44. Olivia

28.5K 867 59
                                    

Jutro wracamy do Palermo. Z tego co wiem to późnym wieczorem i zostanę w tym zamczysku jeszcze jedną noc.

Co dziś będziemy robić? Z tego co wiem mamy trochę pozwiedzać, a raczej Riccardo oprowadzi mnie po okolicy. Jak na razie zaszył się w gabinecie. Mówiąc "Masz mi nie przeszkadzać, wrócę niedługo".
Po wczorajszej kolacji, która zresztą zakończyła się w dość miłej atmosferze wróciliśmy po prostu do domu. Nie rozmawialiśmy, bo w sumie po co? Chciał tym wyjazdem wszystko zakończyć, ok. Jednak musiał dowalić oliwy do ognia. Wziął mnie na kolacje i wyjaśnił prosto z mostu, że mam o nim zapomnieć i nie myśleć. On naprawdę myśli, że to wszystko da się tak szybko wymazać z pamięci. Pewnie nie raz będzie mnie korciło, by przyjechać do miejsca, w którym przeżyłam najdziwniejsze  chwile w życiu.

Oczywiście wiedziałam, że mafia istnieje. Ma tam te swoje szamrane interesy, że Sycylia jest z nią kojarzona, ale do cholery czemu mnie to spotkało! W sumie na własne życzenie zwaliłam na siebie to wszystko, ale czemu za kółkiem siedział on! Nie zwykły człowiek, tylko zasrany boss mafii.

Jest godzina dwunasta, a je siedzę w sypialni  i tępo wpatruję się w sufit. Nie mam nic do roboty. Mogłabym coś ugotować, ale Rick oznajmił mi, że trzy razy na dzień przychodzi tu kobieta, która gotuję. Książek przeczytałam tyle, że chyba nadrobiłam swoje całe życie. Czytałam, ale mało. Głównie siedziałam w pracy, by zarobić na chleb. Telewizja odpada. Basen też. Mogłabym wziąć długą kąpiel w dużej wannie z pianą, ale jakoś nie mam na nią ochoty.

Podniosłam się z łóżka z zamiarem pójścia do jego gabinetu. Chyba się nie wścieknie, że uprzykrzę mu życie, tak jak on zrobił to z moim. Oho, lecimy do łazienki. Szybko biegnę do łazienki, bo czuję, że moje majtki przesiąkły. Chyba muszę mu oznajmić, żeby dziś, pojutrze i popojutrze nie psuł mi krwi, bo z kobietą, która ma okres się nie zadziera. Zazwyczaj źle to się kończy. Na szczęście rozpakowałam swoją walizkę. Wchodzę pośpiesznie do łazienki i wyszukuję paczkę podpasek. Robię to co powinnam i myję ręcę. Wczorajszego wieczoru podbrzusze zaczęło mnie pobolewać, więc już wiem co jest tego finałem. Unoszę głowę w górę i patrzę w lustro. Nie wyglądam najgorzej, ale wspaniałe też nie. Przydałaby mi się wizyta u fryzjera. Moje kasztanowe włosy zaczynają już mi się nudzić. Wzdycham i wychodzę z łazienki. Chwytam telefon i idę w stronę głównego korytarza. Od razu domyślam się gdzie znajduję się jego gabinet. Świadczą o tym ogromne dwudrzwiowe, czarne drzwi. Słyszę krzyki. Gdy głosy nabiarają na siłę biegnę do salonu. Siadam luźno na sofie, jak gdybym nigdy nic takiego nie słyszała. Staram się przybrać opanowany wyraz twarzy. Jednak to nie jest takie proste jak się wydaję. Moje serce dwa razy głośniej biję. Zaczynam obawiać się tego co zastanę. Słyszę nierówne kroki i potym zgaduję, że Rick nie jest sam i co gorsza słyszę stukot obcasów.

Zza korytarza wchodzi Riccardo, a przy nim kobieta, które się tu nie spodziewałam. Tak mieliśmy to zakończyć?

– Elvira idź już – ponagla ją, a ta tylko obdarz mnie cwanym uśmiechem. Kobieta wychodzi głośno zamykając drzwi. Patrzę się nie niego pustym wzrokiem teraz nie ukrywam swojego zawodu. Tak cholernie boli mnie to, że tak to się potoczyło. Chociaż może ona nie jest tu zwykłym przypadkiem. Zresztą po co mi to do wiadomości, jak i tak nie jesteśmy razem.

– To nie tak, Olivia. Elvira ma tutaj swoją firmę – tak wiem i w interesach do ciebie przyjechała.

– Nie tłumacz mi się, nie jesteśmy razem. Nie powinno mnie to interesować – mówię od niechcenia. Nie potrzebna mi ta gatka szmatka.

– Olivia! – cedzi przez zęby. Wkurwiłam go?

– Chcesz mnie kolejny raz upokorzyć? – wstaję z sofy – Śmiało dawaj!

– Pamiętaj do kogo mówisz! – unosi się. W dupie już mam kim on jest. Gdzieś mam to czy mnie zabije. Ja już chcę normalności. Poddałam się już dawno choć dopiero teraz to przyznałam.

– Wiesz co? Pierdol się Dutti – wrzeszczę i wychodzę z salonu. Idę prosto do sypialni na balkon. Przydałaby się butelka wina. Słodkiego, musującego. Jestem wkurzona i dopiero teraz przypominam sobie, o mojej paczce pieprosów, którą noszę zawsze w torebce. Zazwyczaj palę, gdy jestem wzburzona lub gdy jestem w stresie. Teraz jestem w tych dwóch. Nie palę na codzień, bo tego aż tak nie potrzebuję.

Wkładam papierosa do ust i odpalam. Zaciągam się delikatnie, później jeszcze kilka razy. Czuję, że zdenerwanie odchodzi. Moje myśli odchodzą od tego co jest tu. Nie wiedziałam, że gdzieś na świecie istnieje taki człowiek, a co gorsza nie spodziewałam się, że jest tak niedaleko. Na tym samym kontynencie, w tym samym kraju, na tej samej wyspie. W tym samym mieście. Wyrzucam papierosa. Opieram się rękoma o barierję. Chcę znów być małą dziewczynką. Niczym się nie przejmować. Nie martwić się czy będę miała pełną lodówkę. Nie pracować, a wciąż się uczyć. Gdy byłam mała chciałam być dorosła, iść do pracy. Teraz chcę znów spędzać czas w szkole. Rozmawiając z koleżankami na przerwie i wymieniać się kanapkami. To było takie beztroskie. Niespodziewałam się, że dorosłość ma tylko odsłon.

Ponuro się uśmiecham. By być chociaż jakoś uśmiechnięta. Chcę cofnąć się w czasie. Chyba w każdym ludzkim, dorosłym życiu przychodzi czas, gdy chcemy znów być dzieckiem.

– Przestań się gniewać o niewiadomo co – cedzi przez zęby przy moim uchu. Odwracam się gwałtownie. Jestem wściekła.

– O niewiadomo co?! Ty jesteś na serio aż tak nierozumny czy tylko udajesz?! W sumie czemu się dziwię! Jesteś facetem, który myśli tylko fiutem!

Naglę gwałtownie łapie mnie za kark. Przykleszcza do siebie, tak, że nasze klatki piersiowej stykają się i brutalnie całuję.

A ja już nie wiem czy przypadkiem nie jestem dziwką, która jest na każde jego zawołanie...
Już nie wiem co o tym myśleć...

::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::

Taki krótki rozdział wam wstawiam. Wiem w święta miał się nie pojawić, ale tak jakoś wyszło.

I jak myślicie jeszcze nie wszystko stracone?

Pakt z Diabłem [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz