Dzisiaj 07.10// godzina 15.30
Jestem już po szkole.teraz odrabiam lekcje. O 17.30 zrobiłam sobie jedzenie i zaczęłam oglądać netflix'a
Dzisiaj ubrana byłam tak.I tak do 19.30 spędziłam resztę dnia
Nagle ktoś zapukał do drzwi.
Poszłam otworzyć. Do środka wszedł cały mokry Cody. Dopiero teraz zorientowałam się, że strasznie mocno pada.- Co tu robisz? - zapytałam zdziwiona.
- przyszedłem. - powiedział.
- po co?
- bo się nudziłem.
- dobra chodź dam ci ręcznik. - powiedziałam i poszłam do łazienki. Dałam mu ręcznik. - dresy gdzieś mam ale nie mam żadnej bluzki. - powiedziałam.
- no to będę w samych dresach. - powiedział.
- wiesz że tak naprawdę powinnam wywalić cię z mojego domu. A ja ci jeszcze pomagam. - powiedziałam.
- Bo wiesz że mam większe szanse niż ty. - powiedział.
- możliwe. - powiedział i dałam mu dresy.
Kiedy Cody się przebrał zeszliśmy na dół.
Zrobiłam herbatę sobie i Cody'iemu.
Kiedy herbaty stygły Cody posadził mnie na kolanach.- nadal pamiętasz nasz początek?- zapytał się Cody.
- Jak mogę go nie pamiętać.
- może zacznijmy odnowa?
- nie. Pierwsze wrażenie jest tylko jedno. - powiedziałam. - nie wierze że zmieniłeś się w jakieś 4 dni.
- Ej no. - powiedział Cody i przysunął mnie bliżej siebie.
- Zależy ci tylko na zaliczeniu mnie. Kiedyś tak miała moja przyjaciółka. - powiedziałam.
- żartujesz?
- nie Cody. Dobra teraz bym tak może nie powiedziała ale nasz początek był fatalny.
- oj Lili. Będę na ciebie czekać. Nie zmusze cię. Może jeszcze odbuduje dobre wrażenie na tobie. - powiedział Cody i mnie przytulił.
Nagle ktoś wszedł do domu.- hej kochanie. - usłyszałam moją mamę i szybko wstałam z kolan Cody'iego.
- hej mama.
- kto to i dlaczego nie ma koszulki? - zapytała moja mama.
- Cody mój kolega przyszedł i trochę napadało na niego- zaśmiałam się.
- no dobrze powiedzmy że wam wierze. Ja idę spać. - powiedziała mama i poszłam.
- fajną masz mamę - powiedział Cody i się uśmiechnął.
- wiem - powiedziałam i się zaśmiałam
Cody wystawił ręce a ja podeszłam do niego. Przekręcił nas i teraz leżeliśmy na kanapie ja na dole on na górze.
Zaczął mnie całować po szyi.