29. Olivia

35.5K 954 59
                                    

Następny dzień

Po jakże zadziwiającym wyznaniu Ricka minął dzień. Spokojny, nie zapowiadający żadnej niespodzianki.

Wczoraj wieczorem zbadał mnie lekarz. Nie był jakiś rozmówny.
Oprócz tego, że kazał okładać mnie zimnymi okładami, które po jakimś czasie mają być zamienione na ciepłe. Mam nie wykonywać gwałtownych ruchów, nie dźwigać ciężkich rzeczy.  Nakazał leżenie z nogami uniesionymi do góry, bo jest to jedna z najlepszych pozycji zmniejszających siłę jaka jest wywierana na dolny odcinek pleców. Jak to się mówi " Co cię nie zabiję, to cię wzmocni"

Po mimo tego, że cały czas przed oczami mam obraz mojego ojca, to bardziej moje myśli idą ku niemu. Odkąd mnie przeprosił nie widziałam go jeszcze ani razu. Może to głupie, że się o niego martwię. Sama już nie wiem. Mówiłam sobie, że dam radę, zapomnę. Przecież to on wprowadził mnie do tego mafijnego świata. Ja naprawdę mogłam żyć sobie z dala od krwi, pistoletów, narkotyków i tym co tu się dzieję. On... Stworzony przez samego diabła. Diabelnie seksowny. Wyjątkowo onieśmielający. Jego obecność powoduję, że nie zachowuję się normalnie. Racjonalność jest niemożliwa. Nie spodziewałam się, że ktoś taki na prawdę może istnieć. Zachowanie spokoju jest niemożliwe.

Dwa tygodnie później

Mogłam już chodzić powoli, ale mogłam. Nie widziałam go już od dwóch tygodni i jednego dnia. Nie wiem ile tak jeszcze wytrzymam. Czuję tylko czasami w nocy jak łóżko ugina się pod jego ciężarem. Rano już go nie ma. Ta część, na której leży wygląda idealnie. Jakby nikt na niej nie leżał. Udaję, że śpię gdy wraca. Leżę jak najdalej do końca łóżka byle by tylko go nie dotknąć. Chociaż tego tak bardzo pragnę. On tego nie chcę. Widać nie podobam mu się. Nie lubię się narzucać. I nie będę skakać na niego byle mnie tylko dotknął. Tyle lat byłam sama to co robi mi za różnicę, gdy będę sama kilka lat następnych? Jeśli tak ma to się zakończyć to trudno. To tylko pieprzony Pakt! Pieprzona umowa! Minęły dwa miesiące...

Słońce wpadało przez szpary żaluzji. Mimo tego, że było ciemno to wiem, że jest dzień. Powoli wstaję, wsuwam stopy w swoje ciepłe kapcie. Patrzę na drugą część łóżka. Znowu... znowu jest idealnie pościelona.
Z grymasem odwracam się. Wstaję, przyciskam guzik na pilocie. Nagle w pokoju robi się jasno od słonecznego światła. Podchodzę do drzwi balkonowych. Otwieram je i wchodzę na dużych rozmiarów balkon. Chłodny wiatr muska moją skórę powodując gęsią skórkę. Trafiłam tu na początku stycznia. Jest końcówka lutego. Nie wiem właściwie po co ja tu jeszcze jestem? Przecież nic tu nie robię. Przez te dwa tygodnie tylko raz wyszłam na dwór. Inaczej musiał wystarczać mi balkon. Siadam na krześle. Powoli odczuwam, że jest zima, nie lato. Pomimo tego, że jest dość ciepło to ja nie ubrałam się odpowiednio. Piżama? Krótkie spodenki i koszulka. Jestem z tych ciepłolubnych. I tak czy siak nie jestem przyzwyczajona do zim. Patrzę w dal.

- Panienko De Luca. Prosiłam panią, żeby pani powstrzymywała się od rannego wychodzenia na balkon w piżamie. Pan Riccardo głowę mi odstrzeli, gdy dowie się, że pani się przeziębiła - mówi Irene. To gosposia. Głównie zajmuję się kuchnią. Widać Riccardo zadbał o to, by opiekowały się mną dobre ręce.

- Irene, ile razy mam prosić byś mówiła do mnie po imieniu. Olivia jestem - wstaję i wyciągam dłoń ku starszej kobiecie. Ujmuję ją i się uśmiecha. Wygląda jak miła, starsza kobiecina.  Krótkie brązowe włosy, które sięgają trochę za ucho. Pulchne poliki. Szczery uśmiech. Miłe błękitne oczy. Nie jest wysoka, ale to nie jest jej minusem. Nie zaprzecze, jest tą kobietą z grubszych, ale jak to sama mówi " ważna jest akceptacja siebie, bo kto inny tak zna nasze ciało jak nie my? Każda z nas jest wyjątkowa. "

- Ale Pan Riccardo...

- Ale czy widzisz go gdzieś tutaj? Nie widzę go tu w dzień, od jakiś dwóch tygodni. - wskazuje rękoma na wszystko obok mnie.

- Dobrze pani, znaczy się Olivio. Proszę zejdź do jadalni. Tylko ostrożnie - wyszła pierwsza. Ta kobieta jest dla mnie jak babcia, której zresztą mi brak. Odeszła gdy miałam jedenaście lat. Niestety istnieje taka choroba, jak rak. Idę za nią. Zamykam drzwi. Nakładam szlafrok, który leży na fotelu. Wychodzimy na korytarz. Szybko przechodzimy do salonu z kuchnią. Idziemy do windy. Zawszę odkąd tu jestem śniadania, obiady, kolacje jem w głównej jadalni przy ogromnym stole. Irene wciska guzik zero. Wchodzimy do windy. Ta zamyka się i jedziemy w dół. W prost na parter. Wysiadamy z windy. Dalej idziemy korytarzem.

- Zatrzymaj się tu dziecinko, proszę. Ja pójdę na chwilę do Gabriele.

- Dobrze - przytakuję. Lubię z nimi przebywać. To swojskie kobiety. Jeste pewna młoda nastolatka, która jest siostrzenicą Gabriele, ale jej jeszcze nie zdążyłam poznać.

Opieram się o ścianę. Słyszę kłótnie. Słyszę jego głos. Jego i jego przyjaciela, Doriano. Są gdzieś niedaleko.

- Riccardo zrozum to wreszcie ona nie wróci! - słyszę Doriano. Rozmawiają po angielsku. Czyżby nie chcą by służba znała tematy ich rozmowy? Czemu rozmawiają właśnie tutaj. Na samym parterze. Kim jest ta kobieta.

- Przestań pieprzyć! - Riccardo unosi się.

- Gianna nie żyję. Dopuść do siebie wreszcie tą wiadomość. Wynieś te rzeczy. One tylko przyprawiają cię o wspomnienia.
Masz przy sobie zajebistą kobietę, a ty dalej myślisz o niej!
Rozumiem to dziś, dzień rocznica jej śmierci, ale musisz się podnieść ona by tego chciała.

- Nie mów o niej! - słyszę huk.

- Zrobiłeś już jeden krok na przód. Wyniosłeś jej rzeczy w inną część domu, ale zaglądasz tu codziennie. Tak nie da się żyć. Ty też masz już tego dość. Zastanów się czy przypadkiem nie warto zamknąć tego rozdziału, bo możesz stracić kolejnego anioła.

============================

Jak myślicie kim jest tajemnicza Gianna?  😊

Już wiem jaki tytuł będzia miała druga część "Paktu z Diabłem" Oficjalnie powiem wam, że będzie to "Okiełznać Diabła"

Pakt z Diabłem [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz