20. Olivia

40.2K 958 158
                                    

Jaka ja byłam głupia! Łudziłam się, że coś z tego będzie, że coś jest na rzeczy jak do tej pory mnie nie wykorzystał!

Czemu ja?!

On będzie miał dziecko. Z nią.
Jaka ja jestem naiwna. Miałam wrażenie, że jakoś go zmienię, ale nie. Nie wiem po co mu byłam potrzeba. Tak po prostu chciał, żebym się w nim zakochała a później płakała?!

Tego chciał. To mu się to udało.

Gdy usłyszałem te rozmowę. Nie wiedziałam co robić. Najpierw stałam jak słup soli, czekając na dalszy rozwój wydarzeń, ale po prostu zwiałam do sypiali.

Tak do tej pory nie mogę się ogarnąć. Siedzę tu od dobrej godziny i nie wiem co ze sobą zrobić. Co mam począć? Uciec, wcielić w życie jakiś plan? Chociaż to mi się w ogóle nie opłaca, bo on dobrze wie kiedy ktoś kłamie. Wywęszy mnie od razu.

Dobrze dam radę. Jestem silna albo i nie.

Weszłam do łazienki w celu poprawienia makijażu, który spłyną mi po twarzy.
Zrobiłam ten sam makijaż, który miałam dwie godziny temu. Oczywiście nie był taki sam. Różnił się. Myślę, że mężczyźnie nie rzuci się w oczy jakaś różnica.

Wzięłam głęboki wdech i wypuściłam powietrze. Dasz radę, przecież jesteś silna.

Wyszłam na korytarz. Moim celem jest gabinet tego drania.
Gdy już byłam przed ogromnymi podwójnymi drzwiami zapukałam. Odpowiedziała mi cisza. Zapukałam po raz drugi, dopiero teraz usłyszałam stanowcze "proszę".

- Oho - powiedziałam sama do siebie. Moja klatka piersiowa podnosiła się i opadała coraz szybciej. Nogi mi zmiękły. Czemu moje ciało tak reaguję na niego?

Weszłam do środka, zamknęłam drzwi i stałam przy nich. Nic nie mówiąc. Czułam się jak intruz.

- Czego chcesz?- zapytał się, a raczej zażądał. Jestem przestraszona samą wizją tej rozmowy.

- Chciałam się zapytać kiedy będę mogła wrócić do domu. Myślę, że to już starczy mi o tobie. Zresztą będziesz mieć dziecko to po co ci ja?- ostatnie zdanie wymsknęło mi się przez przypadek. Widziałam w jego oczach narastającą furię. Oh, będzie problem.

- Skąd to wiesz?- odparł łagodnie. Co mnie zdziwiło. Wskazał gestem ręki na krzesło co oznaczało, że mam usiąść.

- Słyszałam waszą rozmowę, ale to przez przypadek. Szłam zrobić sobie kawę i... - zaczęłam opowiadać w nerwach. Słowa same wylatywały mi z ust. Bałam się. Cholernie się bałam.

- Tak nie jesteś mi do niczego potrzebna. Masz rację. - miałam nadzieję na inną odpowiedź.

- Rozumiem. Co chcesz ze mną zrobić?

- Spędzisz tutaj jeszcze kilka dni. Później zastanowię się czy cię sprzedać czy zabić lub odesłać do jakiegoś burdelu - patrzył się we mnie zamyślonym wzrokiem, a ja teraz zaczęłam panikować. Jaki burdel, jaka śmierć, jakie sprzedanie?!

Przełknęłam ślinę.
Ręce zaczęły mi się pocić.

- Chodź tu - nakazał ja posłusznie wykonałam jego polecenie.
Przyszłam do niego.

Ręce mi się trzęsły.

- Uklęknij, przede mną - moje oczy pewnie teraz przypominały pięciozłotówki.

- Podobno, dobrze wiesz co masz robić.

Zamknęłam na chwilę oczy i policzyłam w myślach do trzech.

Wiedziałam, że nawiązuję do tamtej sytuacji, w której miałam mu zrobić... nie przejdzie mi to nawet przez myśl.

Wiedziałam, że czym prędzej tym lepiej. Tego nauczyło mnie życie.

W końcu podpisałam Pakt z Diabłem...

Odpięłam jego pasek i guzik od spodni. Zsunęłam suwak w dół. Wzięłam za krawędź spodni i ściągnęłam je tak, że opadły na podłogę.

Teraz dobrze widziałam jego bokserki i sterczącego dużego, grubego penisa, który próbował przebić się przez czarny materiał

- Dalej - zachęcił. Nie robiłam tego pierwszy raz, ale bałam się jego opinii. Czułam się brudna. Chociaż Riccardo to chodzący bóg seksu.

------------------------------------------------



Pakt z Diabłem [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz