*Sylwia*
Słyszę pukanie do drzwi przez co się budzę. Wokół leżą butelki po jakieś whisky, wódce i piwie. Wczoraj do późna oblewałyśmy nasz „sukces" z Olą. Przeciągam się i wstaje, aby otworzyć.O kurwa.
-Hheeej-mówię drżącym głosem. To Igor. No, idealnie!
-Cześć, możemy porozmawiać?-pyta spoglądając na moją skacowaną twarz.
-Nie teraz-odpowiadam. Przecież nie może zobaczyć tych jebanych butelek.
-Ym... No, w porządku-lekko się uśmiecha-Wszystko okej? Jakoś tak marnie wyglądasz-ocenia.
-...średnio-mruczę-Dobra, może spotkamy się około 12 na przeciwko w restauracji-oznajmiam.
-12 jest teraz-marszczy czoło i spogląda na mnie jak na głupią.
Wzdycham i opieram się o drzwi. Cholernie boli mnie głowa, nie mam siły, żeby nawet poruszać jednym palcem.
-O 15-oznajmiam i zamykam drzwi.
Potraktowałam okropnie Igora. Nawet go nie wpuściłam... Ale on też nie jest święty!
***
Ogarniam się i dość szybko sprzątam mieszkanie. Od razu lepiej. Maluje się dość mocno i opuszczam mieszkanie. Świetnie 15:10, nawet teraz się spóźniłam.Zauważam już Igora. Pił wodę i przeglądał coś na telefonie.
-Hej-rzucam nieśmiało-Bardzo Cię przepraszam, że musiałeś czekać-przyznaje z smutkiem.
-Hej, luz-puszcza mi oczko.
Siadam obok niego.
-Jesteś głodna?-pyta.
-Nie-odpowiadam.
-No okej...
-O czym chciałeś porozmawiać?-pytam od razu.
-O dziecku... Jak sobie to wszystko wyobrażasz?-spogląda prosto w moje oczy.
Kurwa ja nie mogę! Nie potrafię tak! Nie umiem kłamać! Kurwa, jestem słaba! Przyznaje się do tego. Ale nie potrafię nikogo krzywdzić. Nawet jego!
-Igor...-mówię ciszej-To zemsta-uśmiecham się dumnie, ale po chwili mój uśmiech zamienia się w smutny wyraz twarzy.
-O czym ty mówisz?
-Okłamałyśmy Cię z Olą!-oznajmiam-Żadna z nas nie jest w ciąży-wzdycham.
-Po co to zrobiłyście?
-Żebyś cierpiał... Tak samo jak ja!-trochę się unoszę.
-O Boże!-chowa twarz w dłoniach-Nie wierze-mówi po cichu kilka razy.
-To uwierz Bugajczyk!-mówię i zaczynam płakać.
Chłopak nie odpowiada nic, tylko zostawia pieniądze za napój i wychodzi.
CZYTASZ
Christmas boy-ReTo [CAŁA]
Fanfiction„Albo się kogoś kocha, albo się udaje, że się kogoś kocha"