Podjechaliśmy pod budynek w sektorze C. Młoda blondynka podbiegła i zaczęła otwierać tylnie drzwi ze łzami w oczach. Po za nią nikogo nie było, Carol przy pierwszej bramie a tak to pustki. Kiwnęłam Dixon'owi że ma iść do środka powiedzieć co znaleźliśmy a ja zajmę się Beth.
Dziewczyna siedziała w aucie cała czerwona z wielkimi mokrymi śladami na policzkach. Wzięłam głęboki oddech i przykucłam przy niej.- Beth nie przywieźliśmy ich ale chyba wiemy gdzie są.- nastolatka przetarła policzki brudną dłonią którą wytarła później w spodnie. Jej kucyk ledwo się trzymał a bluzka była podarta.- Nie płacz już. Musisz iść się umyć i przebrać dziewczyno, chyba chcesz wyglądać dobrze jak Maggie i Glenn wrócą.- lekko się uśmiechnęłam
- Oni żyją?- powiedziała to strasznie cicho- Czy moja siostra żyje? Dlaczego nich nie sprowadziliście skoro wiecie gdzie są? Zagraża im coś?- złapała mnie za dłonie sprawiając że ledwo utrzymałam równowagę kucając
- Nie wiem co prawda co Rick zarządzi ale pojedziemy po nich.- puściła mnie
- To jedźmy!- wstała tak szybko że ja poleciałam do tyłu, ale dziewczyna nie przejęła się tym.
- Miło, ja ci pomogłam.- prychłam pod nosem i otrzepałam spodnie. Greene siedziała na przednim siedzeniu i czekała za mną.- Nie mam kluczyków, Daryl je chyba wziął.- to nie miało sensu bo ja kierowałam ale miałam nadzieje że dziewczyna uwierzy
- Są w statyjce.- przekręciłam oczami i wsiadłam do samochodu.- Ruszaj, na co czekasz.- blondynka wyciągnęła rękę chcąc odpalić Hyundaia natomiast byłam szybsza i wyjęłam te przeklęte kluczyki.- Jedź! Musimy ich ratować.
- Dziewczyno uspokój się! Pomyśl chwilę, czy jakbym dała radę ich tutaj zabrać z tobą to nie dałabym rady z Daryl'em. Dałabym więc nigdzie nie jedziemy.- blondynka zacisnęła dłonie w pięści i po chwili milczenia wyszła strasznie trzaskając drzwiami. Sama byłam wkurzona więc uderzyłam dłońmi w kierownicę i je na niej zacisnęłam. Bardzo lubię tą dwójkę i również boje sie o nich tak samo jak inni. Najchętniej olałabym resztę i pojechała po nich sama, ale wiem że jeżeli tak zrobię to nic nie zadziałam a wręcz pogorsze.
POV. Daryl
- Zrobimy tak, jutro.- ustaliliśmy jasny plan z resztą ludzi co do odbicia Glenn'a i Maggie. Wszyscy się rozeszli natomiast ja nadal nie widziałem Beth i [T.I.], więc zaniepokojony poszedłem sprawdzić co się dzieje.
Dziewczyny siedziały w aucie, młodsza zaczęła krzyczeć było widać że [T.I.] się zdenerwowała i też na nią nakrzyczała. Myślałem że przez kiwnięcie do mnie miała na myśli "porozmawiam z nią, powiem że wszystko będzie dobrze i odprowadze do środka", myliłem się.
Beth wyszła głośno zamykając drzwi, a [T.N.] uderzyła o kierownicę i siedziała w aucie dalej.
Młoda Greene minęła mnie przesyłając bardzo mordercze spojrzenie, otrząsnełem się i ruszyłem do wozu. Zza zakrętu wybiegł Edward i momentalnie się zatrzymałem. Zapukał w okno które [K.W.] mu otworzyła. Pokręciła głową i znowu je zamknęła. Evans podniósł ręce ku górze jakby nie wiedział o co jej chodzi i odszedł. Nie chciałem być płachtą na byka więc nie pchałem się do niej. Zawróciłem do środka.POV. [T.I.]
Policzyłam do 10, mało pomogło ale zawsze coś. Zabrałam z bagażnika koszyk z jedzeniem i zamykając samochód udałam się do środka.
- Daj mi to, ja zaniosę pewnie jest ciężkie.- Daryl stał przy wejściu i próbował mi przeszkodzić. Nie odpowiadając przecisnęłam się pod jego ramieniem i poszłam dalej. Położyłam kosz przy reszcie jedzenia i udałam się do szeryfa. Miał cele zasuniętą kocem więc nie pukając weszłam.
- Rick? Chciałam to oddać.- wyciągnęłam pistolet i nóż w prawej ręce a toporek w lewej. Grimes zabrał wszystko z lekkim uśmiechem- Daryl mówił wszystko?- oparłam się o ścianę.
- Tak, mamy plan jutro z kilkoma osobami jedziemy ich odbić. Michonne jest wręcz pewna ze to miasteczko z którego nie dawno uciekła. Podejrzewam że Andrea też tam nadal jest, ale jeśli Maggie i Glenn będą tam źle traktowani, co niestety jest prawdopodobne nie chce mieć z nią doczynienia. Hej [T.I.] jeśli chcesz mogę ci go dać.- Wyciągnął nóż z powrotem i wręczył mi do ręki. Podziękowałam krótkim gestem. Grimes stanął do mnie tyłem jakby miało to oznaczać koniec rozmowy i zaczął grzebać w swoich rzeczach.
- Kto jedzie?- musiałam jednak kontynuować, ten temat był dla mnie ważny.
- Ja, Daryl, Michonne i Oscar.- odwrócił się do mnie z wyrazem twarzy mówiącą "idź już"
- Tylko? Nie wiecie co tam może być, przecież sama brama tam była wielka z pięcioma strażnikami, a wy idziecie w czwórkę. Przecież ja, Axel i Carol też umiemy walczyć. Dobrze nie powinnam decydować za innych ale ja z chęcią pójdę.- wyprostowalam się, policjant usiadł na łóżku i zmęczony przetarł oczy
- Axel nie umie obsługiwać broni, Carol zostaje jest tu potrzebna w razie jakby nam się coś stało, a ty... ty też jesteś tu potrzebna jakby coś się stało.- przeciągnął to i nawet na mnie nie spojrzał- Prosze cię czy możesz już iść muszę się wyspać.
- Kłamiesz.- wyszłam szarpiąc kotarę i udałam się do siebie. Zdjęłam buty i też się położyłam. Oczy same zaczęły mi się kleić- Pójdę z nimi, cokolwiek on powie.- mamrotałam sama do siebie. W końcu jakoś zasnęłam, sama nie pamiętam kiedy.
CZYTASZ
Daryl Dixon X Czytelnik
FanficOpowieść oparta na świecie TWD, który był jej inspiracją. Nie które fakty są pozmieniane. ! NIE POPRAWIONA! 1 w #TWD 13.04.2021 1 w #Daryl 9.05.2021 1 w #Daryldixon 10.05.2021 1 w #TheWalkingDead 9.08.2021