Co Z Tym Spotkaniem?

112 5 1
                                    


Byłam już w garderobie właśnie przebrałam się już w swoje codzienne ubrania, nawet nie wiecie, jaka to wygoda. Tak wyglądałam:

Rozsiadłam się na fotelu i słuchałam moje koleżanki, które mnie obsługiwały

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rozsiadłam się na fotelu i słuchałam moje koleżanki, które mnie obsługiwały. Nigdy swój staff nie traktowałam jak podwładnych, bo mnie to nie bawiło.

- Czy ci na pewno zostawić ten makijaż, nie poprawić ci go? - zapytała moja makijażyska.

- Malwina daj spokój, pojadę do domu nawet z rozmazanym tuszem na policzku. Mam dość na dziś strojenia. - odpowiedziałam śmiejąc się.

Malwina się zezłościła na mnie, bo nie lubi jak olewam takie kwestie. Stwierdza, że jestem przykładem jej umiejętności. I nie mogę chodzić jak brzydactwo.

- Malwinko wiesz dobrze, że kocham jak dbasz o mój wizerunek, jesteś najlepsza. Ale jestem zmęczona już! Nie gniewaj się. Proszę.

- Dobra, wybaczam. Ale tylko dlatego, że nie rozmazałaś się przy nagraniu. Jak to niekiedy robisz.

- To powinnam dostać nagrodę jeszcze! - oburzyłam się.

- Dlaczego nie wybrałaś Taehyunga, on jest taki przystojny - odpowiedziała moja stylistka i fryzjerka Nadia.

- A który to był? - zapytałam

- Naprawdę nie wiesz? - zapytała z niedowierzaniem - to ten najprzystojniejszy!

Jak widzicie to ona mnie trochę poduczyła o BTS, ale kilka godzin to mało, gdy wie się o zespole prawie wszystko i chce się to wszystko naraz przekazać mojej głowie. Dosłownie wszystko od albumów zaczynając, po rozmiarach butów kończąc.

- Dużo mi nie podpowiedziałaś.

Weszła menadżerka z uśmiechem, którego na prawdę nie znoszę, bo to znaczy, że coś poszło po jej myśli, a zazwyczaj to oznacza dla mnie więcej pracy lub nowy pomysł, który ja będę musiała zrealizować. Nie żebym narzekała, ale niektóre wydarzenia, które ona organizuje, nie podobają mi się. Jak ten program.

- Prawdopodobnie jutro będziesz miała randkę - zaczęła.

- Spotkanie. Jutro? Przecież mam dzień wolny - narzekałam.

- Kto by narzekał na randkę z Jungkookiem! - zaczęła cieszyć się Nadia.

- Spotkanie! Ja, bo miałam plany, by odpocząć. Poćwiczyć, poczytać, skończyć powieść itd...

- Wszyscy wiemy, że będziesz spała - odpowiedziała Malwina.

- No i co z tego? Ale będę to robić w dzień wolny, którego nie mam.

- Dobra nie narzekaj! Słuchaj jak będzie ta randka wyglądać - powiedziała spokojnie menadżerka.

- Spotkanie! - krzyknęłam.

- Aż tak bardzo nie chcesz ze mną się spotkać? - usłyszałam głos.

Spojrzałam w stronę wejścia do garderoby, stał tam Jungkook. Nie był zły, tylko jakby smutny. Jestem raczej osobą twardą i na prawdę trudno mnie zagiąć, jednak w tej chwili było mi wstyd,  że sprawiłam mu przykrość. Nie chciałam, by był smutny.

- Nie to miałam na myśl - odpowiedziałam cicho.

- To co? - spytał.

- Nie mam nic do twojej osoby, po prostu próbuje wywalczyć wolny dzień w swoim grafiku. Chyba wiesz, jak to jest. Gdy zabiorą ci jedyny dzień wolny, to w zamian powinny dać inny - spojrzałam ostro na menadżerkę, ale na nią takie gesty nie działają.

- Rozumiem, o co chodzi. Mogę z mojej strony obiecać ci, że jutro będziesz się bawić tak jak w swój dzień wolny. Nie będziesz żałować - mówił to uśmiechając się szeroko.

- Poważnie? A co będziemy robić? 

- To niespodzianka - odpowiedział - przyjadę po Ciebie o 15:00 od menadżerki mam adres. Pamiętaj, że będą nas filmować na potrzeby programu, ale nie całą randkę. Do zobaczenia!

Chciał już wyjść, jednak podbiegłam do niego wołając.

- Musisz mi podpowiedź jak powinnam się ubrać - spojrzałam mu w oczy szukając odpowiedzi.

- Ładnie - odpowiedział spuściwszy wzrok na ziemię.

- A sugerujesz, że teraz ładnie nie jestem ubrana? - zapytałam, by raczej go trochę podrażnić.

On szybko podniósł wzrok na mnie, jakby trochę wystraszony.

- Nie, pięknie wyglądasz! - zaczął się bronić, zrobił tak wielkie oczy, że mi się trochę szkoda go zrobiło.

- Żartowałam tylko, ale musisz mi więcej powiedzieć. Elegancko, swobodnie, uroczyście no jak?

Uśmiechnął się, nachylił się w moją stronę. Wstrzymałam oddech, poczułam ciepło bijące od niego i jego zapach. Przybliżył się do mojej twarzy, nasze usta dzieliły milimetry. Popatrzył mi w oczy i schylił się do mojego ucha

- Swobodnie i ładnie - szepnął i palcem dotknął mojego nosa, następnie mrugnął do mnie i wyszedł.

Zostawiając mnie zdziwioną, odwróciłam się do mojej ekipy.

- Co to kurwa miało być?!

- Chyba znalazłaś godnego przeciwnika - odpowiedziała menadżerka, wstając - a na nas już czas. Zbieramy się.

Druga szansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz