Nueve

3.8K 343 89
                                    

- Witaj wielki bohaterze.

Midoriya drgną na beznamiętny głos przestępcy. W pierwszej chwili chciał się na niego rzucić, ale nie mógł kolejny raz zachować się jak kretyn. Czas zacząć myśleć.

- Chisaki...jestem tutaj tylko w jednej sprawie i dobrze wiesz jakiej.

- Chyba nie będziemy tu rozmawiać.

- Nigdzie się nie ruszę.

Ciemnowłosy prychną i podrapał się lekko po skroni. Izuku obserował każdy jego najmniejszy ruch. Bał się. Mimo wszystko jego serce ściskał lęk o to, co może się stać. Nie mógł pozwolić sobie na kolejny błąd.

- Same problemy, zabierzcie go.

Ze ściany, wprost na piegowatego, wyskoczył powykrzywiany facet. Midoriya jednak nie dał się zaskoczyć. Szybko zrobił unik. Jednak sekundę później, dokładnie ten sam mężczyzna, wyskoczył na niego z drugiej ściany. Deku zareagował i w porę go uderzył. Trzeci atak był szybszy. Kolejna kopia wyskoczyła na niego i wbiła mu igłę w kark. Izuku chciał go ogłuszyć, ale w dłoniach poczuł ogromną niemoc. Zupełnie tak jak kiedyś. Otrząsną się jednak z niepotrzebnych myśli i wymierzył mocnego kopniaka w kierunku złoczyńcy. Ten padł na ziemię i wypluł krew. Deku nie czekał aż reszta jego kumpli się odpłaci. Pognał w kierunku Chisaki'ego.

- Wszyscy tak samo uparci.

Mężczyzna dotkną dłonią podłogi i już po chwili cała jej powierzchnia zaczęła się ruszać. Midoriya robił co mógł. Skakał i wciąż parł na przód. Wykożystał głazy latające dookoła niego i niepostrzeżony znalazł się przy Chisaki'm. Wycelował i z całym impetem kopną go w brzuch. Ciemnowłosy spluną śliną i złapał Izuku za ramię, rozkładając je. Chłopak wrzasną z nagłego bólu i upadł na ziemię. Chciał się podnieść, ale Chisaki przygniótł go butem do podłogi.

- Wszyscy tak samo naiwni.

Złoczyńca złapał go za nogę i zaczął wlec w jakimś kierunku. Midoriya szarpał się wściekle, ale ból z każdą chwilą coraz mocniej przyćmiewał mu logiczne myślenie. Zignoruj! Zignoruj!
Nie potrafił. Znaleźli się przy schodach. Chisaki pchną go i już po chwili piegowaty boleśnie staczał się po stopniach. Zatrzymał się na ścianie i splunął krwią. Patrzył na rozmazaną postać wroga, zbliżającą się coraz bardziej. Gdy był już na wyciągnięcie ręki, Deku złapał za jego nogę i go przewrócił. Złapał go za nadgarstki by ten nie mógł niczego dotknąć. Spojrzał mu w oczy i zacisną zęby.

- Zwróć mi matkę.

- Oddaj mi bachora.

- Nigdy.

- Sam sobie odpowiedziałeś.

Midoriya poczuł przypływ gniewu, ale zanim zdążył cokolwiek zrobić poczuł uderzenie w tył głowy i stracił przytomność.

- Aizawa-sensei! Midoriya wysłał mi swoją lokalizację.

Kirishima wparował na komisariat, gdzie przebywał jego wychowawca. Właśnie był na spotkaniu towarzyskim z częścią swojej klasy, gdy dostał dziwną wiadomość od piegowatego. Obecny tam Todoroki kazał mu natychmiast skontaktować się z nauczycielem. Tak też zrobił. Stał właśnie przed wychowawcą i jeszcze bardziej zmartwił się widząc jego minę.

- Cholera.

Aizawa doskonale wiedział co to oznacza. Słyszał i od Izuku i od Shoto jak udało im się porozumieć podczas ataku zabójcy bohaterów. To nie mogło oznaczać nic dobrego.

- Wyślij ją na mój kontakt. Szybko.

Kirishima posłusznie wykonał polecenie i już po chwili został wyrzucony z pokoju z rozkazem nie mieszania się. To jednak nie było w jego stylu. Zadzwonił do Todoroki'ego i poprosił go, żeby skontaktował się Iidą. On sam musiał dogadać się z Bakugou.

- Czy nasz gość się nareszcie obudził?

Midoriya otworzył powoli oczy i skrzywił się na rażące światło skierowane w jego twarz. Rozejrzał się po pokoju, ale nic mu to nie dało. Dookoła było całkowicie ciemno. Spróbował się poruszyć, ale był przywiązany do metalowego krzesła. Spojrzał na swojego oprawcę.

- Teraz możemy rozmawiać.

Chisaki złapał za stołek stojący obok niego i usiadł przed Izuku. Patrzyli na siebie przez chwilę w ciszy, aż piegowaty pierwszy się nie odezwał.

- Cofnij to co zrobiłeś mojej matce.

- Oddaj mi dziecko.

Znowu przerabiali to samo. W ten sposób żaden z nich nic nie osiągnie. Midoriya zacisną zęby i spojrzał na swoje buty.

- Musi być coś poza Eri, czego chcesz.

Chisaki nie odzywał się dłuższą chwilę. Wstał i zaczął krążyć naokoło Izuku. Chłopak nie spuszczał z niego wzroku.

- Jeśli uda ci się wyeliminować indywidualności u ludzi, pomyślę nad odratowaniu twojej matki.

Piegowaty zacisną dłonie w pięści na złowieszczy śmiech złoczyńcy. Z jego ciała posypały się iskry i po chwili jego ręce były wolne. Poderwał się z krzesła i rzucił się na Chsaki'ego. Złapał go za nadgarstek i wykręcił go pod nienaturalnym kątem. Przestępca krzykną i odrzucił od siebie chłopaka.

- Cholera!

Midoriya szybko się podniósł i przypuścił kolejny atak. Chisaki złapał go za szyję i rozłożył całe jego ciało. Deku w pierwszej chwili poczuł nieporównywalny do niczego na świecie ból, ale zaraz potem nie czuł już nic.

Czyli tak wygląda śmierć?

Change [bakudeku]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz