Rozdział 2

1.6K 43 4
                                    

Obudziłam się w nieznanym mi miejscu i trochę z  pulsująca głową. Chwilę się zastanawiałam jak tu się znalazłam. I nagle wszystko mi się przypomniało. Las. Wilkołak. Uderzenie. Ciemność. To nie wróżyło nic dobrego. Zdecydowałam się usiąść na łóżku. Koło łóżka stały 2 szafeczki z dwoma lampkami. I Jeszce koło dwóch pięknych dużych okien komoda. A nad nią małe lustro. (Dokładny wygląd pokoju na zdjęciu 👆). Jeszce były dwie pary drzwi. Domyśliłam się że muszą prowadzić do garderoby i chyba łazienki. Muszę wymyślić plan ucieczki. Wstałam i podeszłam do drzwi i ku mojemu zdziwieniu były otwarte. Powoli obejrzałam się czy nikogo nie było w pobliżu. Droga wolna. Tak szybko jak umiałam zbiegłam na dół gdzie powinny znajdować się drzwi do wyjścia. Na moje szczęście (wyczujcie ten sarkazm) musiałam na kogoś wpaść. Niestety osobnik wyczuł że nie jestem wilkiem i przycisnął mnie do ściany i zaczął podduszać. Próbowałam się wyrwać z jego uścisku. Ale co jak mogłam zrobić? Gdy po chwili czułam że nie mogę utrzymać moich powiek otwartych poczułam, że spadam na ziemię, a wilkołak który mnie trzymał leżał teraz na ziemi cały we krwi. Zobaczyłam, że to ten facet z lasu mnie uratował który twierdzi, że jestem JEGO. Taaa... i jeszcze czego. Gdy już mogłam swobodnie oddychać uniosłam moją głowę do góry i zobaczyłam jego czarne jak otchłań oczy. W tym momencie naprawdę się go przeraziłam. Najgorsze było to jak zaczną się do mnie zbliżać. Od razu pomyślałam, że chce mnie uderzyć ale on mnie przytulił. Najzwyczajniej w świecie mnie PRZYTULIŁ.

-Nie rób mi tak więcej. - powiedział z troską.

Najzwyczajniej w świecie mnie zatkało najgorszy wilk właśnie się o mnie martwi. Chyba muszę Jeszce śnić.

-emmm... Kim jesteś? I możesz mnie puścić? - dodałam po chwili.

-A no tak nie przedstawiłem Ci się. Jestem Matthew Black i jestem alfą tej watahy, a ty jesteś moją partnerką.

-Nie przypominam sobie żebym się na takie coś zgadzam.

-Niestety nie masz na to wyjścia tak połączyła nas więź przeznaczenia.

-Nie jestem żadna rzeczą i nigdy nie będę Twoja.-wykrzyczałam mu prosto w twarz.- Kto mógłby się zakochać w takim potworze?

Niestety to nie były dobre słowa. Gdyż nagle jego oczy stały się takie jak jego nazwisko i poczułam niewiarygodnie okropny ból na moim obojczyku. Czyli powtórka z rozrywki. Ostatnie co usłyszałam było. 

-Zmuszę ciebie do pokochania mnie.

Więź przeznaczenia [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz