Gdy ochłonęłam wróciłam do szkoły na umówioną próbę z Silgero. Nie byłam w ogóle w nastroju, żeby to odgrywać, ale ostatecznie załatwiłam wszystko i poszłam do domu.
Przez cały czas zastanawiałam się jak długo będzie trwał ten stan? Godzina? Dwie? Tydzień? Miesiąc..?
"Dlaczego tak się zachowujesz Tina?" pytałam samą siebie w myślach. Analizowałam każdy moment, próbowałam wyciągnąć cokolwiek z rozmów z nią i wydawało mi się, że ją rozgryzłam. Lepiej! Wydawało mi się, że mnie kocha..
A ty..? Jak się nazywasz? Nie widziałam cię tu wcześniej..
Jakby coś to mów. Ja wiem, że dla wielu uczniów okres szkoły średniej jest bardzo ciężki do przejścia i ja z chęcią ci pomogę, gdybyś miała jakiekolwiek problemy. Pamiętaj, że ja.. To znaczy wszyscy nauczyciele są tutaj dla ciebie.
Tak.. To prawda. Niejednokrotnie omalże się z kimś nie zderzyłam. Mimo wszystko cieszę się, że to jednak z Tobą. Gdyby to był ktoś inny.. Mogłoby być groźnie.
Ach i tak mnie już zdobyłaś Leyla.
Jakbyś potrzebowała pomocy to dobrze wiesz do kogo możesz się zgłosić.
Co to ma znaczyć?! Niechże ją pani natychmiast puści!
Nie martw się. Jeśli tak będzie, to na pewno dyrektor zainterweniuje. Jesteśmy tutaj wszyscy żeby ci pomóc Leyla. Ze mną jesteś bezpieczna.
Ukochanej? Myślałam, że to ja jestem tą ukochaną.
Chciałam cię przeprosić za to co powiedziałam rano. Zachowałam się naprawdę oschle i niczym sobie na to nie zasłużyłaś.. Chciałaś mi poprawić humor, a ja cię odtrąciłam przez moje problemy osobiste. Nie powinnam była się na tobie wyżywać.
Problemy osobiste.. Problemy osobiste.. Właśnie! Może dlatego znowu powiedziała coś takiego do mnie i jutro jej przejdzie? Może nie warto się tym tak przejmować..
***
8:21.. Cholera! Zaspałam!
Wyleciałam z łóżka jak poparzona, po czym założyłam pierwsze lepsze spodnie, koszulkę i sweter, po czym pobiegłam do szkoły. Miałam w tym momencie lekcje z Tiną, więc byłam lekko zestresowana jej zachowaniem, ale wciąż miałam nadzieję, że jednak jej już przeszło.
Wparowałam do klasy mówiąc szybkie "dzień dobry, przepraszam za spóźnienie" i usiadłam w swojej ławce. Nauczycielka nawet nie podniosła na mnie wzroku. Poczułam się okropnie, ale szkoła to szkoła i muszę do niej chodzić.
- Dobrze koniec gadania, ja rozumiem, że KTOŚ - bardzo mocno zaakcentowała to słowo. - przerwał nam właśnie lekcję, ale wracajcie do pracy.
- A tą co znowu ugryzło? - szturchnęła mnie Caroline, ale nie zareagowałam. Było mi wystarczająco smutno po tym jak mnie potraktowała.
Do końca lekcji nie zostało zbyt wiele czasu, ale starałam się nadgonić zaległości w jak najkrótszym czasie i przed dzwonkiem miałam już odpisany cały zeszyt. Myślałam, że to koniec na dziś koszmaru, ale koszmar dopiero się rozpoczął.
- A ty dokąd?! - odezwał się rozjuszony głos dotychczas w miarę spokojnej nauczycielki.
Słysząc te słowa zatrzymałam się i wzięłam głęboki oddech. Zaczęłam się bać.
- Em.. Na następną lekcję..? - odparłam niepewnie odwracając się do niej.
- Masz mnie za jakąś idiotkę?! Przecież wiem! Zamknij drzwi i chodź tutaj!

CZYTASZ
Farewell
Romansa- Ty się nie zastanawiasz kogo ty kochasz.. Oj nie. Tutaj chodzi o ochronę. - Co?! Jaką znowu ochronę do cholery?! O co ci chodzi?! - krzyknęła wyraźnie zdenerwowana. - O pieniądze! On ma dużo pieniędzy! Dlatego go wciąż przy sobie trzymasz! - wyb...