rozdział 2

477 9 7
                                    

2.10
Dzisiaj środa. Ubrałam się w to

Przed szkołą czekała już na mnie Alex

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przed szkołą czekała już na mnie Alex.

- hej lex. Czego nie ma Max? - zapytałam i przytuliłam na powitanie Alex.

- rozchorowałam się. Do końca tygodnia jej nie będzie. Ale mam ważniejszą wiadomość. - powiedziała Alex.

- hmmm??

- do szkoły dołączył nowy koleś. Lat 18 chodzi do klasy z Chris'em i jest w d róży nie koszykarskiej
Cholernie przystojny. Widziałam jego zdjęcie na stronie szkoły. Te nerdy zaczynają w końcu coś fajnego dodawać.

- no ja go jeszcze nie widziałam. Ale wiesz że ja to nie Max. Nie cieszę się aż tak na chłopaków.

- a szkoda bo każdy mógłby być twój. Jesteś zajebiście piękna.

- hahahah dzięki. Jak się nazywa?

- cody.

O kurwa. Czy to możliwe że to ten sam koleś którego wczoraj spotkałam? Jak tak to normalne zajebiście (sarkazm)

-Ziemię do lil. - powiedziała Alex.

- jestem, jestem. - odpowiedziałam i w tym samym czasie słychać było dzwonek na lekcje
*******************************
Podczas szkoły nie widziałam ani Chris'a ani cody'iego.
Zadzwonił już dzwonek na lekcje a ja dopiero wychodzę ze szkoły. Na korytarzach jest już pusto.
Nagle na zakręcie na kogoś wpadłam. Był to TEN Cody.

- ooo lili gdzie się tak śpieszysz? - zapytał Cody.

- do domu. A ty masz chyba jeszcze lekcje. - powiedziałam.

- No właśnie idę na nie. - powiedział.

Chciałam go ominąć ale on złapał mnie za nadgarstek.

- będziemy teraz często na siebie wpadać

- mam nadzieję że nie.

- a ja mam nadzieję że tak. - powiedział i jedną dłonią dotknął moją pierś.

- nie rozpędzaj się. Mogę zgłosić to jako molestowanie.

- Radziłbym ci tego nie robić. A poza tym ja nic złego nie robię. Co mam poradzić że jesteś taka seksowna. - powiedział Cody.

- odpieprz się. - powiedziałam i szybko odeszłam.

Całą drogę do domu myślałam o Cody. Na policję go nie zgłoszę bo po pierwsze nie chce i nie lubię a po drugie troszeczkę się boję.
*******************************
Byłam w domu o 15.00
Dałam jeść sobie i kotowi.
Do 18.00 oglądałam netflix'a. Odrobiłam lekcje w 1,5 godziny i poszłam wie umyć. Kiedy skończyłam i miałam odżywkę na włosach ktoś zadzwonił do domu. Byłam w samym ręczniku ale pomyślałam że to mama. Zeszłam i otworzyłam drzwi. Do środka wszedł Chris.

- no, no już się nawet przygotowałaś. Masz coś pod spodem? - zapytał Chris.

- no dobra tak naprawdę to wtedy kłamałam. Po prostu chciałam mieć już spokój. Myślałam że nie przyjdziesz. - wytłumaczyłam.

- no to jak już jestem....

- mogę ci najwyżej zrobić herbatę. Tylko muszę się najpierw przebrać. - powiedziałam.

- no to nic się nie wydarzy

- no oczywiście że nic. - powiedziałam.

- no to poproszę herbatę.

- już się robi.

Wstawiłam wodę i poszłam się przebrać.
Kiedy wróciłam Chris leżał rozwalony na kanapie.
Zrobiłam mu herbatę i postawiłam na ławie.

- proszę. Jak byś mógł pij szybko.- powiedziałam.

- czego? - zapytał.

- bo moja ma.. - nie dokończyłam bo właśnie moja mama weszła do domu.

- hej kochanie. Dałaś jeść kotu?

- to ty masz kota - szepnął Chris do mnie.

- tak - odpowiedziałam również szepcząc.

- Ooooo kto to ten przystojniak? - zapytała mama.

- mama. To... Chris Schistad- powiedziałam. - i pomijając twoje pytanie. Nie to nie mój chłopak.

- oj tam Lil. Wcale bym się tak nie zapytała.

- taa wcale...

- no dobrze to opowiedz coś o sobie Chris. - powiedziała moja mama.

-no to tak. Mam 18 lat mieszkam od pani i pani córki jakieś pół kilometra. Na oceny nie narzekam i jestem jedynakiem. - powiedział to tak jakby już miał wszystko zaplanowane.

- no dobrze. Czy Chris będzie nocował? - zapytała mama.

- nie mamo. Nie. On już idzie do domu. - powiedziałam.

- Yhm ja już idę. - powiedział Chris.
Po czym poszliśmy.

- To pa. I jakby co to sory za mamę. - powiedziałam.

- Nie no fajną masz mamę. Pa - powiedział i wbił się w moje usta.
Nie wiem czego ale oddawałam pocałunek. Byliśmy na podwórku. Chris przysunął mnie do ściany budynku. Nasze ciała się stykały. Kiedy zabrakło nam powietrza przestaliśmy. Oboje się do siebie uśmiechneliśmy i Chris poszedł do domu.
Kiedy weszłam do domu w kuchni stała mama.

- przede mną nic nie ukryjesz. Widziałam jak się całujecie. - powiedziała mama.
Kocham mamę za to że można z nią porozmawiać na luzie o wszystkim. I o seksie i o szkole i o miesiączce. Dosłownie o wszystkim. Nawet o odejściu taty. ( no to już trochę mniej na luzie ale jak chce to mi mówi).

- No to nie mój chłopak. Ale sytuacja jest skąplikowana. - powiedziałam.

- Domyślam się że nie chcesz o tym rozmawiać.

- noo nie chce.

- tylko żebyś nie zaszła za szybko w ciąże. A poza tym jeszcze nie miałaś pierwszego razu a znasz moją historie więc chce żebyś się dobrze zastanowiła.

- wiem, wiem. A poza tym z nim nic podkreślam nic nie będzie. - powiedziałam.

- Tylko całować się będziecie.

- to było tak jednorazowo- powiedziałam. - idę już spać.

- dobranoc słońce.

- Dobranoc mamcia- powiedziałam ni poszłam spać.

Kiedy byłam w łóżku rozmyślałam nad Cody'im. Skoro chce się zabawić to będzie miał zabawę. I to jaką.
Nie jestem typem dziewczyny co nie mogą nawet oddychać przy płci męskiej i co się stresują przy nich.
Potem zasnęłam












//////////////////////////////////////////////////////
No i mamy rozdział 2.
Przepraszam za błędy jak są.
                                       Kxxxx
                                        ❤❤
//////////////////////////////////////////////////////

Zakład //chris schistad Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz