57

87 9 45
                                    

Powinien być jutro, ale nie będę miała czasu

Proszę nie zabijajcie za to co tam jest 😖

Miłego czytania Fryteczki ❤

--------------------

*NIALL*

Święta przyszły zdecydowanie za wcześnie. Pomimo mojego siedzenia w domu i tak nie byłem na nie gotowy. Oczywiście dla Liama, Lou i mamy prezenty już dawno miałem kupione, ale dla reszty rodziny kupiłem wszystko na ostatnią chwilę.

Liam siedział na moim łóżku i pomagał mi pakować ostatni prezent.

- Gotowe.- powiedział zadowolony ze swojej pracy.

- Dziękuje za pomoc, chociaż uważam, że powinieneś być z rodziną..- odłożyłem pudełko na podłogę.

- Młody, są święta i chciałbym chociaż kilka godzin spędzić z moim ukochanym.- przysunął się do mnie.- W ogóle to mam coś dla ciebie.

Brunet sięgnął po coś leżącego na podłodze. Moim oczom ukazało się prostokątne pudełko, średniej wielkości, zawinięte w kolorowy papier. Zanim odebrałem od niego prezent, sięgnąłem po małe pudełeczko, które stało na szafce nocnej. Brązowooki spojrzał dziwnie na pudełeczko.

- No otwórz. Obiecuje, że ci się spodoba.- zapewniłem go.

Starszy delikatnie otworzył wieczko. Na początku nie byłem pewny co o tym myśli. Kiedy na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, odetchnąłem z ulgą. Chłopak wyciągnął zegarek i zaczął mu się przyglądać z zachwytem.

- Skąd wiedziałeś?- zapytał zakładając zegarek na rękę.

- To już moja słodka tajemnica.- posłałem mu niewinny uśmieszek.

- I tak się tego do wiem. A teraz rozpakuj to. Jestem ciekawy czy ci się spodoba.- podał mi pakunek.

Zacząłem otwierać prezent. Moim oczom ukazała się czerwona bluza, którą od razu założyłem.

- Jaka ona jest cieplutka.- uśmiechnąłem się.

- Cieszę się, że ci się podoba.- usiadł za mną i przytulił się do moich pleców.

- Jak mogłaby mi się nie podobać? Dobrze wiesz jak bardzo lubię bluzy.- zaśmiałem się.

- Oj wiem. Tym bardziej, że nie raz widziałem jak próbujesz zabrać jedną z moich.- pocałował mnie w kark.

- Nie prawda.- starałem się zaprzeczyć, ale moje czerwone policzki mówiły co innego.

- Wiesz, jeśli jakąś ci się podoba to możesz ją sobie wziąć.- powiedział.

- Nie będę...- przerwał mi Louis, wchodzący do mojego pokoju.

- Niall obiecaj mi, że do jutra będziesz udawał, że wszystko jest okej.- powiedział.

- Lou możesz jaśniej?- poprosiłem.

- Przyjechał Greg.- wyjaśnił.

Na to imię cały się spiąłem, co nie uszło uwadze Liama. Payne objął mnie ciaśniej i coś czułem, że powrócimy do rozmowy z początku naszej znajomości.

- Liam idź już do rodziny. Nie powinieneś spędzić tutaj całego dnia.- powiedział Tomlinson wychodząc z pokoju.

- Raczej chciał powiedzieć, że nie powinieneś przy tym być.- mruknąłem odsuwając się od niego.

- Nie powinienem przy czym być?- zapytał.

- Liam... naprawdę lepiej będzie jak już pójdziesz.- spojrzałem na niego przepraszająco.

Payne już nic nie powiedział. Wstał i zaczął kierować się do drzwi. Wiedziałem, że jest wściekły. Musiałem coś zrobić aby to załagodzić.

- Liam zaczekaj.- powiedziałem w chwili kiedy już miał otwierać drzwi.

Dokuśtykałem do niego. Brunet odwrócił się w moją stronę i skarcił mnie spojrzeniem za przemęczanie nogi.

- Młody, wiem, że po tym co się stało bywam nieznośny... ale kiedy zobaczyłem cię w sali szpitalnej podłączonego do tych wszystkich urządzeń... kiedy usłyszałem jak twoje serce staje...-przerwał i spojrzał mi prosto w oczy.- Czułem się taki bezsilny. Chciałbym móc cię chronić ale jak mam to robić kiedy nie chcesz mi nic mówić.

- Lee są takie rzeczy które lepiej aby zostały w rodzinie.- odwróciłem wzrok.

- Przepraszam.- chwycił mój podbródek w dwa palce i zmusił do patrzenia w jego oczy.- Po prostu tak bardzo cię kocham, że chce chronić się mimo wszystko.

- Greg... to przez niego trafiłem do gangu. Narobił długów i grozili, że jak tego nie spłaci to...- w mojej głowie pojawiły się nieprzyjemne wspomnienia.- On znęcał się nademną.

Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Liam nic nie powiedział tylko mocno mnie przytulił. Trwaliśmy tak do momentu aż ktoś nie wszedł do mojego pokoju.

- Cześć kaleko przyszedłem się przywitać.- powiedział wesołym głosem.

W ułamku sekundy odsunąłem się od Payne'a. Nie chciałem kolejnej awantury. Nie przy nim. Greg patrzył na mnie tym morderczym spojrzeniem. Zawsze tak robił kiedy chciał mnie za coś ukarać.

- Liam wyjdź.- starszy nie zareagował.- Proszę.

*LIAM*

- Liam wyjdź.- wiedziałem, że coś się szykuje i nie miałem zamiaru wychodzić.- Proszę.

Spojrzałem na mojego kochanego Irlandczyka i nie mogłem postąpić inaczej niż zostawić ich samych. To błagające spojrzenie było zbyt silne. Wyszedłem z pokoju, jednak zostałem przy drzwiach aby w razie czego móc wkroczyć do akcji.

- Ta farba do reszty wyżarła ci mózg?- starszy Horan podniósł głos.- Nie dość, że jesteś ostatnią kaleką to na dodatek prowadzasz się z gejami.

- Liama w to nie mieszaj.- warknął Niall.

- Bo co mi zrobisz? Nie życzę sobie abyś się z nim spotykał.

- Nic mnie to nie obchodzi. Kocham go i będę się z nim spotykał. Wracaj lepiej do tej swojej żoneczki, a mi daj święty spokój.- głos blondyna drżał.

- Jaki pyskaty.- usłyszałem jak Greg podchodzi do Nialla.- Zaraz wybije ci z głowy robienie z siebie geja.

Następne co usłyszałem to stłumiony krzyk Nialla. Widać było, że chłopak nie chce aby ktokolwiek go usłyszał. Nie mogłem już dłużej stać z boku. Wszedłem do pokoju i to co zobaczyłem przeraziło mnie. Blondyn stał przyparty do ściany przez starszego. Miał rozwalony nos, a pod okiem zaczynał mu się tworzyć siniak. Kiedy mnie zobaczył potrząsnął głową abym się w to nie mieszał. Jego brat zauważył to i spojrzał się w moim kierunku.

- Idealnie.- zaczął kierować się w moją stronę.- Wyjaśnię ci coś pedałku. Mój brat jest normalny i jeśli zaraziłeś go tym swoim pedalstwem to źle się to dla ciebie skończy.

- Wiesz co ci powiem.- zacząłem kiedy Greg stanął przede mną.- To ty będziesz miał problemy, za to co zrobiłeś Niallowi.

Brunet zaśmiał się i wyprowadził uderzenie. Zrobiłem unik i walnąłem go z taką siłą, że zatoczył się i upadł na podłogę. W mgnieniu oka znalazłem się przy nim i zacząłem okładać go pięściami. Pewnie pobiłbym go do nieprzytomności, ale Niall złapał mnie za rękę.

- Lee nie warto.- powiedział cicho.

- Masz racje.- wstałem.- Chodź trzeba zabrać cię do lekarza i sprawdzić czy nos nie jest złamany.

Chłopak pokiwał tylko głową i ruszył za mną. Kiedy znaleźliśmy się w moim samochodzie widocznie się rozluźnił.

- Nie chce tu dzisiaj wracać.- przerwał milczenie.

- Zabiorę cię do siebie. Rodzice nie będą mieli nic przeciwko.- posłałem mu uśmiech i z powrotem spojrzałem na jezdnie.

--------------

I co myślicie?




One Message, One Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz