Otwieram oczy. W pokoju, w którym się znajduję jest cholernie ciemno, ale od razu wiem, że nie jestem u siebie. Przekręcam się prawy bok. Widzę Riccardo. Aha, to już wiem gdzie jestem, a miałam już nigdy tu nie trafić. Jego wielka, opalona ręka ląduję na moim brzuchu. Co ja materac?
Spycham jego rękę. Muszę pamiętać, że jestem obrażona.
- Nie kręć się tak - chrypi seksownie. Tak, to właśnie na tą nieziemską chrypkę poleciałam i dałam się przelecieć.
- Spierdalaj, chcę do łazienki. Chcesz, żebym się z sikała?
- Podobno niektórych to jara, ale to nie dla mnie - zabiera swoją rękę z mojego brzucha. Szybko wstaję nie patrząc czy bolą mnie plecy. Jak w odpowiednim tempie nie dojdę do łazienki to nie skończy się to radośnie.
Po paru minutach wychodzę z łazienki. Zabieram z fotelu poduszkę i koc.
- Gdzie idziesz? - mruczy
- Nie śpię z frajerami - oznajmiam chłodno.
- Tam są szczury - chcę mnie nastraszyć. Gnida. Nie dość, że muszę znaleźć dziewczyny to mam takiego kaca jakiego nigdy nie miała, a samolocik, która lata w mojej głowie nie jest bliski lądowania.
- Są plusy, będę miała towarzystwo - odpowiadam i wychodzę z sypialni. Powoli zamykam drzwi, by nie narobić huku. Gdy się zatrzymuję widzę na przeciwko drzwi, o których wspominała Gian. Tam miał być pokój ich dziecka. Ciekawość przezwycięża sięgam do klamki, niestety drzwi są zamknięte. Może Elena wie gdzie są kluczy i pomoże mi je zwędzić. Idę do salonu. Nie przewracam się o nic, bo znam te mieszkanie jak własną kieszeń. Rzucam poduszkę na skórzaną sofę. Kładę się, przykrywam się kocem. Pokój rozświetla tylko wpadające księżycowe światło przez okno. Wpatruję się w kominek, w którym niestety nie pali się drzewo. Od zawsze uwielbiałam kominki w szczególności ten w moim rodzinnym domu. Ten też jest piękny i bogatszy. Wykuty z kamienia lub bardziej zbudowany z niego.
Nie wiem, która może być godzina, ale na pewno to nie jest poranek. To noc. Ciemna i przyprawiająca o gęsią skórkę. Chociaż to moja ulubiona pora to powoduję dwa razy większą ostrożność, której w życiu nie powinno być mało. Sen wygrywa, usypiam.
Ranek
Budzę się. Czuję, że ktoś przy mnie siedzi i nawet domyślam się kto Riccardo i jego parszywa morda, którą mam ochotę zbić, lecz wiem, że nie mam najmniejszych szans w walce z nim. Patrzę na niego. Jest w samych bokserkach od Calvina Kleina. W skupieniu ogląda wiadomości. Nie przysłuchuje się im. Nie oglądam wiadomości.
- Napatrzyłaś się już? - pyta i przekręca głowę tak, że patrzy na mnie. Jego mięśnie twarzy rozluźniają się. Wygląda bosko w tym nieładzie na głowie.
- Właśnie nie - odpowiadam ponuro. Usiadłam wpatrywałam się w telewizor. Te wiadomości wcale nie są takie złe.
Riccardo wstaję i idzie do kuchni. Za chwilę wraca z tacą jedzenia i kwiatkiem w wazonie. Kładzie mi ją na kolanach.
- Pojebało cię? - pytam się uśmiechając się.
- Można tak powiedzieć, jedź - a jednak ten to nie może wytrzymać bez rozkazywania komuś.
- Przeczytałam lis, od Gianny - mówię cicho bojąc się, że zaraz nastąpi wybuch.
- Co tam napisał? Kazała mi bym go nie czytał. Powiedziała, że Elena wręczy go mojej przyszłej żonie. Ja nie wierzyłem w to co mówi, bo po co miała to robić? Przecież nie umierała. Teraz wiem, że czuła, że nie przeżyję następnego tygodnia - mówi jakby to była wyuczona formułka.
- Przykro mi - mówię po czym biorę łyk kawy. Jest wyborna.
Nie wracaliśmy już do tematu jego byłej żony. Ja jadłam chciałam się z nim podzielić stwierdził, że nie jest głodny.
Oglądaliśmy i rozmawialiśmy było przyjemnie tak jak podczas
naszej randki.- Rick, zapytam się ciebie poważnie - patrzę na niego i mam wrażenie, że on wie o co go zapytam - Czy ja jestem dla ciebie ważna, bo jeśli nie to nie ma po co tego dłużej ciągnąć?
- Mała to trudne. Jesteś dla mnie ważna. Podobasz mi się, kręcisz mnie. Zabiłbym bez podstawnie gdybyś mnie o to poprosiła. Tylko ja nie jestem człowiekiem, który powie po miesiącu związku "kocham cię". Chcę zacząć wszystko od nowa z tobą tylko róbmy to stopniowo.
- Ale wiesz, że musisz się niewyobrażalne starać po tym co mi zrobiłeś? - pytam go z uśmiechem.
- Domyślam się - przybliża się do mnie by mnie pocałować.
- Nie, nie nie stopniowo, pamiętasz? - pytam się.
- Trudno mi będzie trzymać ręce przy sobie - stwierdza.
==========================
CZYTASZ
Pakt z Diabłem [Zakończone]
RomanceOlivia De Luca młoda kobieta ledwo wiążąca koniec z końcem. Małe mieszkanie i mało płatna praca kelnerki w klubie. To tylko najmniejsze zmartwienia. Młoda kobieta spiesząc się do pracy powoduje wypadek kołowy. Uderza swoim autem o tył drogiego Ferr...