Kim Jestem?

223 9 0
                                    

Nazywam się Eliza, do teraz nie wiem, jak to się stało, że moje książki zostały tak dobrze przyjęte przez miłośników fantastyki. Nagle z dnia na dzień stałam się sławna. Ze wszystkich krajów napływają propozycje udziału w różnych przedsięwzięciach kulturalnych tj. gale, koncerty, programy, wywiady. A do tego nie mogę zapomnieć o swoich czytelnikach i spotkaniach z nimi, to przez nich jestem teraz, kim jestem. Już nawet nie wspominam, że nadal nie wybrałam, komu dać prawa do ekranizacji mojego dzieła. Z jednej strony chciałabym się zachować patriotycznie i pozwolić na to Polakom, ale z drugiej strony wiem, że Polacy nie potrafią tworzyć filmów z gatunku fantastyki.
Choć niekiedy jestem trochę przytłoczona, tym wszystkim to jednak w końcu jestem szczęśliwa. W końcu znalazłam szczęście, które mi zostało zabrane. Pytacie czemu zabrane?
W wieku 21 lat miałam męża, którego kochałam nad życie. Był przystojny, wyrozumiały i kochał tylko mnie, ale przede wszystkim był moim najlepszym przyjacielem od dzieciństwa. Gdy wybraliśmy w naszą podróż poślubną, niestety autokarem wycieczkowym, zderzyliśmy się z tirem. Wypadek ten był bardzo głośny w polskich gazetach. Umarło dużo ludzi i w tym mój mąż oraz przyjaciel. Ja przeżyłam, nie wiem jakim cudem, do dzisiaj uważam, że to niesprawdliwe. Zabrano mi miłość i przyjaźń, wtedy cząstka mnie też umarła. Byłam załamana, popadłam w depresję. Nasz wymarzony dom, nie był już moją bezpieczną przystanią. Rozpacz ogarniała moją duszę, wylałam tyle łez, że nie miałam już, czym płakać. Rodzina próbowała mnie wspierać, ale to nic nie dawało, w końcu moja dusza była w ciemnej otchłani. Tylko jedna osoba do mnie trafiła, Madzia moja przyjaciółka. W sumie nie tylko moja, ale i mojego męża. W rocznicę śmierci mojego męża zebrała się cała rodzina, chcieli mnie wspierać, nie chcieli mnie zostawiać w taki dzień samej. Wszyscy byli przesadnie mili i delikatni w stosunku do mnie, a mnie to nie obchodziło, miałam ich wszystkich w dupie, zajęłam się swoją rozpaczą, nie obchodziły mnie ich uczucia. Więc siedziałam wgapiając się w okno, ignorując wszystkich dookoła.
- Eliza kotku musisz, coś zjeść - odezwała się teściowa.
- Nie chcę nic.
- Musisz coś jeść.
- I co mi da to jedzenie? - spytałam
Teściowa nie wiedziała, co ma odpowiedzieć, ale ktoś inny wiedział.
- No żesz kurwa mać! - krzyknęła Madzia.
- Magda! - zawołała zdziwiona moja mama.
- No ja cholera mam dość! Eliza kurwa weź się w końcu w garść! Ile można nad sobą się użalać! Wszyscy ci tu naskakują, ale nie tylko ty go straciłaś! Chuj z tym, ale jakby ciebie zobaczył to, by spytał czy cię popierdoliło? Marnujesz życie, zamiast robić wszystko, by był z ciebie dumny!
- Magda! Przesadziłaś - odezwała się teściowa.
- Nie - odezwałam się cicho - ona ma rację, przepraszam was wszystkich.
Ona ma rację, widząc mnie zawiódł, by się na mnie.
Od tamtej pory zaczęłam żyć, jak chciałam. Uczyłam się kilku języków, chodziłam na siłownię, rozwijałam się wokalnie, nauczyłam się nawet rapować, tańczyć, grać na gitarze i pianinie. No i pisałam. Teraz mam 26 lat odniosłam sukces i na tym nie skończę. Mam nadzieję, że jest ze mnie dumny.

Druga szansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz