22. Olivia

39.8K 967 215
                                    

- Gdzie my jedziemy i dla czego mam na sobie czarną, koronkową maskę?! - domagałam się by wreszcie zwrócił na mnie uwagę. Od siódmej rano jesteśmy w Palermo. Riccardo nie odzywa się do mnie od wczoraj. Po tym jak wyrzuciłam mu wszystko po wspólnie spędzonej nocy, ma mnie w czarnej dupie.

- Odezwij się wreszcie! - warknęłam po raz ostatni. Zauważyłam paparazzi robiących nam zdjęcia. Nie byłam z tego powodu szczęśliwa. Szliśmy po czerwonym dywanie prosto do wejścia pałacu. Za nami podążały inne pary, znając życie ohydnie bogate. Szliśmy pierwsi prowadząc ten cały batalion.
Każdy ubrany był elegancko jak na śmietankę towarzyską przystało. Obok wejścia stali napakowani ochroniarze.
Złote lampy robiły za ścieżkę, którą mamy iść.
Każdy w gości miał maskę.

Czemu ja zawsze nie wiem o co chodzi?! Czy ja po prostu jestem taka ciemna.

- Co ja tu kurwa robię? - warczę. On tylko drapieżnie się uśmiecha. Jak nie chcę nic mówić to nie. Nie zmuszam.

Mam nadzieję, że to szybko minie i wreszcie będę mogła pójść do swojego mieszkania.
Przeczytać fajny romans i dalej być samotna.

Wchodzimy po białych, marmurowych schodach. Obcisła, czerwona sukienka przeszkadza mi powoli, i doprowadza do białej gorączki.
Wycięcie dzięki, któremu widać moją całą nogę od kostki po zakończenie biodra wcale mi tego nie ułatwia. Głęboki dekolt, ma mówić wszystkim zgromadzonym, że jestem pewną siebie i stanowczą kobietą.

Co jak co, ale taka nie jestem. W głębi duszy trzęsę się jak mały szczeniak.

Oczywiście nie zabrakło wycięcia na plecach.
Gdy pierwszy raz zobaczyłam tą suknię. Myślałam, że go porąbało. Ja się tak nie ubieram. Wyglądam jak pani lekkich obyczajów! Może jeszcze bycie u boku takiego człowieka powodują mnie bezpieczną?

Wchodzimy do białego holu. Biały marmur na podłodze i biel na ścianie.

Recepcja jest zajęta przez dwie kobiety. Paradujące w czarnej koronkowej bieliźnie. Odbierają one płaszcze, narzuty i odwieszają do "szatni" w osobnym pomieszczeniu. Obydwie są blondynkami. To już wiadomo co lubi ten pan obok.

Rick zdjął mój i swój płaszcz i podał jednej z kobiet.

O jaki uprzejmy. Dobroć przez niego przemówiła?

- Mowę ci odjęło, skarbie?- zaharczał. Tak i to, żebyś wiedział, że mi odjęło.

- Kogo to bal? - zapytałam chwytają jeden z kieliszków z musującym szampanem, który podał mi kelner.

- Wkrótce się dowiesz, a teraz chodź. Pamiętaj masz być pewna siebie. Jak ktoś będzie się o nas pytał masz odpowiadać, że jesteśmy narzeczeństwem i mamy dziecko w drodze - skitował jakby to było oczywiście.

- Ani mi się śni - odparłam chwytając za jego ramię. Wszyscy się na mnie patrzą. Co za ludzie. Zero kultury.

Wchodzimy po ogromnych schodach. Chwytam się złotej poręczy, by się nie przewrócić. Co z moimi nerwami jest bardzo możliwe.

- Nie zrób przedstawienia - stawia zasady.

- Dobra - mówię. - Ilu tu jest ludzi?

- Trudno powiedzieć. Może koło dwustu, trzystu, jak nie więcej - patrzy się na mnie z tym błyskiem w oku. Co powoduję moją mokrość w koronkowej bieliźnie.

Wchodzimy do ogromnej sali.
Przy ścianie stoją stoliki ze złotą zastawą i krzesłami. Na środku stoi podświetlony wybieg. Matko, wybieg mody? W sali panuję czerwone światło. W tle słychać cichą zmysłową muzykę. Na pierwszy rzut oka widać, że ktoś kto to zorganizował ma gust i pieniądze. Wystrój czerni i czerwieni dodaje pieprzonej erotyczności. W wysokiego sufitu zwisa ogromny, kryształowy żyrandol.

Przed wybiegiem stoją czarne krzesła, których leżą czerwone tabliczki z numerami. Goście powoli zajmują swoje miesiąca, bo każde krzesło jest przydzielone.

My zasiadamy w pierwszym rzędzie.

Gdy wszyscy siedzą już na swoich miejscach. Muzyka, która dotychczas grała cicho podgłaśnia się. Wszystkie lampy gasną. Świeci tylko wybieg, na którym stoi wielki kwadrat przysłonięty czarnym materiałem.

Przed czarnym pudłem stoi Doriano, ubrany tak jak wszyscy mężczyźni w czarny garnitur. W ręku trzyma mikrofon, który przesuwa bliżej ust by coś powiedzieć.

- Zebraliśmy się tutaj wszyscy z wiadomych przyczyn. To właśnie dziś odbędzie się prezentacja i oficjalne sprzedanie kobiet. Organizatorem tego jakże cudownego dnia jest mój przyjaciel i mój szef. Pogromca i niszczyciel. Głowa Sycylijskiej rodziny mafijnej Riccardo Dutii! - jego słowa dudniły mi w uszach. Jakie sprzedanie kobiet. Jaka mafia? Myślałam, że jest zwykłym biznesmenem. Nie pieprzonym gangsterem. Po sali rozniosły się gromkie brawa.
Spojrzałam na niego z nienawiścią. On tylko gładził kciukiem moje kolano i wcale nie przejmował się moim wzrokiem. Z moich uczy wyciekły łzy. Starałam się je zahamować, bo dobrze wiedziałam, że nie skończy się to dla mnie najlepiej.

Hak wychodzący z sufitu podniósł czarny materiał i porwał w górę. Wielkim kwadratem okazała się klatka, w której spokojnie zmieściłby się człowiek. Z dołu wybiegu wyłoniła się naga, młoda, posiniaczona, dziewczyna. Od razu była w czarnej klatce. Jej przestraszony wzrok podążał po sali byle nie patrzeć ludziom w oczy. Miałam ochotę wstać i jej pomóc, ale nie mogłam. Cała się trzęsłam. Na brzuchu miała siniaki, które miała zakryć warstwa makijażu.

- To Amy Jones, chętnie posłuży swojemu nowemu właścicielowi. Zrobi wszystko co będzie kazał. A młody wiek i brak doświadczenia w łóżku robi ją bardziej cenną. Dziewica, którą chętnie nauczy się nowych rzeczy. Licytacje zaczynamy od dwustu tysięcy dolarów!

- Trzysta! - krzykną jakiś mężczyzna z głębi sali.

- Mamy trzysta, kto da więcej?

- Trzysta pięćdziesiąt - krzykną inny podnosząc tabliczkę w górę.

Miałam ochotę uciec i skryć się w bezpiecznym miejscu bez tego Diabła. Niestety, podpisałam Pakt z Diabłem i jestem jego.

- Pięćset tysięcy dolarów! - krzykną inny.

- Mamy pięćset!

- Sześćset!

- Siedemset tysięcy dolarów!

- Osiemset!

- Osiemset po raz drugi, osiemset po raz trzeci. Sprzedana! Nabywce zapraszamy pod scenę.

Dziewczyna zjechała w dół. Na miejsce jej trafiła inna, a mi chciało się wymiotować.

- Jesteś potworem - szepnęłam płacząc.

- Potwory też muszą istnieć - odparł, patrząc na mnie pustym wzrokiem.

---------------------------------------------------

Ehh brak słów co ten Rick wyprawia.

Co o tym wszystkim myślicie?

Pakt z Diabłem [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz