26. Riccardo

36.9K 875 150
                                    

Chodziłem zdenerwowany po swoim gabinecie. Doriano siedział na czarnej, skórzanej sofie w rogu pomieszczenia, głupkowato się uśmiechając. Moja szczęką zaciskała się co chwilę. Usiadłem na fotelu. Ręce zaciskały się mi się na skórzanej powierzchni.

- Możesz nie rżnąć głupa, tylko wziąć się do roboty?! - wysczałem mocno na całe pomieszczenie. On tylko zmarszczył brwi. To on mnie znalazł. Jakieś dwie godziny po tym gdy ona wyszła z moją matką i siostrą na zakupy.

Zabiję tą kobietę! Przyrzekam je to! Zniszczę ją całą i jej wszystko!

Usłyszałem telefon dzwoniący telefon. To moja sekretarka, która odpowiada kto może wejść do mojego gabinetu. Umawia spotkania i te inne bzdety. Ona wie co w trawie piszczy.

- Ktoś do pana, szefie - odparła cicho. Jest przestraszona. Widziała w jakim jestem stanie.

- Kto? - zapytałem w miarę spokojnie. Nieco uspakajając swój rozszalały oddech.

- Powiedział, że jest kim kto nie musi być zapowiadany. - nie wiedziała kto to. A ja dobrze wiedziałem, że to mój ojciec, z którym są same kłopoty.

- Wytłumacz swojej sekretarce, bo ja nie zamierzam słuchać kim jesteś i co mi możesz zrobić! - mój ojciec, jak zwykle lubi wpraszać się bez zapowiedzi. Bez żadnych uprzedzeń. A jakbym teraz pieprzył jakoś laskę?

- Doriano, już ci powiedziałem coś wcześniej! Wynoś się stąd, bo inaczej nie ręczę za siebie - wstałem i wskazałem mu drzwi.
Przesiadłem się na fotel przed biurkiem. Tak zwany "dla gości".
Od zawszę w naszych progach wiadomo, że mężczyźnie, po którym przejmie się władze powinno się wyrażać szacunek. Gdy on wraca, choćby w odwiedziny sprawdzić jak to wszystko funkcjonuje. Oczywiście nie rządzi, ale to robił. Budował to dalej.

- Synu, przesiądź się z powrotem. Dobrze wiesz, że nie trawie tej zasady.

- Dobrze, ojcze - przesiadłem się główny fotel.

- Przyszedłem porozmawiać. Od godziny całe Palermo trąbi o tym, że mała kobieta ujażmiła mojego syna. Przypinając go kajdankami do obręcz łóżka. Ile jest w tym prawdy? - zapytał się w ogóle na mnie nie patrząc. Patrzył się na główną bramę posesji, przez okno. Czułem w jego głosie, że jest rozbawiony, ale też przeszedł dać mi nauczkę.

- Co mam powiedzieć?! - gwałtownie wstałem. Kurwa no stało się? Albo coś w stylu "Zrobiłem z siebie na parę minut miękką cipe?"

- A więc to prawda - powiedział spokojnie na miejscu Doriano, który wyszedł z gabinetu parę minut temu. - Komu to się udało? Jak ona się nazywa?

- Ojcze, ja jej nie kocham. To tylko przejściowa sprawa. Odejdzie tak szybko jak i przyszła - oznajmiłem ostro. Mój ojciec od zawsze powtarzał, że nie powinno uciekać się od miłości, ale to nie była ona.

- Jesteś po trzydziestce, a zachowujesz się jak gówniarz! - rykną. - Dobrze wiesz, że to ona! To ona odmieni ciebie całego.

- Proszę, nie mieszaj się w moje sprawy! - wstałem i sięgnęłam po dwie szklanki, do którym wlałem whisky. Dobrze znane mojemu ojcu.

- Zastanów się co robisz. A i ogarnij Doriano, bo chyba nie chcesz go zabić, prawda? On wszystko papla. Jakby nie pamiętał, że obiecał mafii dotrzymać wszelakich tajemnic.
To mądry chłopak. Ma do tego łeb. Rodzina miałaby dużą stratę gdyby go straciła - oznajmił spokojnie.

- Dobrze, ogarnę go.

- Cieszę się. Za dwa dni, w niedzielę odbędzie się obiad rodzinny. Przybądź tam z nią. - wstał i pokierował się w stronę wyjścia.

Odwróciłem się w stronę okna. Przez parę minut patrzyłem na dwa, najnowsze modele aut marki BMW. Opadłem na fotel. Patrzyłem na dwie pełnie szklanki alkoholu. Ochota na niego ulotniła się. Kurwa, co jaj ma zrobić z tą dziewczyną? Oczywiście zasługuję na karę, ale nie przełożę ją przez kolano i dam parę mocnych klapsów. To nie wystarczy. Ona musi wiedzieć z kim mieszka pod jednym dachem.

Wziąłem szklankę z zamiarem wepchnięcia w siebie bursztynowego płynu. Niech to szlak! Nawet whisky mi nie wchodzi. Trzasnąłem szklanką o ziemię. To wszystko mnie przerasta. Dziecko, ciąża i ona.

Kurwa, ja nie nadaję się na ojca!
Zresztą, nie kocham jej. Była dla mnie tylko dla jednego.

Znowu mój telefon zadzwonił. Mam ochotę go wypierdolić przez okno, ale bym tym dużo ryzykował. Numery, wiadomości.

Przykładam słuchawkę do ucha.

- Słucham - warczę ciężko. To znowu Vanessa.

- Szefie, za dwie godziny ma pan umówione spotkanie z panem... Leonardo  Ferro.

- Dobrze, mówił o co mu chodzi, bo na pewno nie o podanie sobie rąk. Na znak zgody - Ferro to podły oszust. Jak nic coś kręci.

- Mówił o  pieniądzach, że jest szef mu winnym jakiś procent.

- Dobrze, niech się zjawi w pokoju dwieście cztery. Poproś jednego z chłopaków by go tam zaprosili. Pokój ma być już przygotowany. Pokażę mu gdzie raki zimują.

- Dobrze, coś jeszcze?

- To wszystko. Za dwie godziny możesz kończyć pracę - zakończyłem połączenie, a więc o to mu chodziło.

Chodzi mu o porachunki naszych ojców. Mam dać mu pół miliona za broń, którą sprowadzili jego ludzie dwadzieścia lat temu.
Oczywiście to było w podziękowaniu za to, że mój ojciec zabił jego wroga. Domaga się tego czego i tak nie dostanie. Ta sprawa jest dawno zamknięta. Widać zebrało mu się na wspominki. Chcę skończyć w oceanie, proszę bardzo dla mnie to żadna kara. Wręcz istna przyjemność.

Godzinę później

Czekam na nią. Nie mam jeszcze planu jak nauczyć ją posłuszeństwa, którego zresztą od niej wymagam, ale jestem pewny, że pomysł szybko wpadnie do mojej głowy.

Papiery w sali konferencyjnej są już przygotowane tak samo cygara i whiskey. Dobrze wiem, że dziś nie może obejść się bez strzałów i ktoś może dostać kulkę w łeb. A to będzie ogromna strata, jeśli ten pocisk trafi na jednego z moich żołnierzy.

- Wszystko przypięte na ostatni guzik? - Vanessa pokiwała głową, tak ma być. Mojej rodzinie nie może się pogorszyć opinie z braku czegoś.

- Tylko jest jeszcze jedna ważna i cholernie bolesna sprawa. Panna De Luca...

===========================

Kochani ja wiem, że jest tu coś nie tak. Jakoś ostatnio ciężko idzie mi pisanie tych rozdziałów, ale jest.

A ta niespodzianka to zwiastun!
Wykonany przez fantastyczną illustrement. Ta dziewczyna wiecie co w trawie piszczy. Wykonała to fenomenalne.
Jeszcze raz bardzo dziękuję! ☺

Ja oglądam go w kółko i w kółko ja wariatka. 😂
Mam nadzieję, że i wam się spodoba a piosenka wprowadzi was w ten mafijny świat!

Pakt z Diabłem [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz