Obudziłem i spostrzegłem Ojca Mateusza tuż obok mnie.ale on słodko śpi...obudzić go czy może jednak nie?... - pomyślałem
Nagle ziewnoł słodziutko i wyprostował ręce.
Ooo - powiedział zdziwiony Mati - kiedy się obudziłeś? - spytał szeksownie
Byłem tak zapatrzony w jego krwiste usta, że nawet nie usłyszałem jego pytania.
O.M. (Ojciec Mateusz) - Marcin? To ty czyż nie?
M (Marcin Dubiel) - Ta..ak to ja - odpowiedziałem nieśmiało
O.M. - Nie wstydź się w sumie widziałem cię już nago i wogóle....ekhem...przepraszam *rumieni się* *odwraca wzrok*
M - * czerwieni się w hui* yyeyy....*plącze się język* aa no tak hehe...
O.M. - Ale ja tu jestem z innego powodu ekhem - powiedział poważnie aż zrobiło mi się gorąco
Jestem tu by wesprzeć cię duchowo.
Powiedz mój drogi co ci leży na sercu.M - Ymm co? - spytałem zdziwiony
Ale co mam powiedzieć?O.M. - Marcinie... Człowiek czasem robi coś złego...to jest normalne, wyksztuś to z siebie.
Ja cały zdezorientowany skrzywiłem mą jakże symetryczną twarz i rzekłem:
M - Proszę księdza... ja naprawdę *rumieni się* nie..e wiem o co chodzi...
Mati gwałcił mnie wzrokiem aż w końcu stwierdził mą niewinność.
O.M. - Czyli o niczym nie wiesz? - spytał smutno
To pytanie było takie sad, nie mogłem powstrzymać tsunami łez.
O.M - Nie płacz - oznajmił po czym wstał i mnie namiętnie przytulił
M - ah - jękłem cichutko lecz on zapewne to usłyszał
O.M - Nie płacz... takiej ładnej buźce łzy szkodzą *szloch*
Obydwaj zaczeliśmy płakać jak bobry.
Gdy tylko odsunął się lekko od mnie wyjaśnił mi dlaczego zawdzięczam jego wizytę.Powiedzaił mi iż zostałem oskarżony o...gwałt...
W mojej głowie pojawiło się jedno, wielkie "XD"
Co kurwa jaki gwałt - pomyślałem
Dziwnie się o tym myślało po sytuacji ze Shrekiem...
JAKI GWAŁT!? - wykrzyknołem nie mogąc powstrzymać my zburzonych emocji
O.M. - Ciii...po jeszcze ktoś usłyszy - powiedział zamykając me delikatne usteczka palcem wskazującym.
Oj przepraszam... - odezwał się słodko
Ekhem... czy wiesz może kto mógłby złożyć takie fałszywe oskarżenia?M - ...*milczenie*
O.M. - Marcin... - cichutko wyszeptał.
Położył swoją gładką dłoń na mym lewym policzku. Odruchowo ja chwyciłem jego rękę. Zaczerwieniłem się. Gdy już poniosła nas chwila
i o mało nie doszło do pocałunku do pokoju wszedł komendant policji.
Komendant - Dzień dobry policja pan Marcin Dub.. wtf Ksiądz MateuszJego mina mówiła sama za siebie.
Tak jaby pomyślał "japierdole znowu ten Mateusz dlaczego on zawsze odpierdala za nas robote"- Eh..Proszę ze mną...jesteś zatrzymany...
- Ale ja jestem w szpitalu, muszę jeszcze odpocząć - oznajmiłem
- A no tak - powiedział... - takim razie przyjdziemy wieczorem - dodał
- Co xd - pomyślałem
No to bym sobie serio zajebiście odpoczął szczególnie, że była godzina 16:00.
Komendant wyszedł ze sługami a ja znów zostałem sam na sam z nim.
Dowiem się kto cię oskarżył - powiedział Mateusz
Położył obie dłonie na mych policzkach i pocałował namiętnie na pożegnanie.
Otworzył drzwi i za nim wyszedł powiedział:Zrobię to dla ciebie~ *puszcza oczko*
cdn
CZYTASZ
Na tropie Dubiela (ℓσνє ѕтσяу)
MizahPo powrocie z Kenii Marcin Dubiel wraz se swoim synkiem Bambo postanawiają się przeprowadzić do najkrwawszego miasta w Polsce a mowa tu oczywiście o Sandomierzu. Zostaje on zamieszany w przestępstwo, którego śledczym jest słynny ojciec Mateusz. On p...