Rozdział 20

674 22 2
                                    

-Gratulacje jest to dziewczynka.

-Naprawdę?-zapytałam

Nic do mnie nie docierało.

-Tak, Luno.-powiedziała.-Tutaj są niezbędne witaminy. Widzimy się na następnej wizycie.-dodała.

Jak wyszłam z gabinetu byłam bardzo szczęśliwa. Gdy szłam w stronę gabinetu Matta to usłyszałam jak ktoś woła moje imię.

-Kat, Kat... Zaczekaj.

Gdy się odwróciłam to zobaczyłam biegnącą w moją stronę Sarę.

-Hej, Sara.-przywitałam się.

-Hej, Kat.-powiedziała zmęczona.-Jejku, ale ty szybko chodzisz.

-Yhym. Myślałam, że to ty jesteś tutaj wilkołakiem.-zaśmiałam się, a Sara razem ze mną.

-Fakt.-powiedziała.-A teraz opowiadaj.-dodała.

Trochę byłam zmieszana, ponieważ nie wiedziałam o co jej chodzi.

-Sara, ale o czym mam Ci powiedzieć?-zapytałam.

-Będę mieć bratanka czy bratanicę?-zapytała.

-Jest to dziewczynka.-powiedziałam z uśmiechem.

-Żartujesz?-zapytała zaskoczona.

-Oczywiście, że nie...-zaczęłam.

Jednak nie dane było mi dokończyć, ponieważ Sara rzuciła mi się na szyję i zaczęła mnie przytulać.

-Ale się cieszę.-powiedziała przez łzy szczęścia.

Od tego szczęścia i tych emocji również zaczęłam płakać.

-Hej, już nie płacz.-powiedziała dziewczyna.

-Przepraszam.-zaczęłam.-To wina hormonów.

-A jak zareagował mój brat?-zapytała po chwili.

-Jeszcze mu nic nie mówiłam. Właśnie zmierzam do niego.

-Dobra nie zatrzymuję Cię. Pamiętaj Kat jesteś moją rodziną i bardzo Cię kocham.

-My ciebie też kochamy.-powiedziałam i przytuliłam Sarę.

--------------------------------

Gdy pożegnałam się z dziewczyną to stwierdziłam, że powiem Mattowi o płci dziecka w inny sposób niż zamierzałam na początku. Dlatego jestem w drodze do sklepu. Gdy do niego weszłam nie spodziewałam się, że jest on taki duuuży.

-Dzień dobry, Luno. W czym mogę pomóc?-zapytała kobieta.

-Ja...uhm...Szukam ubranek...dla...dziecka.-wydusiłam z siebie.

-Oczywiście. 3 alejka, regał 15.

-Dziękuję.

Gdy doszłam do działu dziecięcego, postanowiłam kupić: słodziutkie body z księżniczkami, buteleczkę w serduszka oraz dwa smoczki z uroczym motywem. Do tego dobrałam białe pudełko ze złotą wstążką. Gdy zapłaciłam za zakupy, panie kasjerki pomogły mi zapakować podarunek i ruszyłam w stronę domu.

-Halo!?-zawołałam gdy weszłam do domu.-Matt?

-W gabinecie, słoneczko.-usłyszałam.

Więc ruszyłam do gabinetu i zapukałam do drzwi.

-Mogę?-zapytałam.

-Oczywiście. Wejdź.-powiedział.

-Proszę to dla Ciebie.-podałam mu pudełko.

-Dla mnie?-zapytał zaskoczony.

-Oczywiście.-zaśmiałam się.-Teraz otwieraj.-powiedziałam zniecierpliwiona.

-Dobrze, dobrze. Już otwieram.

Najpierw odwiązał złotą wstążkę. Później zdjął wieczko i zobaczył wszystko co kupiłam w sklepie, a na środku leżało zdjęcie USG.

-Czy to znaczy, że...-zaczął.

-Tak, kochanie. Jest to dziewczynka.

-Będę miał córkę. Będę miał córkę.-zaczął krzyczeć.

Wtedy wziął mnie w ramiona i odkręcił nas o 180 stopni.

-Kocham was.

-A my ciebie.

*Koniec*

--------------------------------

Jest to ostatni rozdział.

Został nam już tylko Epilog. 


Więź przeznaczenia [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz