Rozdział XIV

577 61 15
                                    

  - Bill! - szybko zbiegłem na dół po schodach, sprawnie przeskakując po nich. Gdy byłem już na parterze, wbiegłem do salonu, gdzie zwykł przesiadywać blondyn w wolnych chwilach.

    Chata była już zamknięta, wiedziałem, że na sklepie go nie znajdę - nie przesiadywał tam więcej niż musiał. To ja byłem od załatwiania finansów i asortymentu. Były tylko dwa miejsca, w których byłem niemal pewny, że go znajdę - salon i obalony pień na polanie niedaleko od chaty. Gdy wybiegłem do salonu, który był pusty, od razu wybiegłem z domu i pognałem w las.

    Czułem, że kłębiące się we mnie uczucia mnie wręcz pokonują. Złość, żal, ból - to górowało w mojej głowie, sprawiając, że moje nogi gnały najszybciej jak tylko mogłem. Wszystkie gałęzie i krzaki na mojej drodze na chwile przestały istnieć, sprawnie pokonywałem te drogę, nawet nie myśląc, by zboczyć na ścieżkę, to by wydłużyło moją wyprawę.

    I wtedy, po niedługim biegu, zobaczyłem go. Siedział na pniu z zamkniętymi oczami i głową skierowaną ku niebu. Wyciszał się, po całym dniu pracy z ludźmi na pewno tego potrzebował.

  - Bill..? - zacząłem niepewnie, jednak, jak się okazało, zbyt cicho, by mnie usłyszał.

    Poczułem, że moje ciało się trzęsie, a w oczach pojawiły się łzy. To tak cholernie bolało, ta świadomość, że musiał to wszystko przejść, że musieli go zabrać, że dostał mocniejszą karę, że go zabrano wbrew jego woli.

    Nie myśląc wiele, wznowilem bieg. Bill słysząc szelest trawy pod moimi butami, zdezorientowany spojrzał na mnie, jednak nie zdążył powiedzieć ani słowa. Wręcz rzuciłem się na niego, przez co spadł z pnia i razem polecieliśmy na ziemie za jego plecami. Przytuliłem go mocno, a z oczu zaczęły płynąć mi łzy. Poczułem jego dłoń na mojej glowie. Głaskał moje włosy w ciszy, dając mi sie uspokoic. Nic nie powiedział, nie spytał co sie stało, dał mi czas na uspokojenie się.

  - To tak cholernie mnie boli... - wyszeptałem w końcu, pociągając nosem. - Że musiałeś tak cierpieć, że cie zabrali...

  - Will ci powiedział? - wyszeptał, a ja skinąłem głową. Usłyszałem jak wzdycha. - Coś czułem, że w końcu się wygada. No nic, trudno. - wzruszył ramionami.

  - Ta świadomość mnie niszczy. Że to tak sie potoczyło.

  - Nie masz co się przejmować, czy mi współczuć. Stało się to się stało. Trudno, nie ma co się nad tym rozwodzić.

  - Dobrze, że zabiłeś tych skurwysynów z rady. - uniosłem lekko głowę, by móc spojrzeć mu w oczy. Jednak on nie patrzył na mnie. Oczy wbite miał w niebo, a na jego ustach malował się delikatny uśmiech.

  - Szkoda, że tego nie widziałeś cha, cha. - na chwile zapadła cisza, a Bill westchnął głęboko. - To urocze, że się o mnie martwisz. Ale z drugiej strony dajesz mi takie wsparcie i tyle opiekuńczości, że ciężko będzie mi się w tobie odkochać. Ile bym nad tym nie rozmyślał, nie potrafię przestać myśleć tylko o tobie.

  - Przepraszam. - wyszeptałem znów kładąc głowę na jego klatkę piersiową. Czując jego bijące serce momentalnie się uspokajałem w jakimś stopniu. - W mojej głowie to wszystko jest tak strasznie nie poukładane. Wiem, że coś do ciebie czuję, ale nie potrafię wytrącić z głowy świadomości, że powinienem być z kobietą.

  - Chcesz oszukiwać siebie, swoje serce i cierpieć zmuszając się do związku z kobietą, bo tak podpowiada ci moralność?

  - Nie wiem... - wyszeptałem, kręcąc głową. - To jest tak skomplikowane. Im wiecej o tym myślę, tym bardziej mnie to męczy. Jestes dla mnie tak strasznie ważny, chce być dla ciebie wsparciem, widzieć twój uśmiech i szczęście. Chce być blisko Ciebie.

  - Więc może spróbujemy? - jego słowa sprawiły, że momentalnie moje ręce zaczęły się trząść. Ze strachu, szczęścia, niepewności, zmieszania. Tych emocji momentalnie pojawiło się tyle, że ciężko było mi je odróżnić. - Jeżeli cię to przytłoczy, to w każdej chwili możesz to przerwać. Nie będę zły. Ale chcę spróbować być z tobą i dac z siebie wszystko by obudzić w tobie miłość do mnie.

  - Ta miłość chyba jest, ale podświadomie ją wypieram..

  - Więc nie rób tego więcej i, proszę, daj mi szanse. Nie okłamuj swojego serca. - znów zaczął głaskać mnie po głowie.

    Czułem bijące od niego ciepło, miłość, oraz bezpieczeństwo. Chciałem być jak najbliżej jego, nie bać się swoich uczuć, dać sobie być wolnym i szczęśliwym, uciszyć te niepewność i lęk. Muszę to odrzucić i pozwolić sobie na miłość.

  - Dobrze, spróbujmy. - powiedziałem w końcu, leżąc dalej na jego klatce piersiowej. Chcialem spojrzeć mu w oczy, ale za bardzo się bałem. - Ale jak mnie to przytłoczy to natychmiast skończymy.

  - Dobrze. Dziękuję, że dajesz mi szanse. Kocham cię i zrobie wszystko, by cię uszczęśliwić.

    Nie odpowiedziałem. Skinąłem głową i złapałem materiał jego koszuli. A potem leżeliśmy tak jeszcze chwilę w ciszy, dając sobie korzystać ze spokoju i magii tego miejsca.

***

Okej, tak, w końcu zaczynamy romansik. Szybko, wiem XD ale lepiej późno niż wcale

Osobiście nigdy nie lubiłem pisać miłosnej sielanki, dlatego skupiłem się bardziej na skonstruowaniu ciekawej i skomplikowanej fabuły, która, mam nadzieje, wciągnęła was na tyle, że wybaczycie mi tak późne wprowadzenie wątku milosnego

Btw, teraz pytanko i reklama nowego ff
Czy są tu jakieś bts'owe świry lubujące się w yoonminie?
Jeśli tak, to chciałem zaprosić do czytania nowej książki, którą piszę od niedawna.

Jest pisana na podstawie wlasnych doswiadczen, przeżyć. I od razu ostrzegam - jest mocna. Nawet bardzo. Wiec jesli lubicie takie klimaty, mocną dramatyczną fabułę to zapraszam nawet osoby nie sluchajac BTS. Fabuła nie wymaga znajomości członków zespołu ~

 Fabuła nie wymaga znajomości członków zespołu ~

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mam nadzieję, że kogoś to zainteresuje. Kazdy maly głos pomaga mi niezmiernie, motywując mnie i wspierając.

Poza tym dziękuję wszystkim, którzy są tak długo przy moim Billdipie. Dziękuję, że doceniacie moją pracę i obiecuję, że wiecej nie będzie długich przerw.

To by było na tyle. Miłego dnia/wieczoru i do zobaczenia w nowym rozdziale!

Lekcja Czarów (Prześladowca Cz. 2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz