Rozdział XXI

594 56 21
                                    

Sorki, ale koleżanka u mnie jest i nie będę pisać w jej towarzystwie DxD ... Dopiero gdy zaśnie...
-
Okej, zasnęła.
Per. Hubert

Karol automatycznie upadł na łóżko obok mnie. Uśmiechnął się szyderczo i podparł się rękami o materac z dwóch stron mojej głowy, po czym zaczął namiętnie i agresywnie mnie całować.

-Z... Zwolnij trochę Karoll...- Mówiłem cicho do chłopaka.

Niezbyt mnie słuchał, zwolnił tempo tylko na pół minuty a potem wrócił do wielkiego dominowania nad moją osobą.

Dosłownie w trzy minuty leżeliśmy już nadzy, wpatrując się na chwilę w swoje oczy nawzajem. Karol znów uśmiechnął się, po czym obrócił mnie na brzuch i delikatnie we mnie wszedł. Powoli przyspieszał tempo, tym samym doprowadzając mnie do wielkiego podniecenia. Po kilku minutach poczułem że to ten moment. Wygiąłem plecy w łuk, a następnie przeszedł mnie dreszcz podniecenia. Sperma nawilżyła pościel, i tym samym poczułem ciepłą ciecz wypełniającą moje ciało. ( nie wiecie nawet jak niekomfortowo czuję się pisząc to wszystko).

Obaj opadliśmy zmęczeni na poduszki.

-Teraz już możesz iść.- Powiedziałem z promiennym uśmiechem do Kariego, patrząc w jego szmaragdowe oczy.

-Kocham Cię.- Odpowiedział mi wstając z łóżka chłopak, odwzajemniając uśmiech.

Karol wyszedł a ja zacząłem znów myśleć o tym całym zajściu z paczką. Nie rozumiem, Marcin jest za kratkami, a jednak załatwił kogoś kto wie gdzie mieszkamy żeby przywiózł nam ten pistolet i list. Dodatkowo, ma śmiałość mówić nam że zrobi coś złego w naszą stronę, gdy on siedzi w areszcie i nie wiadomo kiedy wyjdzie. Mam nadzieję, że nigdy.

Po piętnastu minutach Karol przyszedł do pokoju, i po moim wzroku wiedział co chcę.
Rzucił w moją stronę swoją żółtą bluzę i uśmiechnął się do mnie. Kocham spać w bluzach i bluzkach mojego ukochanego. Czuję się wtedy dobrze, bo wiem że zapach Karola jest przy mnie. Wszedłem do zaparowanej łazienki. Rozebrałem się i spojrzałem na rany. Mała łza spłynęła po moim policzku. Od razu starłem ją ręką starając się nie szlochać i nie rozklejać. Dopiero gdy lałem wodę do wanny trochę popłakałem. Ale to u mnie normalne; Wieczorem często podczas kąpieli przypominają mi się same nieprzyjemne wspomnienia, więc po prostu zaczynam płakać. Wtedy nikt mnie nie słyszy i nikt nie widzi co się ze mną dzieje. Jakoś nie lubię gdy ktoś szczególnie zwraca uwagę na moją depresję.

Po dwudziestominutowej kąpieli ubrałem się w bokserki i wcześniej wspomnianą bluzę. Wyszedłem z łazienki i zgasiłem światło, a następnie poszedłem do pokoju Karola. Odłożyłem brudne cichy do kosza na pranie i położyłem się obok Karola. Ten dał mi do ręki serek monte, a w drugiej ręce trzymał swój. W tym samym czasie otworzyliśmy, jak i też zjedliśmy tą mini-kolację. Po zjedzeniu pooglądaliśmy razem komentarze pod nowymi filmami, a następnie wtuleni w siebie, poszliśmy spać.

Rano, o dziewiątej obudził mnie wrzeszczący, czwartkowy budzik. Nie tylko mnie. Karola także, ale on kazał mi go wyłączyć, nic więcej. Ja wstałem i -nieprzytomny po wczorajszym przeglądaniu komentarzy do czwartej nad ranem- Poszedłem się przebrać w normalne ubranie i ogólnie wykonać poranną toaletę.

O 10:30 zajadałem się pysznymi tostami z szynką i serem, gdy nagle usłyszałem ciche, powolne kroki w moją stronę. Najpierw starałem się nie zwracać uwagi, i udawać że nic nie słyszę, ale gdy jak już chyba wiecie - Karol- Był dość blisko, załatwiłem go jego własną bronią. Podczas gdy on ustawiał się do wystraszenia mnie, ja wystraszyłem go. To cudownie zabawne, widząc Kariego przerażonego moim obrotem w jego stronę z cichym 'Bu!'. No cóż. Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie. Zaśmiałem się cicho i wskazałem podbródkiem miejsce w którym przygotowane były tosty.

Po zjedzeniu, włączyliśmy jakieś anime (chociaż wiadomo, że musiałem błagać Karola o animce) typu yaoi i zaczęliśmy oglądać. Szczerze mówiąc, nie wiedziałem, że Karolowi tak spodobają się yaoi. W sensie że anime. Był bardziej zainteresowany odcinkami niż ja. Siedział wpatrzony w telewizor jak zahipnotyzowany. Jednak musiała nadejść ta chwila, gdzie przerwałem seans, informując o tym, że jest już godzina piętnasta, a do psychologa mieliśmy niecałe pół godziny drogi, co oznaczało pół godziny na ogarnięcie się. Nam zajęło to dwadzieścia minut, więc zjedliśmy sobie jeszcze sałatkę którą ostatnio zrobił Kari.

Na miejscy byliśmy punkt 15:50. Podszedłem do recepcji, a gdy pokazałem rozpis terapii, miła Pani odpowiedziała mi że mogę wejść do gabinetu, bo obecnie nikogo nie ma u Psycholożki Karoliny Nowackiej. Więc skierowałem się w stronę sali 122, która jak na złość była na przedostatnim piętrze, a winda miała awarię. Grzecznie zapukałem, a Pani Karolina wpuściła mnie i Karola do środka. Pierwsze dziesięć minut rozmawialiśmy jak będą wyglądały moje godzinne terapie. 10 pierwszych minut będziemy omawiać co dziś robimy, kolejne 20 minut w sali będziemy rozmawiać w trójkę- Pani Nowacka, ja i Karol, a resztę czasu tylko ja i psycholożka. Nie chciałem zbytnio rozmawiać z nią sam na sam ale jeśli ma mi to pomóc, to okej.

Dwadzieścia minut minęło bardzo miło, ale i też szybko. Wychodząc z salki, Karol przytulił mnie, na co czułem już trochę mniej stresu przed rozmową w cztery oczy z psychologiem. Teraz, bez mojego chłopaka, zaczęły się gorsze tematy a propos np. blizn czy złych wspomnień... Czułem się jakbym się spowiadał.

Na szczęście te 30 minut też minęło dość szybko, dzięki czemu szybko mogłem wpaść w ramiona Karola, czując wielką ulgę po omawianiu tych okropnych tematów. Po pięciominutowym omówieniu dzisiejszej terapii, Karol chwycił mnie za rękę i powędrował tak aż pod samochód. W drodze powrotnej do domu, wstąpiliśmy do maka, a potem pojechaliśmy prosto w stronę okolicy Kariego. Zaparkowaliśmy auto przed jego domem, ale tam też czekała na nas dziwna niespodzianka...

𝒩𝒾𝑒 𝓈𝓅𝓇𝓏𝑒𝒸𝒾𝓌𝒾𝒶𝒿 𝓈𝒾𝑒̨. {𝒟𝓍𝒟}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz