Rozdział 17

585 23 1
                                    

Wtedy pobiegłam w jego stronę i znalazłam się w jego ramionach. To tutaj czułam się bezpiecznie. I wtedy usłyszałam ważne dla mnie słowa.

-Nic Ci już nie grozi. Jesteś bezpieczna.

-Matt? Jesteś tutaj.-powiedziałam.

-Oczywiście, słoneczko. Zawsze będę przy Tobie.-powiedział.

Wtedy usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu. To nie wróży nic dobrego. To mogła być tylko jedna osoba. William.

-Proszę, proszę, proszę. Czyżby to nie alfa najpotężniejszej watahy? Ten, który nie umie ochronić własnej partnerki?

-Zamknij się. Zaraz Cię zabiję.-zawarczał na niego.

-Własnego brata zabijesz?-zapytał z ironią.

-Nie jesteś moją rodziną!-krzyknął.

-Matt.-powiedziałam spokojnie.- Musisz się uspokoić.

Wtedy ze schodów usłyszałam podniesiony głos Leny.

-Williamie Black'u! Masz się natychmiast uspokoić! Nie trzeba wszystkiego załatwiać siłą.

-Zamknij się!-powiedział w jej stronę.

W jednej chwili znalazł się przy niej. Lena cała się spięła.

-Zamknij się! Tak mi się odpłacasz za to co dla ciebie zrobiłem!-wykrzyknął w jej stronę.

W oczach Luny tego stada było widać strach.

-Swoje dziecko też skrzywdzisz?-zapytała.

-Kłamiesz!-krzyknął.-Nie słyszę bicia drugiego serca [w tobie].

-Bo je ukryłam! Czarownica mi pomogła!

WOW. Takiego obrotu spraw się nie spodziewałam.

-Matt?-zapytałam cichutko.

-Tak, słoneczko?-zapytał.

-To czarownice też istnieją?

-Oczywiście.-zaśmiał się.-Są jeszcze hybrydy, trybrydy, wróżki, feniksy. Jest wiele istot nadprzyrodzonych.-uśmiechnął się.

-Matt?-zapytałam ponownie.-Możemy usiąść?

-Oczywiście. Chodź.

Poszliśmy w stronę salonu, który był połączony z kuchnią.

-Wszystko w porządku?-zapytał jak usiedliśmy.

-Tak. Teraz, tak.-powiedziałam.

Po paru minutach zjawili się przed nami Lena i William. Wszyscy wspólnie uzgodniliśmy abyśmy na spokojnie  porozmawiali. I wyjaśnić sobie wszystkie sprawy.

-Na początku chciałam was przeprosić za wszystko co wydarzyło się w ostatnich dniach.-zaczęła Lena.-Williamie.-zwróciła się do niego.-Przepraszam, że nie powiedziałam Ci o ciąży. Ale bałam się. Bałam się tego wszystkiego. Nadal się boję. Jestem w 6 miesiącu ciąży.

-Jest to chłopczyk czy dziewczynka?-zapytał spokojnie.

-Jest to chłopczyk.-powiedziała uradowana.

-Będę ojcem. Będę ojcem.-niedowierzał.

-Dobra, dobra, dobra.-zaczął mój mate.-Wszyscy się cieszymy, ale dlaczego porwałeś MOJĄ dziewczynę. I wmawiasz jej, że jesteś moim bratem?-zapytał już zdenerwowany.

-Przepraszam. Teraz naprawdę żałuję, że to zrobiłem.-zaczął.-Tak to prawda. Jestem twoim bratem. Dowiedziałem się niedawno. Chciałem abyś cierpiał. Ale teraz nic nie ma znaczenia. Teraz najważniejszy jest mój syn. I moja mate.-na ostatnie słowa uśmiechnął się w jej stronę.-Nasz ojciec... Twój ojciec. Zrobił mojej matce dziecko i uciekł.

W tym samym czasie było słychać jak stół kawowy, który stał przed nami przewraca się.

-Wiedziałem...Kurwa, wiedziałem.-zaczął krzyczeć.

-Matt. Spokojnie.-zaczęłam ale jak zobaczyłam jego czarne oczy to od razu zamknęłam się.

-Wiedziałem, że ten skurwiel zdradzał matkę.

-Przynajmniej jesteśmy tego samego zdania o tym człowieku.-powiedział William.

-Może się dogadamy.-powiedział Matt w jego stronę.-Bracie.-dodał.

Byłam bardzo szczęśliwa, że to tak się skończyło. Chciałam wstać i przytulić się do Mata. Jak wstałam to zakręciło mi się w głowie. Ostatnie co widziałam przed zemdleniem był Matt, który był cały przerażony. 



  




Więź przeznaczenia [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz