Veinticuatro

3.2K 293 223
                                    

- Todoroki! Proszę! Przestań...j-ja kocham Kacchan'a!

Izuku krzykną nieświadomie przez łzy, gdy Shoto zaczął ściągać mu bluzkę. Dwukolorowy zatrzymał się. Nastała cisza, przerywana jedynie szlochem piegowatego. Shoto wpatrywał się w zapłakaną i zaczerwionioną twarz Izuku. Poczuł bolesny uścisk w sercu i oderwał swoje dłonie od ciała niższego. Roztopił lód przytrzymujący Midoriye przy ścianie i splutł ich ręce razem. Zielonowłosy chciał się wyrwać, ale poczuć ciepło w zdrętwiałych palcach.

- Tylko ogrzeję ci dłonie...

Stali przez chwilę w bezruchu, aż Izuku nie zabrał swoich dłoni i usunął się na bezpieczną odległość. Starał się opanować płacz, ale całe jego ciało wciąż drżało.

- Przepraszam cię, to się więcej nie powtórzy.

Shoto ostatni raz spojrzał na chłopaka i wyszedł z mieszkania.Midoriya opadł na podłogę, próbując zapanować nad oddechem. Było mu słabo. Nie wiedział co się tak właściwie stało, a tym bardziej co miało oznaczać to co wykrzyczał. Była to prawda, czuł to, ale nie zdawał sobie sprawy, że jest to uczucie romantyczne. Gdy przed oczami miał pełne pożądania oczy Todoroki'ego nie bał się gwałtu, bał się, że w pewien sposób zdradzi Bakugou. Nie chciał tego. Szczególnie po ich pocałunku. Był taki inny niż ten z Todoroki'm. Izuku zakrył rękami twarz i oparł się o ścianę.

- Co się dzieje...

Nie potrafił poukładać sobie niczego w głowie. Nie chciał być teraz sam. Nie chciał o tym wszystkim myśleć. Napisał krótką wiadomość do Bakugou. Próbował wstać i położyć się na łóżku, ale nie potrafił się ruszyć. Poczuł się bezsilny. Złamany. Zmęczony. Chciał zasnąć i zapomnieć. O Chisaki'm, o śmierci matki, o ojcu, o miłości innych do niego, a także jego własnej do pewnego wybuchowego blondyna. Odpocząć. Od wszystkiego. Tępo wpatrywał się w przestrzeń, ze łzami w oczach. Nie usłyszał jak Katsuki wchodzi do jego mieszkania. Jak tłucze się po domu i jak wchodzi do pokoju. Czerwonooki patrzył na piegowatego siedzącego pod ścianą.

- Co ty odpierdalasz?

Izuku powoli skierował swoje spojrzenie na twarz Bakugou. Blondyna przeszył drszecz, w momencie, gdy napotkał puste oczy Midoriyi. Zacisną ręce w pięści.

- Co ci jest! Gadaj, albo cię zabiję!

- Ja...jestem zmęczony, Kacchan.

- Czym!? Siedzeniem!?

- Tak...

Czerwonooki podszedł do Deku i złapał go za ramiona, patrząc mu w oczy. Zacisną wargi, czując bolesny uścisk w klatce piersiowej, na widok poddanej miny Izuku. Midoriya położył swoją głowę na jego ramieniu.

- Tak bardzo zmęczony...

Katsuki objął go i poczuł łzy w oczach. Przerażała go bezbarwność głosu niższego.

- Nie gadaj! Mam dosyć takiego pieprzenia! Lepiej mów co się stało, nerdzie!

- Kocham cię...

Bakugou zamarł na chwilę. Powoli odsunął od siebie Midoriye i spojrzał mu w oczy, które teraz były wypełnione łzami. Nie wiedział co powiedzieć. Poczuł ciepło rozlewające się po jego sercu.

- No to masz przesrane...


Todoroki szedł ulicą, wbijając spojrzenie w kostkę. Wszystko wewnątrz niego krzyczało z bólu. Złapał się za serce i przystaną. Było mu tak wstyd. Czuł się podle. Prawie skrzywdził Midoriye i tak po prostu sobie wyszedł. Oparł się o mur i osunął na ziemię. Brzydził się swoją osobą.

- Jestem wstrętny...

Popatrzył na swoje dłonie i zakrył sobie twarz. Poczuł jak pieką go oczy i już po chwili bezgłośnie szlochał we własne ręce. Cała ta sytuacja go przerosła. I najgorsze, że był w tym całkiem sam.

- Dlaczego to tak boli?

Nie rozumiał tego wszystkiego. Chciał się od tego odciąć. Myśl, że Izuku woli kogoś innego rozrywały go od środka. Pragną zrobić coś Bakugou, ale...wiedział, że skrzywdziłby tym Deku. Nie chciał po raz kolejny go ranić.

- Kurwa...


Po policzkach piegowatego spłynęły duże krople, a sam chłopak zaszlochał. Odepchną od siebie czerwonookiego i objął się ramionami. Katsuki zacisną ręce w pięści.

- Też cię kocham, debilu! Od cholera wie kiedy!

- Nie kłam! Jak mógłbyś mn-

Nie dokończył bo Bakugou wbił się w jego wargi. Objął go rękami i przysunął do siebie. Izuku zamkną oczy i oddał pocałunek. Zrobiło mu się ciepło na sercu i po chwili zawiesił się na jego szyi.

- Teraz mi wierzysz, zasrany nerdzie?

Wargi piegowatego zadrżały i uformowały się mały, pełen ulgi uśmiech. Zielonowłosy przycisną swoje ciało do blondyna.

- Kacchan...proszę obiecaj mi, że mnie nie zostawisz...

- Nie mam takiego zamiaru, nerdzie.


Shoto poczuł dotyk na ramieniu. Spojrzał w górę i dostrzegł na sobą Urarake. Dziewczyna uśmiechała się do niego. Tak samo jak Todoroki, miała zaczerwienione oczy. Usiadła obok chłopaka i podała mu kubek z lemoniadą.

- Wybrał Bakugou, prawda?

Heterochomik pokiwał głową i upił łyk napoju. Occhaco wbiła wzrok w swoje dłonie ze smutnym uśmiechem na ustach.

- A on wybrał jego...

Brunetka pokiwała głową i westchnęła.

- Mamy jeszcze dużo wakacji, prawda? I mamy przyjaciół. Deku-kun wciąż jest jednym z nich. Musimy po prostu...zmienić swoje uczucia. Może przelać je na kogoś innego?

Shoto spojrzał na nią i lekko uniósł kącik ust. Pokiwał nieznacznie głową i spojrzał w niebo.

- To będzie trudna zmiana...

- Jak każda.

Zderzyli ze sobą swoje napoje i wstali. Uraraka uśmiechnęła się do niego i zadzwoniła po paru przyjaciół.

- Mamy całe wakacje na tą zmianę.

~~•~~

Tak, to zakończenie, kochani.
Nie mam pojęcia czy mi wyszło. Nie umiałam go napisać, przepraszam.

Jestem nawet dumna z tego opowiadania. To pierwszy fanfik, jaki doprowadziłam do końca i jak dotąd jest jednym z moich najlepszysz dzieł. Mam nadzieję, że wam się podobał i było wam miło go czytać. Tak potoczyła się historia Izuku, który stracił wszystko, żeby coś zyskać.

Pozdrawiam wszystkich i przesyłam uściski <3

Ps: Tak, planuję epilog ;)

Change [bakudeku]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz