Jak Im Spojrzę W Oczy?

100 3 0
                                    


Oddychałam ciężko, nie mogłam uwierzyć, że to zrobiłam. Nie powinnam tego robić, jak spojrzę Soo w oczy. Już miałam takie wyrzuty sumienia, a co dopiero jutro. A co z Jungkookiem, jak jemu spojrzę w oczy, gdy się dowie że mieszam w związku Jimina. Czułam się okropnie, jestem beznadziejna, powinnam się nie zgodzić. Podniosłam głowę i spojrzałam na niego, był uśmiechnięty i niezwykle zadowolony z siebie, a ja czułam się jak dziwka. Natychmiast wstałam z niego i zaczęłam się poprawiać.

- Co taki zadowolony z siebie? Nie rozumiem tego. - powiedziałam z wyrzutem.

- A co nie podobało ci się? - zapytał zaskoczony.

Tego, nie mogłam powiedzieć, było na prawdę wspaniale. Choć nie doszło do seksu, to doprowadził mnie do szału. Nie wiem jak to zrobił, same jego pocałunki sprawiły, że się złamałam na samym początku. Nienawidzę się za to! Powinnam stanowczo go odpychać i mówić, że nie chcę.

- Oczywiście, że tak! Ale to, co zrobiliśmy było złe! Zraniliśmy tym ważne dla nas osoby - odpowiedziałam.

- Chodzi ci o Jungkooka? - spojrzał pytająco.

- A Tobie nie chodzi o Soo? - odpowiedziałam pytaniem.

- Mówiłem ci, że to moja sprawa.

- Nie! Dopóki ja też jestem teraz w to zamieszana -  odpowiedziałam w złości - Nie może się to powtórzyć,  trzymaj się ode mnie z daleka.

- Nie. Ja chcę więcej - odpowiedział pewnym tonem Jimin.

- Trudno, ja nie będę osobą, z którą będziesz zdradzać Soo.

- No chyba już tą osobą jesteś - powiedział ze złością Jimin.

Oj zabolało mnie to, choć wiem że to cholerna prawda i ma rację. Tylko poczułam się przy tym, jak kolejna bezwartościowa dziwka, która jest tą trzecią. Popatrzyłam na podłogę, bo bałam się, że przy nim się rozpłaczę. Odwróciłam się się do drzwi bez słowa, przekręciłam klucz i wyszłam. Po drodze wstąpiłam po komórkę do kuchni. Słyszałam Jimina jak za mną idzie, ale udawałam, że mnie to nie interesuje.

- Czekaj! - złapał mnie za łokieć - Nie chciałem tego powiedzieć.

- Ależ chciałeś, kolejna dziwka do zaliczenia - szepnęłam.

- Co?! Nigdy o tobie tak nie pomyślałem! - odpowiedział.

- Zostaw mnie, idę spać! - zawołałam cicho, ominęłam go i udałam się do sypialni.

Dobrze, że Jungkook spał i nie słyszał, kiedy weszłam do pokoju. Nie chciałam, by mnie widział w takim stanie emocjonalnym. Przytuliłam się do poduszki i kilka łez wypłynęło z moich oczu. Na prawdę, tym razem chciałabym długo spać. Obudził mnie głos Jungkooka, który głaskał mnie po głowie, spojrzałam na jego uśmiechniętą twarz i stwierdziłam, że jestem cholerną wiedźmą, nie zasługującą na niego.

- Słoneczko, czas wstawać. Jest 10:00 Jin śniadanie robi, kazał budzić wszystkich. Na szafce masz wodę i tabletkę przeciwbólową. Czekam na dole, chyba że czegoś potrzebujesz?

- Nie, dzięki. Już się zbieram.

Odwrócił się i wyszedł z pokoju, połknęłam tabletkę, bo bolała mnie głowa, ale nie z kaca, tylko z niewyspana. Nie potrafiłam tu spać, a moje wyrzuty sumienia też w tym mi nie pomogły. Wstałam, poszłam do łazienki na korytarzu i wzięłam bardzo szybki prysznic. Rozczesałam włosy, zrobiłam codzienny makijaż, a ubrałam się w to, czym byłam w parku. Zajęło mi wszystko pół godziny. Wzięłam dwa głębokie wdechy i zdecydowałam się zejść na dół. Czas mój koszmar zacząć, gdy weszłam do salonu zobaczyłam wszystkich chłopaków, no oprócz Sugi i Jimina, no i Jina, który był w kuchni.

- Cześć Eliza! - przywitali się ze mną z uśmiechem.

- Hej! Pójdę do Jina mu pomóc - nie czekając na odpowiedź, poszłam do kuchni.

Zobaczyłam Jina krzątającego się w kuchnii, gdy mnie zauważył uśmiechnął się szeroko i przywitał się ze mną. Podeszłam do umywalki umyłam ręce, wzięłam deskę i zaczęłam kroić warzywa, nawet nie spytałam czy życzy sobie pomocy.

- Nie musisz pomagać, ja sobie poradzę - zaczął wesołym tonem.

- Proszę, pozwól mi pomóc, potrzebuję pobyć tu bez nikogo - odpowiedziałam smutno.

Przez chwilę przestał kroić i spojrzał na mnie zdziwiony, ale nie odezwał się. Gdy chciał ktoś wejść do kuchni i też pomóc, Jin wszystkich skutecznie wyganiał, że nie potrzebuje dodatkowych pomocników. Był taki miły dla mnie i wyrozumiały.

- Może byś chciała pogadać, ja nie będę cię oceniać - zaczął niepewnie.

- Nie, nawet nie przejdzie mi to przez gardło - odpowiedziałam - nie obraź się, ale muszę sama nabrać do tego dystansu. Jak będę gotowa to pogadam z tobą.

- Rozumiem, dam ci swój numer na wszelki wypadek. Chodzi o młodego, zrobił ci coś?

- Nie! Jungkook jest najlepszym przyjacielem, jakim można sobie wymarzyć.

- Ok. To się cieszę, że to nie on.

Po 20 minuta śniadanie było gotowe, wszyscy wspólnie zasiedliśmy do stołu. Siedziałam koło Jungkooka, musieliśmy zaczekać na innych, ale niedługo widzieliśmy jak szybko schodzi Suga, a po nim Soo z Jiminem. Jimin schodząc z schodów patrzył na mnie, nie odrywał wzroku ode mnie, nawet gdy Soo do niego coś mówiła. Ja odwróciłam głowę i obserwowałam, co się działo przy stole. Jak już wszyscy zasiedli przy stole, zaczęliśmy jeść. Wszyscy rozmawiali i się śmiali, czułam wzrok Jimina na mnie, mam nadzieję, że nikt inny tego nie zauważył.

- Eli! - odezwała się Soo.

- Eee no? - zapytałam zmieszana, patrząc na jej uśmiechniętą twarz.

- Widzę, jak z Jiminem się zachowujecie w stosunku do siebie.

Oboje spojrzeliśmy na nią zaskoczeni, mnie zrobiło się gorąco. Trudno, zrobiłam źle, muszę przyjąć konsekwencje.

- Nie chcę, by z powodu mnie się kłóciliście.

Wszyscy nagle skupili się na nas, przyglądali się mnie i Jiminowi, pewnie zastanawiali się, co miała Soo na myśli.

- To wy się pokłóciliście się? - zapytał Namjoon.

- Aaa to dlatego Eliza taka smutna! - zawołał Jin, nie rozumiejący niczego tak na prawdę.

- Tak pokłócili się przez ze mnie. Jimin to moja wina, ona mnie nie zmusiła do picia i pewnie nie wiedziała, że mam słabą głowę, dlatego nie powinieneś ją obwiniać!

- Eee masz rację, przepraszam za wczoraj - spojrzał na mnie z zażenowaniem.

- Wybaczam. - odpowiedziałam.

Na tym zakończył się temat naszego dziwnego zachowania, więc po śniadaniu udałam się do pokoju Jungkooka, by spakować swoje rzeczy. Zabrałam sukienkę, bo stwierdziłam, że ją wypiorę i potem zwrócę. Po 10 minutach przyszedł mój ulubieniec, wszedł do pokoju i zaczął patrzeć na mnie zdziwiony.

- Co ty robisz? - zapytał zaskoczony.

- Zbieram się do domu - odpowiedziałam spokojnie.

- Ale dlaczego? Myślałem, że zostaniesz dłużej. 

- Nie obraź się Jungkook, ale muszę odpocząć, jestem niewyspana.

- Rozumiem, to może pojadę z tobą?

- Nie, wybacz, ale na prawdę muszę odpocząć.

- Ok - powiedział zawiedziony - a jutro się zobaczymy?

- Chciałam zrobić babski wieczór - odpowiedziałam mu zgodnie z prawdą.

On tym razem nic nie odpowiedział tylko kiwnął głową, ja szybko się zebrałam pożegnałam się z nim i z resztą ekipą, na szczęście w salonie nie było Jimina i Soo, więc kazałam innym pożegnać ich ode mnie. Jak najszybciej chciałam być już w domu, nie pozwoliłam nawet mojemu ulubieńcowi siebie odwieźć. Nie potrafiłam mu dłużej patrzyć w oczy.

Druga szansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz