Czyli Nie Chciał Ze Mną Się Pożegnać?

89 4 0
                                    


PERSPEKTYWA ELIZY

Już jesteśmy na lotnisku, czekamy aż odprawa dobiegnie końca. Potem będzie mnie czekać ok. 13 godzin lotu. Muszę przyznać, że jest to na prawdę piękny kraj. Stwierdziłam również, że uwielbiam ich kuchnię, mają najlepsze dania pod słońcem! Spróbuję się nauczyć ugotować niektóre potrawy. Już Jin niektórych mnie nauczył, a obiecał że wyśle mi przepisy. Tyle miłych wspomnień będę mieć, tyle fajnych miejsc zwiedziłam, tylu ludzi poznałam. Nie żałuję, że tu przyjechałam, zawsze będę pamiętać jaki ten kraj jest niesamowity. Choć zawsze będzie mi się kojarzyć z Jungkookiem. Dalej chce mi się płakać, ale mam nadzieję, że w końcu do mnie napisze. Na pewno, któregoś dnia stwierdzi, że jest w stanie ze mną się przyjaźnić. Wtedy będę szczęśliwsza, choć będę daleko. Będę mogła do niego napisać i zadzwonić, może będziemy mogli ze sobą się spotkać i normalnie rozmawiać, bez złamanego serca. Tego bym chciała, chyba nie są to wygórowane oczekiwania. Poczekam cierpliwie na powrót mojego przyjaciela. Teraz czeka mnie powrót do domu, muszę złożyć wizytę całej mojej rodzinie. To nie będzie łatwe, ale chce zobaczyć wszystkich, każdego bez wyjątku. Stęskniłam się za moją przyjaciółką, ona na pewno wyciągnie mnie z dołka i znów będę sobą.

- Eliza! Eliza! - usłyszałam głos Jimina?

Odwróciłam głowę w stronę wołania, to był na prawdę Jimin. Miał maskę na sobie i okulary przeciwsłoneczne, wyglądał jak przy naszym drugim spotkaniu w parku. Wstałam i podeszłam do niego. Byłam na prawdę zaskoczona, jego zjawieniem się na lotnisku.

- Co ty tu robisz? - zapytałam zaskoczona.

- Nie leć! Proszę cię, nie leć. Kocham cię i na prawdę nie dam rady bez ciebie. 

- Jimin przepraszam, ale ja muszę lecieć. - powiedziałam smutno.

- Dlaczego? Podaj jeden powód.

- Bo kocham tak bardzo Jungkooka, że nie potrafię, być koło niego, a nie być z nim.-mówiąc to rozpłakałam się.

- Na prawdę tak bardzo go kochasz?

- Tak.

- Przepraszam -powiedział cicho.

- Nie masz za co. -powiedziałam szczerze.

- Mam, tak skupiłem się na swoich uczuciach, a w ten sposób zniszczyłem twoje szczęście. Nie chciałem, przykro mi.

- Jungkook wiedział, że wylatuję?

- Tak, sam mi o tym powiedział.

Wiedział i nie przyszedł. Nie musiał mnie zatrzymywać, ale mógł mnie chociaż pożegnać. Widocznie nie chce na mnie nawet patrzeć. Jeszcze bardziej się rozpłakałam.

- Nie płacz! Błagam! - przytulił mnie mocno do siebie.

- Przepraszam Jimin, że cię zraniłam. - odpowiedziałam uspokając się

- Nie zraniłaś skarbie, po prostu tak jak Soo mi powiedziała od początku należałaś do kogoś innego.

- I tak będę tęsknić za wszystkimi. - powiedziałam odrywając się od niego.

- Jak mnie nie chcesz, to możemy przynajmniej zostać przyjaciółmi? Wiem, że ci będzie trudno, ale chcę mieć z tobą kontakt, niekiedy móc napisać i zadzwonić. Proszę, ja będę na prawdę tęsknić.

- Ja też chcę mieć z tobą kontakt, mimo wszystko.

Jimin uśmiechnął się szeroko, miło że nie jest w końcu na mnie zły i chce utrzymywać ze mną kontakt, mimo to, że złamałam mu serce. Długo jeszcze rozmawialiśmy, o tym o czym nie zdołaliśmy porozmawiać lub nie mieliśmy odwagi. Został ze mną aż do odlotu, chciał być ze mną aż do ostatniej chwili. Było to bardzo miłe, odkąd go poznałam nie pokazywał mi tyle uczucia. Myślę, że Jimin się zmienił i będzie bardziej rozumiał siebie samego. Najważniejsze, żeby nie dusił swoich myśli, tylko wypowiadał je na głos. Cieszę się, że tu był i chciał mnie pożegnać w odpowiedni sposób, ale kłamałabym mówiąc, że nie wolałabym, by tu był Jungkook. Chciałabym go ostatni raz zobaczyć i przytulić, na pożegnanie, ale chyba to nie jest możliwe. Moje serce na prawdę jest złamane, muszę z tąd odlecieć, by je skleić.

PERSPEKTYWA JUNGKOOKA

Byłem w salonie, udając że patrzę na jakiś film, który nawet mnie nie interesował. Tak na prawdę czekałem, aż Jimin wróci, chciałem się dowiedzieć od niego wszystkiego. Mam nadzieję, że ona nie odleci i zostanie, nawet jeśli miało to oznaczać, że kocha Jimina. Minęły dwie godziny, a go dalej nie było. Dołączył do mnie Hoseok, Namjoon, Jin i Taehyung, przełączając na coś innego. Myślałem, że Suga znów spał z swoim pokoju, byłem na prawdę zdziwiony gdy zobaczyłem go schodzącego do salonu i siadającego na fotelu. Wszyscy na mnie od czasu do czasu zerkali, wiedzą, że czekam. Nie są przecież idiotami. Bali się do mnie odezwać, by mnie nie drażnić w tak już trudnej sytuacji. Nagle usłyszałem otwierające się drzwi, spojrzałem w tam tą stronę tak jak i reszta. Jimin wszedł do salonu i spojrzał na wszystkich, nie wyglądał najlepiej. Na prawdę nie zdołał jej zatrzymać? Czyli odleciała? Nie zobaczę już jej więcej.

- Nie zdołałem jej zatrzymać - powiedział cicho i spuścił głowę.

- Jimin próbowałeś, a to się liczy. - pocieszył go Namjoon.

- Jungkook, ona odleciała z powodu ciebie.

- Mnie?! Przecież jej nie kazałem! - odpowiedziałem ze złością.

- Słuchaj mnie do końca, obiecałem sobie, że ci to powiem. Jestem jej to winien i szkoda, że tego wcześniej nie zauważyłem - powiedział spokojnie.

Czekałem na to, co miał mi to przekazania, choć miałem przeczucie, że jeszcze bardziej zaboli mnie serce.

- Ona ciebie kocha, nie mnie. Tak bardzo, że nie mogła znieść bycia przy tobie, ale nie z tobą. Dlatego właśnie wyjechała, by nabrać dystansu do waszej relacji i być gotową, jak zdecydujesz, że już możecie być przyjaciółmi. Bardzo czeka na to, gdy dasz jej taki znak.

- Głupie gadanie! Jakby mnie kochała, to by nie wyjeżdżała! Nie zostawiała mnie! - zawołałem ze złości.

- Idiota! Cholerny idiota! Ona cię kocha, odkąd poszliście na randkę do parku rozrywki, ująłeś ją tym, że choć tak bardzo się wstydziłeś, to dbałeś o nią cały czas. Robiłeś to nawet nic nie mówiąc. Ja to byłem, tylko dla niej fascynacją, tylko ona zdołała się na tym zatrzymać, a ja nie. Zakochałem się i to nie jest jej wina.

- Aaa pierdol się! Nikt nie wie, co ja w tej chwili czuję, więc nie będziesz jej usprawiedliwiał! A poza tym skąd ty możesz wiedzieć, co ona czuje?!

- Czekałem z nią aż odleci, wtedy zdołaliśmy pogadać szczerze. - znów powiedział spokojnie.

- No i co kurwa?! I ruszyła te twoje biedne serce tą rozmową?! - spytałem z sarkazmem.

- Nie! Ruszyło mnie, gdy tak bardzo płakała, a jeszcze bardziej kiedy się dowiedziała, że wiedziałeś o jej wyjeździe.

- No pewnie, myślała, że do niej pobiegnie i ją będę błagał, by nie jechała, jej nie doczekanie.

- Nie wierzę, że nie chciałbyś tego zrobić - stwierdził z niedowierzaniem - choć ona liczyła tylko na pożegnanie, nic więcej nie oczekiwała.

- Oczywiście, że chciałem to zrobić - powiedziałem cicho - ale wtedy bym nie był pewny, czy jednak ciebie nie kocha.

Nastała cisza, reszta członków tylko obserwowało naszą rozmowę, nikt nie chciał się wtrącać. Pewnie nie wiedzieli, co mają powiedzieć, by nie ranić ani mnie ani Jimina jeszcze bardziej.

- Przepraszam Jungkook, że zniszczyłem ci to wszystko - powiedział Jimin.

- Nie,  nie przepraszaj, serce nie sługa. - odpowiedziałem - wybaczcie, ale chciałbym zostać sam.

Poszedłem do pokoju, usłyszałem, że to samo zrobił Jimin. 


Druga szansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz