako iż nie byłam wstydliwą osobą myłam dalej włosy spoglądając na Daryl'a który zakłopotany całą sytuacją nie wiedział co zrobić. Przełknął głośno ślinę na co ja przygryzam wargę ze śmiechu, odchrząknął i zrobił krok do tyłu.
- Ugh.- zaczął się cofać a ja wybuchłam śmiechem. Jego mina była najlepszym co widziałam od kilku tygodni. Wyszłam z pod prysznica i ubrałam na siebie w miarę czyste ciuchy. W mokrych włosach udałam się do celi. Chciałam przejść nie zauważona niestety młody Grimes mnie zobaczył.
- Hej [T.I.] chodź zjedz coś z nami.- krzyknął w moją stronę a ja zwolniłam tempo.- Pewnie jesteś głodna.
- No właśnie nie za bardzo, dzięki- zasłoniłam się kotarą i położyłam się na dość miękkim materacu. Roześmiałam się na myśl o tym co stało kilka minut temu.
~~~~~~
Coś tam się rozkręca ;)
CZYTASZ
Daryl Dixon X Czytelnik
FanfictionOpowieść oparta na świecie TWD, który był jej inspiracją. Nie które fakty są pozmieniane. ! NIE POPRAWIONA! 1 w #TWD 13.04.2021 1 w #Daryl 9.05.2021 1 w #Daryldixon 10.05.2021 1 w #TheWalkingDead 9.08.2021