rozdział 3

415 10 0
                                    

3.10//godzina 13.20 ja właśnie siedzę na biolce. Jest mega nudno. Na biologii jest tak że w ogóle nie uważam na lekcji a i tak wszystkie oceny jakie mam to 5,5 i jeszcze raz 5. Z tego przedmiotu idzie mi najlepiej.
Chwilę jeszcze po cierpiałam, pomyślałam i zabrzmiał dzwonek. Ja już idę do domu. Jej. Ten dzień w szkole by taki nudny że ahhh za nudny.
Szybko wyszłam ze szkoły. Kiedy wyszłam z terenu szkoły podjechał koło mnie Cody.

- Chodź podwioze cię. - powiedział.

mój plan jest aktywny już.

- okej. - odpowiedziałam i wsiadłam. - wiesz gdzie mieszkam?

- no każdy z drużyny wie. Jesteś laską o której najwięcej się mówi.

- nie wiedziałam że jestem aż taka interesująca i ciekawa. - powiedziałam.

- i to jak. - powiedział.

Cody położył dłoń na moim udzie, a ja się trochę spięłam.

- jednak trochę się boisz. - powiedział Cody uśmiechając się przed siebie.

- nie wcale. - powiedziałam i się rozluźniłam.

Dzisiaj jest około 25 stopni więc jest ciepło i dlatego ubrałam to.

 Cody położył dłoń jeszcze trochę wyżej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Cody położył dłoń jeszcze trochę wyżej. On chyba robił to specjalnie żebym się zawstydziła czy coś takiego.
Jego dłoń była duża i ciepła.

- a tak z ciekawości o czym mówią o mnie chłopaki? - zapytałam się żeby nie myśleć o dłoni Cody'iego którą teraz jeździł powoli z góry na dół.
Jeszcze są straszne korki więc zapowiada się długa podróż.

- A różne rzeczy. - powiedział.

- na przykład.

- nie mogę ci powiedzieć wszystkiego. - uśmiechnął sie Cody. - ale uwierz same komplementy.

- Pewnie komplementy które są cholernie zboczone. Bo przecież wy o niczym innym nie myślicie.

Cody nic nie odpowiedział tylko się uśmiechnął.

- ale nie macie tam moich nagich fotek? - spytałam się dla pewności.

- A co robisz sobie? - zapytał się.

- nie oczywiście że nie no ale przecież może ktoś z ukrycia albo coś. - powiedziałam.

- nie. - powiedział.

- czego akurat o mnie? Nie możecie na przykład o Alex albo coś. - powiedziałam.

- Nic nie poradzimy że ty najlepsza. - powiedział, a ja się zarumieniłam.

Cody nawet nie miał zamiaru wziąć tą swoją rękę z mojego uda. Ale ja nie mogłam jej zwalić.
Trochę przemieścił rękę bardziej do wewnętrznej strony uda. Już prawie a dotknie mnie tam gdzie bym nie chciała.

- ja pierdole - mruknął do siebie Cody. - będziemy stać wiecznie.

- uroki miasta. - powiedziałam.

Cody przekręcił się bardziej w moją stronę i zaczął się na mnie patrzeć. Ja też się na niego patrzyłam. Jego usta dotknęły moich. Złączył nasze usta w krótki i delikatny pocałunek.
Nawet nie wiedziałam, że on jest... Delikatny.

Jakieś samochody z tyłu zaczęłam na nas trąbić.

- Co im to da czy będą dalej o 20 metrów czy nie i tak będą stać. - powiedział.

Zaczęłam myśleć czy dobrze robię. Jesteśmy coraz bliżej siebie przez ten głupi plan. Ale jeszcze z niego nie zrezygnuje.

- nie wiem. Tak jest w dzisiejszych czasach. Każdy się śpieszy. - powiedziałam i znów się zamyśliłam.

- nad czym tak rozmyślasz? - zapytał się Cody.

- o tym że powinieneś mnie przeprosić. Za wszystko. - powiedziałam. Tak naprawdę nie myślałam o przeprosinach.

- lili przepraszam cię za wszystko a jednocześnie za nic. Ja nic złego nie zrobiłem. Nie chciałem stracić szansy cię poznać.

- masz zajebisty tyłek.- cytowałam jego słowa.

- ej bo po pierwsze masz a po drugie to komplement. - powiedział Cody na swoją obronę.

- A to kiedy łapałeś mnie z cycki i dupe. - powiedziałam

- jestem tylko facetem.

- który jak jeszcze raz mnie dotkniesz tam to pożałuje. - powiedziałam.

Cody przeniósł swoją rękę na moje cycki

- Robisz to specjalnie.

- no co mi zrobisz? - zapytał się i dalej trzymał za cycki.

Ja położyłam swoją jedną rękę na kroczu Cody'iego.

- Ej no tak nie. - powiedział.

- no co. - powiedziałam, a Cody trochę mocniej złapał pierś i nie puszczał.
Zrobiłam to samo.
Cody przeniósł dłoń na moje miejsce intymne. Trochę się spięłam ale szybko się rozluźniłam. Przez całą drogę trzymaliśmy się tak bo nikt nie chciał puścić pierwszy.
Chciałam pokazać mu że nie jestem taka grzeczna i wstydliwa jak inne.
W końcu podjechaliśmy pod mój dom. Ja szybko wysiadłam i poszłam. W domu była już mama. Zdziwiłam się. Powinna być o 21.00 a jest o 14.00
Czyli jechałam z nim samochodem 30 min. Czyli prawie tyle ile bym szła z buta. No ale nie powiem było ciekawie.

- Kochanie kto to był? - zapytała mama.

- nikt. Tylko mnie odwiózł do domu. - powiedziałam i poszłam na górę.
Resztę dnia spędziłam w nudach oglądając i odrabiając lekcje.
Umyłam się sprawdziłam media społecznościowe i poszła spać o 22.30

















//////////////////////////////////////////////////////
Nie sądziłam że dokończe ten rozdział. Jest 2 w nocy a ja muszę wstać o 8.00
Zamiast spać ja pisze.
Przepraszam za błędy jak są
                                       Kxxxx
                                        ❤❤
//////////////////////////////////////////////////////

Zakład //chris schistad Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz