Rozdział 25

115 8 0
                                    

Narrator

Czkawka z Plagą szli przez dzielnicę portową.

Plaga:Czemu zaczynamy tutaj?
Czkawka:Szpiedzy muszą mieć
- łatwy kontakt z zakonem,a to wiąże się z możliwością wysyłania wiadomości niepostrzeżenie
Plaga:A żeby mieć łatwy kontakt
- z zakonem bardzo daleko stąd trzeba mieć kogoś w porcie
Czkawka:Dokładnie
Plaga:Jak rozpoznamy szpiega?
Czkawka:Zachowuj się
- normalnie,i przy okazji wypatruj kogokolwiek podejrzanego
Plaga:Łatwo powiedzieć
Czkawka:Przerwałeś egzekucję
- i będą musieli to zameldować
Plaga:Skąd pewność że jeszcze
- tego nie zrobili?
Czkawka:Było za duże
- zamieszanie,teraz w miarę się uspokoiło i spróbuję wysłać wiadomość
Plaga:Dobra,i czemu kazałeś
- Apollion iść do domu jej rodziców?
Czkawka:Możliwe że Edward
- odkrył zdrajcę i chciał go ujawnić ale zanim mu się udało został aresztowany
Plaga:Racja,po co eliminować
- generała armii skoro już udało im się wrobić króla,a Edward mógł mieć w domu jakieś informacje na temat zdrajcy
Czkawka:Dokładnie
Plaga:Dobra rozdzielamy się
- i szukamy,za dwie godziny pod tą tawerną się spotykamy
Czkawka:Właśnie miałem to
- powiedzieć

Eygon wraz z Markusem idą do lochów żeby porozmawiać z królem Mornem.

Strażnik:Nie możecie rozmawiać
- ze zdrajcą
Markus:To nie zdrajcą tylko
- król
Strażnik:Były król
Eygon:Słuchaj,i tak tam wejdę i
- porozmawiam z królem za waszą zgodą lub bez niej
Strażnik:Dobrze,macie 5 minut

Weszli do odizolowanej części lochów w której był Morn.

Eygon i Markus kłaniają się gdy podchodzą do celi.
Eygon:Wasza królewska mość
Morne:Ach,Eygon,raduje się na
- twój widok,Markusie dziękuję że pozostałeś wierny i nie uwierzyłeś w te kłamstwa
Markus:Nigdy bym nie uwierzył
- w twoją zdradę
Morne:Ale tylko wy tak
- uważacie, szpiedzy Zakonu Smoczej Krwi wdarli się do pałacu i stamtąd mnie obalili
Eygon:Podejrzewa król kogoś?
Morne:Tak,Alberta,mojego
- doradcę,ostatnio dość często kręcił się w pobliżu mojego pokoju,i właśnie tam znaleziono dowody na moją zdradę
Markus:A kto sprawuje teraz
- władzę?
Morne:Albert
Eygon:Kto znalazł dowody?
Morne:Też on
Eygon:No to kurwa oczywiste
- jest!jeśli króla nie ma to doradca obejmuje tymczasową władzę,z sojuszu z zakonem same korzyści ma,władzę, koronę,kraj
Morne:Musicie znaleźć szpiegów
- z zakonu i zmusić ich do przyznania że Albert jest zdrajcą
Eygon:Czkawka z Plagą pracują
- nad tym
Morne:Są tutaj?
Markus:Tak
Morne:Świetnie,i zgaduje że to
- wy przerwaliście egzekucję
Eygon:Tak
Strażnik:Czas minął,wynocha
Markus:Idziemy

Czkawka wraca do tawerny i widzi Plagę siedzącego na zewnątrz pijącego wodę.

Czkawka:Znalazłeś coś?
Plaga:Tak
Czkawka:Co?
Plaga:Jego

Pokazał na bezdomnego chodzącego przy brzegu.

Czkawka:I co z nim?
Plaga:Czkawka,port to najgorsze
- miejsce dla bezdomnego,zimno,
nie ma bogaczy co grosza dadzą,
i kto by zwracał uwagę na bezdomnego
Czkawka:Właśnie
Plaga:Czekałem na ciebie żeby
- iść za nim
Czkawka:Dobra to choć

Plaga podnosi się rzuca na stół srebrnika za wodę i idą za bezdomnym.
Bezdomny wchodzi na statek i zamyka za sobą klapę,ale Plaga po chwili otwiera ją z kopniaka.

Bezdomny = BD

BD:Co?!czego chcecie?!
Plaga:Dobrze wiesz
BD: Proszę,niczego nie mam
Czkawka:A na miecz i zbroje ze
- zdobieniami i symbolem Zakonu Smoczej Krwi cię stać?
BD:Kurwa,nic wam nie powiem
- byłem przygotowywany na tortury,i niczego nie powiem
Czkawka:Hehe,my cię nie
- będziemy torturować,to będzie

Plaga wziął w rękę strzykawkę i wbił ją w szyję szpiega zakonu.

BD:Ha!zwykła trucizna?nawet
- nic nie poczuję
Plaga:Nie debilu pierdolony,
- to nie trucizna,to płyn który w kontakcie z krwinkami powoduje silny ból, paraliż,zapadnięcie się płuc,zatrzymanie akcji serca
BD:Zabiorę tajemnice ze sobą do
- grobu
Plaga:Nie,to cię nie zabiję,ale
- wywoła taki ból,że będziesz błagał o śmierć
BD:Zobaczymy
Czkawka:Właśnie zobaczymy

Eygon idzie przez pałac do pokoju Alberta,z nadzieją że coś znajdzie.
Markus musiał zaprzestać poszukiwań bo został wezwany przez kapitana do ochraniania ambasadora Teonii który przybył by zawrzeć pokój z Carimem.

Eygon podchodzi do drzwi
- zamknięte,cholera
Patrzy czy nikogo nie ma w pobliżu,kuca przy zamku i wytrychem go otwiera.
Wchodzi do środka i zamyka za sobą drzwi.
- No dobra,co chowasz Albercie
że zamykasz drzwi?
Powiedział do siebie i zaczął przeszukiwać pokój.

Mijają 4 godziny

Szpieg zakonu leży w kałuży własnej krwi i nie może złapać oddechu ale w rzeczywistości oddycha wystarczający by tylko przeżyć.

Plaga:Ile jeszcze będziesz takiego
- twardziela zgrywał?
BD:Kurwa,dobr- powiem wam
Plaga:Było szybciej niż
- myślałem
Plaga wyjmuję drugą strzykawkę i wbiją wbiją w klatę piersiową.

Czkawka:Gadaj
BD:Dobrze,Albert,królewski
- doradca miał być nowym królem po zabiciu Morna, którego zakon mógł kontrolować,ale,Teończycy nagle z dupy chcą pokój z Carimem i to skomplikowało sprawy,więc Edwardowi daliśmy informacje o zdrajcy,i podczas próby poinformowaniu o niej został aresztowany z rozkazu Alberta,list który dostał został podmieniony żeby wyglądało na to że to Edward zlecił zabójstwo ambasadora Teonii co wywołało by wojnę,wtedy zakon nie miał by przeszkód w oblężeniu Szczytu Arcysmoka
Plaga:I naprawdę musieliście
- robić coś tak skomplikowanego?
Czkawka:Plaga zostaw go,za mną

Czkawka w pośpiechu wybiega a Plaga za nim.

Plaga:Co się dzieję?
Czkawka:Zaraz ma się odbyć
- uroczystość ma dziedzińcu z okazji pokoju, skrytobójca będzie miał banalne zadanie ze zabiciem ambasadora w takim tłumie,a jeśli mu się uda,wojna się rozpęta
Plaga:Nie możemy do tego
- dopuścić!

Dwójka braci dopięta na dziedziniec i widzą gigantyczny tłum,gdzieś w środku ambasador przechadza się.
Po drugiej stronie tłumu widzą Eygona i Apollion,a Valkę w tłumie.
Plaga:Widzę go!
Czkawka:Strzelaj!

Wycelowuję rewolwerem ale skrytobójca chowa się za niewinnymi ludźmi.
Plaga:Nie mam czystego strzału
Czkawka:Daj karabin, goń go

Plaga wbiega w tłum i goni skrytobójcę z nadzieją że zabiję go zanim wykona swoje zadanie.

Dochodzi do ambasadora ale zabójca już celuje z jedno ręcznej kuszy w swój cel.
Plaga rewolwerem strzela w powietrze i ludzie rozbiegli się trochę przez co kilku z ludzi przepchnęła skrytobójcę i nie mógł strzelać,ale już wycelował i miał strzelić,Plaga strzelił w kusze przez co spudłował.
Teońscy i Carimscy rycerze go otoczyli jedyne co mógł zrobić to,wziąć kogoś kto stał obok niego za zakładnika i przyłożyć tej osobie nóż do szyji,
- Puścisz mnie a nic się nie stanie
Plaga:Słuchaj i tak nie wyjdziesz
- stąd żywy więc się poddaj
- No,ale zabiorę go ze sobą do grobu
Mówiąc to miał już przeciąć my gardło ale,huk przerwał mu i z dziurą w głowie upadł na ziemię.
Plaga odwraca się by ujrzeć Czkawkę ładującego karabin.
Plaga:Chciałem go żywcem
Czkawka:Też,ale nie mogłem
- ryzykować życia nie zamieszanej w to osoby

1014 słów

Welp Hamburger się żegna i idzie na ruszt!











NigdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz