Rozdział 16

182 8 7
                                    

Pov:Plaga

Mieczyk:Daleko jeszcze?
Plaga:Już blisko
Mieczyk:Okej
Szpadka:Daleko jeszcze
Eygon:Jeszcze chwila,tak
- naprawdę nie rozumiem po co
  wy z nami idziecie
Śledzik:Mamy przegapić okazję
- na podróż między światami?
  nigdy
Czkawka 1:Dobra ale mamy trzy
- zasady,
  pierwsza - trzymamy się razem
  druga - nie denerwujemy
  ani demonów ani salamandr
  trzecia - nie bierzemy smoków
Czkawka 2:Czemu nie bierzemy
- smoków?
Czkawka 1:Powietrze w
- Muspelhaimie jest bardzo gęste
  i im wyżej tym większa szansa
  że będą tam latały kruki.
  Jeszcze ciężko tam oddychać dlatego nie mamy dużo czasu
Astrid:Czyli ile mamy?
Czkawka 1:Mamy jakieś 7 godzin
Sączysmark:Ha,to zdążymy to
- naładować i pozwiedzać
Maria:Jest Świątynia Tyra!
Śledzik:Jaka ona wielka!
Plaga:Dobra lądujemy

Po wylądowaniu udaliśmy się do centrum świątyni i Śledzika musiałem ciągnąć bo wszystko notował w zeszycie i jak mówię wszystko to mam na myśli dosłownie WSZYSTKO.

Czkawka 1:Dobra wszyscy są?
Plaga:Tak dwanaście
Czkawka:Ustawiam na
- Muspelhaim

Pov:??

Rycerz Smoczej Krwi=RSK

RSK:Panie co się stało?
??:Przechodzą właśnie do innego
- świata
RSK:Do którego?
??:Do Muspelhaimu
RSK:Mam powiadomić
- tamtejszych wędrowców?
??: Niezwłocznie

:Czego oni szukają w Muspelhaimie?przecież tam nic szczególnego nie ma,chyba że próbują ją zabić?jeśli tak to oszczędzi nam to zachodu jeszcze nikt ich nie jej nie pokonał. Nie,nie mogę ich lekceważyć jak Adien,bez problemu pokonali moich wędrowców to może z nią dadzą  radę,
??:Kane!
Kane:Tak panie?
??:Weź oddział 1, 5, i 7 z nimi
- udaj się pod Świątynie Tyra i przygotuj zasadzkę
Kane:Na kogo?
??: Jeźdzców smoków
Kane:Ach tak rozumiem,i jeszcze
- czy mogę wziąć Trio?
??:Bierz,weź nawet giganty jeśli
- chcesz, musimy być pewni że umrą przed jesienią
Kane:Co się dzieję jesienią?
??:Wtedy jest oblężenie Szczytu
- Arcysmoka i zostaliśmy najęci do pomocy przy oblężeniu i zamordowania jeźdzców

Pov:Plaga

Po wejścia do prawdziwego piekła nawet ja doktor z rasy która jest niezwykle odporna na choroby powietrzne wyczułem zmianę powietrza,było gęste wręcz dało się wyczuć jego temperature,przez dziwną konstrukcje twarzy nie odczułem ciężkości w oddychaniu ale widziałem po reszcie że oni odczuli.
Sączysmark:Thorze tu się nie da
- oddychać
Czkawka 1:Przyzwyczaisz się
Sączysmark:Łatwo powiedzieć
- gdy ma się maskę i hełm
Plaga:My ogólnie nosimy maski
Sączysmark:A ta ślepa!
Arianna:Też mam śmieciu tylko
- na co dzień jej nie noszę teraz
  ją mam na twarzy
Astrid:Ale Sączysmark ma rację
- my bez masek długo nie
  pociągniemy
Plaga:Dlatego zanim
- wyruszyliśmy zrobiłem wam to

Jak to powiedziałem wyjąłem
Z torby bandany z goglami i kapturami.
Plaga:Macie
Astrid:Od razu lepiej
Eygon:Tego tu nie było
Śledzik:Wy tu już byliście?
Apollion: Pewnie że tak
Astrid:Ale co tu jest problemem?
Czkawka 1:Poziom lawy w
- morzu jest wyższy niż
  zazwyczaj
Plaga:Myślisz że?
Czkawka 1:Ja tak nie myślę ja to
- wiem
Czkawka 2:O czym wy mówicie?
Plaga:Jeżeli poziom lawy jest
- wyższy coś wielkiego jest w
  morzu
Czkawka 2: Mówiliście że tu są
- demony,to nie one?
Plaga:Nie,myślę że to Hydra
Czkawka 1:Hydra?Hydry
- wymarły pozostały tylko w
  Tartarze
Plaga:A co jeśli jedna sobie
- urządziła wakacje?
Czkawka 1:Jeśli tak to nawet
- nie podchodźcie do brzegu
Mieczyk:Wszystko fajne ale..
- co to Hydra?
Plaga:Wielkie smoko podobne
- ośmiogłowę monstrum
Eygon:Czytałem o nich
Czkawka 1:Od kiedy ty się
- interesujesz mitologią Grecką?
Eygon:Przecież ja losowe książki
- od ciebie czytam
Czkawka 1:Mój prezent
- urodzinowy dla ciebie uważasz
  za losowy?
Eygon:Ty mi coś dajesz na
- urodziny?
Czkawka 1:Pogadamy o tym jak wrócimy

Podczas drogi Śledzik zaskakująco dużo wiedział o smokach..no tylko o smokach.
Mimo to rozmowy podczas drogi umiliły czas i zaskakująco nic nas jeszcze nie próbowało pożreć,to chyba dobry omen.
Szpadka:Daleko jeszcz...
Eygon:Już prawie jesteśmy na szczycie możesz się zamknąć ?!
Szpadka:Mógł byś być trochę..
Czkawka 1: Wszyscy morda!
Plaga:Co jest?
Czkawka 1: Słyszysz?
Plaga:Tak
Sączysmark:Ja nic nie słyszę
Plaga: Właśnie,jest zbyt cicho
Astrid:To tu normalnie jest
- głośniej?
Czkawka 1: Zazwyczaj tu kruki
- przesiadują a teraz ich nie ma
Mieczyk:Mogły odlecieć?
Czkawka 1:Nie te kruki
Apollion: Znalazłam kruki,
- bądź to co z nich zostało

Ukazał nam się krwawy widok.

Czkawka 2:Co im się stało?!
Plaga: Czkawka spójrz na to
Czkawka 1:Co znalazłeś?
Plaga:Strzałem łowców Oni
Czkawka 1:Jak to możliwe
- przecież teraz nie ma sezonu
  łowieckiego
Plaga:Może to kłusownicy
Czkawka 1:Nie sądzę,łowcy Oni
- to twardziele nie łatwo im
  odebrać łuk bądz strzały
Plaga:Jeszcze to, pióro
Sączysmark:To nie jest pióro
- kruków?
Czkawka 1:Nie,i chyba już gdzieś
- te pióra widziałem
Plaga:Ruszamy dalej

Po godzinie byliśmy na szczycie a tam było coś jeszcze dziwniejszego.

Plaga:Co to jest?
Czkawka 1:Nie wiem

Na szczycie przed źródłem był dziwny obiekt,wyglądał jak para skrzydeł unoszących się w powietrzu.
Eygon:Ja pierdole to Gondul
Plaga:Od kiedy ty jesteś ten
- mądry?
Czkawka 1:On ma rację to
- Gondul
Astrid:A kto to?

Nagle para skrzydeł się rozłożyła by ujawnić kobietę w zbroi z młotem.

Czkawka:Jedna z dziewięciu
- Valkiri
Plaga:Leci na nas!!

Pov: Narrator

Rozpoczęła się walka.
Trwała ona długo.

Eygon wielokrotnie uderzał valkirie po skrzydłach z nadzieją złamania ich i jak w końcu część pancerza zeszła ze skrzydeł Gondur go podniosła za głowę i wywołała eksplozje skutecznie unieszkodliwiając go.
Maria próbowała ją pozbawić hełmu i po wielu cięciach wpadła na pomysł żeby wskoczyć jej na głowę i go zdjąć,tak też zrobiła i udało się ale valkiria była szybsza,zanim Maria zdążyła wbić szable w jej głowę została wielokrotnie wgnieciona w ziemię i rzucona o ścianę.
Apollion walczyła w nie jednej bitwie dlatego ona i Plaga szybko obmyślili plan bitewny jak pokonać wojowniczkę bogów.
Plaga próbował trafić w głowę z karabinu ale Gondur była taka szybka że nawet nie miał czasu wycelować, Apollion ku nie wiedzy Gondur postawiła pułapkę na drodze do Plagi o czym valkiria nie wiedziała i w nią wbiegła, Apollion podrzuciła Plage na jej głowę i Pladze udało się ją dźgnąć w głowę ale okazało się że chronił ją jakiś czar i plaga posłużył za oszczep którym rzuciła w Apollion zrzucając ich na skalną półkę poniżej.
Gondur zaczęła szukać piątego bo była pewna że widziała pięciu.
I miała rację jak odwróciła się w stronę źródła ujrzała gotowego do walki Czkawkę z naładowanym bifrostem w ręce.
Nagle do Valkiri dołączyli ogniście wędrowcy i rozpoczęli szarżę na szatyna który tylko na to czekał.
Gdy znaleźli się wystarczająco blisko uwolnił energię bifrostu w ich stronę dosłownie spalając wędrowców na popiół a Gondur pozbawiając całej zbroi.
(Ma na sobie ubrania żebyście sobie nie myśleli że ona naga po tym była)
Osłabiona Valkiria ledwo żywa stała na miękkich nogach używając młota jako laski.
Czkawka podchodząc wyjął rewolwer i wpakował cały sześcio strzałowy magazynek w jej głowę,po czym upadła bez życia na ziemię.

1078 słów?!

Macie powód dla którego tyle to było pisane,nie mam żadnej wiadomości chwilowo.

Welp Hamburger się żegna i idzie na ruszt!




NigdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz