- Jungkook wstawaj jest 09:30, śniadanie jest już gotowe - szturchałam delikatnie mojego ulubieńca w ramię.
- A ty jesteś już gotowa? - zapytał z zamkniętymi oczami.
- Jeszcze nie, bo nie wiem w co się ubrać. W końcu nie powiedziałeś, gdzie idziemy - śmiałam się cicho.
- Dobra wstaję -spojrzał w końcu na mnie - Ale najpierw muszę ci coś powiedzieć.
Zobaczyłam jak nagle posmutniał, wczoraj miał bardzo dobry humor, co mogło się stać, że zmienił się mu humor.
- Czy coś się stało? - zapytałam przestraszona.
- Właściwie nie, ale muszę ci coś powiedzieć zanim pojedziemy, bo będziesz na mnie zła.
- Dobrze, słucham cię.
- A usiądziesz koło mnie? - zapytał.
Zrobiłam, o co mnie prosił, chwycił mnie za rękę i spojrzał mi w oczy.
- Chyba nie chcesz wyznać mi miłości? - zapytałam przerażona.
- Nie! - zaczął się śmiać.
- To mi ulżyło.
- Na prawdę to było by takie złe? - spytał uśmiechając się.
- Sama nie wiem! - odpowiedziałam - Nie zadawaj mi głupich pytań!
Tym razem zaczął się śmiać na cały głos, myślałam, że się popłacze ze śmiechu. A ja patrzyłam na niego zdezorientowana i czekałam na tą okropną wiadomość, którą chciał mi powiedzieć.
- Dobra, już mówię. Wczoraj jak wychodziłem z dormu, widzieli mnie hyungowie. Pytali się, gdzie się wybieram. I tak w skrócie powiedziałem, że mamy wolne i się spotykamy... no i... i..
- I?
- Jakby się wprosili i dziś też tam będą. - czekał z napięciem na moją reakcję.
To była ta jego zła wiadomość! Dobra, nie jest mi na rękę, że idą z nami i jakby trochę na siłę muszę ich poznać, ale nie będę przez to płakać! Ale Jungkook dalej na mnie patrzył, jakby tylko czekał na mój gniew. Zaczęłam się po prostu śmiać.
- Ale bardzo zła ta wiadomość - zaczęłam się śmiać.
- Nie jesteś zła? - zapytał zaskoczony.
- Nie, ale w zamian mówisz mi już, gdzie idziemy, bym mogła się przygotować. I nie zbłaźnić się przed twoimi hyungami.
- Przecież ty zawsze idealnie wyglądasz, ale dobrze powiem. Teraz chodź na śniadanie.
Po śniadaniu zaczęliśmy się szykować, starałam się wyglądać najładniej jak potrafiłam na tą okazję. Wyglądałam tak:
Makijaż:
Gdy byłam gotowa wzięłam ze sobą torebkę i zeszłam do salonu, gdzie tym razem czekam już na mnie Jungkook. Kiedy już zjawiłam się w salonie grał w grę na komórce, potem spojrzał na mnie i długo się mi przyglądał, jakby nad czymś się zastanawiał.
- Coś nie tak? - spytałam.
- Zastanawiam się, czy wystroiłaś się tak dla moich hyungów?
- Nie, no to nie tak. Po prostu nie chcę byś mnie się wstydził w zwykłych ciuchach.
Jungkook nagle stał z kanapy, podszedł do mnie chwytając mnie za podbródek i patrząc mi w oczy. Przez chwilę mi brakło oddechu, jego bliskość teraz nie działała na mnie tylko przyjacielsko.
- Moje słoneczko, ty nawet w zwykłych ciuchach pięknie wyglądasz. A ja nigdy w życiu, nie będę ciebie się wstydził! Wiesz czemu? Bo cię znam i wiem, jaka ty jesteś. - powiedział całując mnie w policzek.
- Dziękuję, to na prawdę miłe - uśmiechnęłam się.
Po chwili byliśmy już w samochodzie, prowadził Jungkook, nie oszukujmy się on bardziej się zna na mieście niż ja. Puścił muzykę, a ja zaczęłam się stresować. Nie wiem czemu, ale bardzo chciałam by mnie, choć trochę polubili. Gdy dojechaliśmy zobaczyłam cały zespół, z maskami i okularami przeciwsłonecznymi. Sama nałożyłam swoje okulary i i kaptur na głowę, by nikt nie mógł mnie rozpoznać. Kiedy miałam wysiąść, poczułam rękę Jungkooka na mojej dłoni, uśmiechał się do mnie, a potem nachylił się w moją stronę.
- Nie bój się i tak cię polubią. Jestem tu dla ciebie słoneczko. - szepnął.
Następnie wyszliśmy z samochodu i skierowaliśmy się ich w stronę, a Jungkook złapał mnie za rękę, w sumie zawsze tak robił, gdy gdzieś chodziliśmy.
- Cześć wszystkim - zaczęłam cicho.
- Hej! - nagle wszyscy wykrzyknęli.
Po kolei zaczęli się ze mną witać i tulić mnie. Patrzyłam zdziwiona na Jungkooka, a on tylko się szeroko uśmiechał. Dla niego było to zabawne, a ja nie wiedziałam jak się zachować, miałam ochotę go ugryź! Nagle przywitał się ktoś, którego perfumy doskonale znałam. Przytulił mnie i przytrzymał w uścisk. Jego ręka musnęła mój policzek, a moje ciało wiedziało kto to jest, to był Jimin. Poczułam się trochę nieswojo, że tak na niego reaguje. Jungkook chyba też nie był zadowolony z jego gestów, bo szybko do mnie podszedł, gdy patrzyliśmy sobie w oczy.
- To co idziemy? - łapiąc mnie za rękę.
No i tak wspólnie się udaliśmy do parku.
CZYTASZ
Druga szansa
Любовные романыSławna pisarka bierze udział w koreańskim programie randkowym. Nie chciała brać w nim udziału, jednak argumenty menadżerki zmusiły ją do tego. Miała nadzieję, że znajdzie tam nie partnera do randki, a przyjaciela, który pomoże jej poznać koreańską k...