rozdział 11

310 4 3
                                    

23.10 środa, godzina 4.00

Właśnie dzwoni mój telefon.
Była to Alex. Co?! Jak to ona.

- Dzień dobry Lili.- usłyszałam głos mamy Alex.

- Dzień dobry.- odpowiedziałam.

- Alex się obudziła. Jak narazie jest na badaniach ale bardzo prosiła żeby po Ciebie zadzwonić. - powiedziała mama Alex.

- Dobrze. Przyjade jak najszybciej się da. - powiedziałam i się rozłączyłam.

Szybko się ubrałam w to i się ogarnęłam.

Szybko się ubrałam w to i się ogarnęłam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Sprawdziłam godziny autobusów.
Mam 10 minut do autobusu. Szybko wybiegłam z domu i poszłam na przystanek. Byłam równo z autobusem.

O 4.50 byłam w szpitalu.
Poszłam pod salę Alex. Była tam mama Alex i William.

- Hej. - powiedziałam. - co z nią?

- Teraz jest na jakiejś kontroli. Zaraz będzie można ją zobaczyć. - powiedziała mama Alex.

- Dobrze.- powiedziałam i usiadłam.

- ja idę po kawę. Ktoś chce? - powiedziała mama Alex.

- Nie - odpowiedziałam z William'em w tym samym czasie.

- Co tam po między tobą a Chris'em? - zapytała William czego się nie spodziewałam.

- co to za pytanie?

- normalne. Jestem ciekawy.

- Nie wiem co on wam mówi ale...

- nic właśnie nam nie mówi. - Przerwał mi- i to jest dziwne bo mówimy sobie o wszystkim, a jak ktoś pyta o ciebie to omija tego temetu jak ognia.

- No między nami okej.- powiedziałam.

- tylko okej?

- Tak tylko. Kto powiedział że ze sobą spaliśmy?

- Taki jeden. Nie znasz. Nie powiem ci kto bo i tak nic nie możesz zrobić.

- dobra, dobra.- powiedziałam.

Nagle z sali Alex wyszedł lekarz i powiedział że można do niej wejść.

- Lili mogę chwilę z nią pobyć sam? - zapytał się William.

- To słodkie. Oczywiście że możesz.- powiedziałam.

William poszedł do Alex, a ja siedziałam i czekałam.

- gdzie William? - zapytała sie mama Alex.

- Poszedł na chwilę pobyć sam na sam z Alex.- powiedziałam.

- To dobry chłopak. Przez dużo czasu byliśmy sami i naprawdę wydaje się fajny.

- Tak wiem. Zapewniam że jest dobry dla Pani córki.- powiedział.

Zakład //chris schistad Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz