5. Zamieszany w przestępstwo

211 20 44
                                    


Obudziłem i spostrzegłem Ojca Mateusza tuż obok mnie.

ale on słodko śpi...obudzić go czy może jednak nie?... - pomyślałem

Nagle ziewnoł słodziutko i wyprostował ręce.

Ooo - powiedział zdziwiony Mati - kiedy się obudziłeś? - spytał szeksownie

Byłem tak zapatrzony w jego krwiste usta, że nawet nie usłyszałem jego pytania.

O.M. (Ojciec Mateusz) - Marcin? To ty czyż nie?

M (Marcin Dubiel) - Ta..ak to ja - odpowiedziałem nieśmiało

O.M. - Nie wstydź się w sumie widziałem cię już nago i wogóle....ekhem...przepraszam *rumieni się* *odwraca wzrok*

M - * czerwieni się w hui* yyeyy....*plącze się język* aa no tak hehe...

O.M. - Ale ja tu jestem z innego powodu ekhem - powiedział poważnie aż zrobiło mi się gorąco

Jestem tu by wesprzeć cię duchowo.
Powiedz mój drogi co ci leży na sercu.

M - Ymm co? - spytałem zdziwiony
Ale co mam powiedzieć?

O.M. - Marcinie... Człowiek czasem robi coś złego...to jest normalne, wyksztuś to z siebie.

Ja cały zdezorientowany skrzywiłem mą jakże symetryczną twarz i rzekłem:

M - Proszę księdza... ja naprawdę *rumieni się* nie..e wiem o co chodzi...

Mati gwałcił mnie wzrokiem aż w  końcu stwierdził mą niewinność.

O.M. - Czyli o niczym nie wiesz? - spytał smutno

To pytanie było takie sad, nie mogłem powstrzymać tsunami łez.

O.M - Nie płacz - oznajmił po czym wstał i mnie namiętnie przytulił

M - ah - jękłem cichutko lecz on zapewne to usłyszał

O.M - Nie płacz... takiej ładnej buźce łzy szkodzą *szloch*

Obydwaj zaczeliśmy płakać jak bobry.
Gdy tylko odsunął się lekko od mnie wyjaśnił mi dlaczego zawdzięczam jego wizytę.

Powiedzaił mi iż zostałem oskarżony o...gwałt...

W mojej głowie pojawiło się jedno, wielkie "XD"

Co kurwa jaki gwałt - pomyślałem

Dziwnie się o tym myślało po sytuacji ze Shrekiem...

JAKI GWAŁT!? - wykrzyknołem nie mogąc powstrzymać my zburzonych emocji

O.M. - Ciii...po jeszcze ktoś usłyszy - powiedział zamykając me delikatne usteczka palcem wskazującym.

Oj przepraszam... - odezwał się słodko
Ekhem... czy wiesz może kto mógłby złożyć takie fałszywe oskarżenia?

M - ...*milczenie*

O.M. - Marcin... - cichutko wyszeptał.

Położył swoją gładką dłoń na mym lewym policzku. Odruchowo ja chwyciłem jego rękę. Zaczerwieniłem się. Gdy już poniosła nas chwila
i o mało nie doszło do pocałunku do pokoju wszedł komendant policji.

      
Komendant - Dzień dobry policja pan Marcin Dub.. wtf Ksiądz Mateusz

Jego mina mówiła sama za siebie.
Tak jaby pomyślał "japierdole znowu ten Mateusz dlaczego on zawsze odpierdala za nas robote"

- Eh..Proszę ze mną...jesteś zatrzymany...

- Ale ja jestem w szpitalu, muszę jeszcze odpocząć - oznajmiłem

- A no tak - powiedział... - takim razie przyjdziemy wieczorem - dodał

- Co xd - pomyślałem

No to bym sobie serio zajebiście odpoczął szczególnie, że była godzina 16:00.

Komendant wyszedł ze sługami a ja znów zostałem sam na sam z nim.

Dowiem się kto cię oskarżył - powiedział Mateusz

Położył obie dłonie na mych policzkach i pocałował namiętnie na pożegnanie.
Otworzył drzwi i za nim wyszedł powiedział:

Zrobię to dla ciebie~ *puszcza oczko*

cdn


Na tropie Dubiela (ℓσνє ѕтσяу)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz