Rozdział 4: Nie możesz być sama w Wigilię

1.4K 62 39
                                    

*Niesprawdzony*
Ubieram się tak:

Nadal nie wiem o co chodzi Adamowi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nadal nie wiem o co chodzi Adamowi... Mam nadzieję, że chociaż trochę zmienił mu się humor.

-Hej kochanie-witam się z chłopkiem, który smutno leżał na łóżku-Jeszcze nie gotowy?-pytam zaskoczona.

-Nie idę za żadną kolacje wigilijną-oznajmia.

-Co się dzieje?-siadam obok niego i łapie jego rękę.

-Już dłużej tego nie mogę ukrywać-chowa twarz w dłoniach. Czuje, że sytuacja robi się niefajna. Moje serce zaczyna bić szybciej, zaczynam się stresować.

-Mów-nalegam.

-Pamiętasz jak w październiku byłem z Mateuszem i Tomkiem na weekendzie w Sopocie?-pyta.

-Pamiętam...

-Cholera-mówi pod nosem-Zdradziłem Cię tam, kurwa, wiem, że jestem jebanym chujem-oznajmia i kopie w łóżko.

Patrzę się na niego i nic nie mówię, czuje tylko, jak po moich policzkach spływają delikatnie łezki. Jestem w szoku!

-Ja może się spakuje i pojadę już, wiem, że nie chcesz mnie widzieć, zostań tu do końca, ja się wyniosę z mieszkania-mówi.

-Nienawidzę Cię! Jesteś dupkiem zwykłym-uderzam go w policzek i wybiegam z pokoju. Niech znika z mojego życia. 

Zauważam Igora, który znów palił. On cały czas to robi.

-Hej-rzucam lekko.

-Znów smutna-mierzy mnie wzrokiem-Co się stało?-podaje mi swojego, zapalonego papierosa.

-Ten dupek mnie zdradził-zaciągam się papierosem.

-Serio?-robi zdziwoną minę-To dlatego byłaś rano taka smutna?

-Nie... Rano byłam dlatego, że się trochę posprzeczaliśmy-odpowiadam-Nawet nie wiem o co-mówię ciszej.

-To on, co nie?-pyta spoglądając na Adama, który idzie z walizką.

Kiwam na „tak".

-Jesteś gnojem-mówi idąc w jego stronę.

-Czekaj... Nie rozumiem-mówi speszony Adam.

-Zdradziłeś ją-Igor popycha go, tak, że Adam upada-Dupek-przystawia pięść do jego twarzy i mocno uderza.

-Stop! Stop!-oddzielam ich.

-Spierdalaj teraz gnoju-mówi groźnym tonem.

Adam nie odpowiada nic, tylko spogląda jeszcze raz na mnie.

-Masz kluczyki do auta, w końcu jest twoje-oddaje mi kluczyki do auta.

-Czym wrócisz?-pytam.

-Nie lituj się nad tym gnojem!-mówi w moją stronę Igor-Spieprzaj!-mówi.

Adam słucha polecenia szatyna i idzie.

-Za godzinę mamy z Olą kolacje w restauracji, pójdziesz z nami, dobra?

-Nie, raczej nie...

-Nie możesz być sama w wigilie, przyjdę po ciebie za godzinę-przytula mnie i cmoka moje czoło.

Christmas boy-ReTo [CAŁA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz