-Kocham Cię...-szepnęłam.
Pov. Katherine
-Możesz powtórzyć?-zapytał zszokowany Matt.
-Kocham Cię. Kocham Cię.
Wtedy pocałował mnie z czułością. Ten pocałunek zawierał wszystkie nasze emocje.
-Ja Ciebie też, słoneczko. Ja Ciebie też.-uśmiechnął się.
Po tym zaskakującym wydarzeniu dnia położyliśmy się spać. Matt nie byłby sobą gdybym była od niego oddalona. Dlatego poczułam jak przyciąga mnie do siebie i ułożył nas w pozycji na łyżeczkę. Wtedy udałam się w objęcia Morfeusza.
Następnego dnia obudziłam się z uśmiechem na twarzy. Od razu pomyślałam o wczorajszej sytuacji. Chciałam się nie budzić. Bałam się, że to był tylko piękny sen. Alb koszmar. Jak kto woli. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Matta z tacą.
-Dzień dobry, słoneczko.-powiedział ze swoją poranną chrypką.
0 jezuuuniuuu... rozpłynęłam się.
-Dzień dobry.-odszepnęłam
-Przyniosłem śniadanie dla najpiękniejszej dziewczyny świata.- zarumieniłam się na jego wypowiedź.-ktoś tu się zarumienił.
-Przestań.-powiedziałam i naciągnęłam na siebie kołdrę, aby nie widział mojego zażenowania.
-O nie! Nie chowaj się przede mną! Kto zje ze mną to pyszne śniadanie?!
-Ja!-odkrzyknęłam i wyszłam z pod kołdry.
Nagle poczułam jak Matt zawisł nade mną i zaczął całować moje ciało. Najpierw składał pocałunki na moim obojczyku, później na czole, brodzie, policzkach i doszedł do moich ust. Tam zatrzymał się o wiele dłużej. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Matt cały się spiął i przykrył moje ciało kołdrą.
-Czego!-odwarknął.
-A...Alf...Alfoo...-to musiała być omega.-Przybył Alfa z ,,Czerwonego Kła". Podobno to bardzo ważne.-dodał.
-Niech poczeka w moim gabinecie!-krzyknął.-Słoneczko, muszę iść. Zjedz śniadanie. Widzimy się później.-pocałował mnie na pożegnanie i zniknął za drzwiami.
Po zjedzonym śniadaniu ubrałam się i stwierdziłam, że pójdę na spacer. Chciałam zobaczyć co słychać u młodych wilków. Gdy byłam na zakręcie poczułam czyjąś obecność za sobą. Chciałam się odwrócić ale nagle nastała ciemność.
Pov. Matt
Po spotkaniu z Alfą z ,,Czerwonego Kła" chciałem zobaczyć co porabia moje słoneczko. Najpierw udałem się do naszej sypialni. Zobaczyłem puste łóżko oraz pustą tacę po śniadaniu. Uśmiechnąłem się. W końcu kotek schował pazurki i posłuchał mnie się. Skoro nie było jej w sypialni to może poszła do Sary, albo do ogrodu. Zapytałem się w myślach czy Kat jest u Sary. Ale moja siostra powiedziała, że jej dzisiaj nie widziała. Zacząłem się powoli denerwować. Niczym burza zbiegłem do ogrodu. Wszystkie wilki wyczuły moje zdenerwowanie i spuściły głowy na znak szacunku.
-Gdzie jest wasza Luna?- zapytałem głosem Alfy.
-Alfo... Luny nie było dzisiaj w ogrodzie.-odpowiedział jakiś młody wilk.
W następnej chwili było słychać mój potężny ryk.
-Wasza Luna została porwana!-krzyknąłem.-Macie zacząć jej szukać! Wilki z patrolu.-zwróciłem się w ich stronę.-Wyruszamy za pięć minut.-powiedziałem głosem przy którym nie mogli powiedzieć ,,nie".
Zanim się przemieniłem przysięgłem sobie, że znajdę moje słoneczko. Nawet jakbym miał zapłacić za to życiem.
Pov. Katherine
Powoli otworzyłam oczy i poczułam chłód na ciele. Okazało się, że jestem w piwnicy. I wtedy wszystko sobie przypomniałam. Ktoś mnie uderzył i straciłam przytomność. Wtedy poczułam, że jestem związana sznurem. Zaczęłam wołać o pomoc, lecz nikt mnie nie słyszał. Nagle zobaczyłam czarną sylwetkę. Musiał być to mężczyzna. Był silny i umięśniony. Porywacz zaczął się do mnie zbliżać. Byłam przerażona. Wtedy porywacz przedstawił mi się.
-Jestem William.
Nic nie odpowiedziałam. Chyba wiedział kim jestem.
-Jestem William Black.
-Black?-zapytałam.
-O jednak umiesz mówić.-zaśmiał się.-Jestem bratem twojego matte.
-Jak to możliwe? Przecież ona ma tylko siostrę.
-Jego ojciec zrobił mojej matce dziecko i uciekł jak ostatni tchórz. Chcę zniszczyć jego watahę. Jesteś moją przepustką do władzy. Jak będziesz grzeczna to może przeżyjesz.
Wtedy zaczęłam go wyzywać i zaczęłam się wyrywać. Musiałam zrobić wszystko aby Matt mnie znalazł i uratował od tego psychopaty.
CZYTASZ
Więź przeznaczenia [ZAKOŃCZONE]
Werewolf"Jestem Matthew Black i jestem alfą tej watahy, a ty jesteś moją partnerką. -Nie przypominam sobie żebym się na takie coś zgadzała. -Niestety nie masz na to wyjścia tak połączyła nas więź przeznaczenia."