rozdział 10

299 5 0
                                    

15.10 wtorek, godzina 6:20
Mój budzik właśnie zadzwonił.

- O której ty wstajesz?! - zapytał się

- O 6.20 i idę biegać, ale dzisiaj sobie odpuszczę.- powiedziałam, włączyłam budzik i usiadłam na łóżku.

- ja wstaje o 7.30 i jakoś daje radę.- powiedział Chris i objął mnie od tyłu.

- Ale ty jesteś chłopakiem, a ja dziewczyną. Mam więcej do zrobienia od ciebie.- powiedziałam.- zaraz moja mama idzie do pracy.

I w tym momęcie mama zaczęła pukać do mojego pokoju.

- Córeczko ja już jade. Śpisz?- zapytała mama.

- Nie mamo. Przebieram się. Paaa. - powiedziałam

- No dobrze. Pa.- powiedziała mama i poszła.

Ja wstałam z łóżka i otworzyłam drzwi.
Kiedy usłyszałam zamykające się drzwi wyszłam z pokoju.

Za mną podążał Chris. I oczywiście patrzył się na mój tyłek.

- Możesz się nie gapić na mój tyłek?- zapytałam i odwróciłam się do Chris'a.

- postaram się.- powiedział Chris i się uśmiechnął.

- Chcesz coś do jedzenia?- zapytałam.

- Zrobię naleśniki, a ty idź się ogarnąć.- powiedział Chris.

- oooo Chris zrobi mi naleśniki.- zaśmiałam się.

- Tobie nawet mogę codziennie robić.- powiedział Chris i zaczął szukać składników.

Ja poszłam się przebrać w to

Pomalowałam się i ogarnęłam włosy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pomalowałam się i ogarnęłam włosy.
Kiedy zeszłam na dół był już 7.10

Był tam Chris z naleśnikami.

- Ja już zjadłem.- powiedział Chris wstając - i się ubrałem i jestem już gotowy.

- je też jestem już gotowa, ale za 10 minut mam autobus.- powiedziałam

- Pojedziemy moim samochodem. Masz jeszcze jakieś 20-30 minut.- powiedział.

- Nie chce żeby ktoś pomyślał że ze sobą spaliśmy.- powiedziałam

- Zapamiętaj. Nigdy, przenigdy nie wiózł bym byle jakiej laski swoim samochodem więc to że ze sobą mogliśmy spać to będzie ich ostatnia myśl.- powiedział Chris.

- No dobra. - powiedziałam i zaczęłam jeść naleśniki.

************************************

Właśnie szłam na ostatnią siódmą lekcje kiedy nagle ktoś mnie złapał za nadgrstek.

- serio z nim spałaś?!- zapytał Cody.

- Z kim? - zapytałam nie wiedząc o co mu chodzi.

- Z Chris'em. Myślałem... - zaczął coś mówić ale nie dokończył.

- Z nim?!- zaśmiałam się.- nigdy.

- To dlaczego każdy z dróżyny o tym gada? - zapytał się Cody.

- bo każdy jest totalnym zjebem i wierzy w każde słowo Chris'a. - powiedziałam. - co ma teraz Chris?

- w-f będzie miał.- powiedział Cody.

Chciałam już iść ale się jeszcze obróciłam.

- A i pamiętaj nie jestem jakąś dziwką, szmatą czy tam jeszcze czymś więc nie śpię z każdym ma kogo spojrzeć.- powiedziałam i odeszłam.

Kiedy weszłam do szatni każdy się na mnie zaczął patrzeć i to tak jakbym była jakąś sławną aktorką zagraniczną. Serio!
Każdy był już przebrany.
Tylko Chris nie miał jeszcze koszulki.

- wszyscy na salę.- powiedziałam.

Nikt nawet się nie ruszył.

- Won na salę! - krzyknęłam.

I wtedy każdy już raczył ruszyć swoją dupe i pójść.

- Współczuję stary. - powiedział jakiś brunet.

Nareszcie każdy już poszedł.

- Serio Chris? Dlaczego skłamałeś? - powiedziałam.

- Nie skłamałem. - powiedział. - nic nie mówiłem.

- To dlaczego wszyscy z dróżyny gadają że się przespaliśmy?

- Bo jakiś widział jak wchodzę do ciebie do domu i on to rozgadał. - powiedział Chris i się do mnie przybliżył.

- A ty nie zaprzeczyłeś.- powiedziałam i się odsunełam

-  Nie bo prędzej czy później ściągnę z ciebie te ubrania.- powiedział.

Ja nic nie odpowiedziałam tylko patrzyłam się na niego z szerokimi oczami.

- No co kotku? - zapytał Chris.

- po treningu powiesz swoim kolegom że do niczego między nami nie doszło. Jak tego nie zrobisz ja to zrobię.- powiedziałam i szybko wyszłam z szatni.

Poszłam na ostatni polski.

************************************

Była już godzina 20.00
Ja już odrobiłam lekcje, zjadłam, posprzątałam i jeszcze parę innych zajęć.

- Hej córeczko.- powiedziała moja mama od razu po przyjściu do domu.

- Hej mama. Wiesz że od 15 do 20 jest wycieczka szkolną w góry. Mogę jechać? - zapytałam się.

- Oczywiście. Ile kosztuje?

- 500 do końca października albo połowy listopada trzeba zapłacić.- powiedziałam.

- Dobrze to jutro zajadę do bankomatu i wypłace. Lili?

- Tak?

- kto u Ciebie wczoraj był? I nie mów że Max bo wiem co jej rodzice uważają o nocowaniach w ciągu tygodnia.- powiedziała mama.

- Wczoraj u mnie... był... Cody bo jego dom był zamknięty a nie miał kluczy i nie chciał budzić rodziców.- powiedziałam.

- No dobrze wiąże ci.

- A teraz idę spać do trochę wczoraj późno przeszedł.- powiedziałam i poszłam na górę.

Postanowiłam że zrobię sobie kąpiel w wannie.

Po kąpieli ubrałam się w piżame, przejrzałam media społecznościowe i poszłam spać.

Zakład //chris schistad Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz