Per. Hubert
Obudziłem się rano w objęciach Karola. Spojrzałem na mój zegarek który wskazywał godzinę szóstą rano. Westchnąłem załamany wiedząc, że już nie zasnę więc niechętnie wstałem z łóżka. Można powiedzieć, że się z niego sturlałem próbując nie obudzić mojego chłopaka. Na całe szczęście udało mi się to więc po cichu wyszedłem z sypialni i zamknąłem za sobą drzwi. Zszedłem na parter i zajrzałem do lodówki, która niestety była pusta. To znaczy, pusta nie była, ale nie zawierała niczego jadalnego. Wróciłem więc do sypialni po jakieś ubrania i pieniądze, przy czym także przypomniałem sobie, że wczoraj zasnąłem i nie zdążyłem się umyć, więc stwierdziłem że zrobię to teraz.
Zabrałem wszystko co było mi potrzebne i poszedłem do łazienki. Rozebrałem się i wziąłem zimny prysznic bo było mi straszliwie gorąco. Dlatego też, gdy wyszedłem z łazienki i udałem się do sypialni by odłożyć wszystkie rzeczy, otworzyłem w pokoju okno, bo można by było się udusić. Skierowałem się znów na parter, po czym ubrałem kurtkę do której kieszeni włożyłem pieniądze. Spojrzałem na zegar na ścianie. Siódma piętnaście.
-Perfekcyjnie, lidla otwierają o 8:00 to zdążę się przejść- Powiedziałem do samego siebie.
Wyszedłem z domu i zaciągnąłem się porannym powietrzem. Na dworze było jeszcze wilgotno, więc także przyjemnie. Obrałem sobie za kierunek park znajdujący się blisko domu Kariego, gdyż z niego jest także kilometr do sklepu, a ja nie miałem co robić, więc miałem gdzie się poszwędać.
W parku byłem w dziesięć minut. Rozejrzałem się, lecz jedyni ludzie w tym miejscu to menele i starsi ludzie i jacyś dorośli. Było tam może piętnaście osób, więc usiadłem na pierwszej lepszej lepszej ławce i zacząłem przeglądać media.
-Hubert?- Usłyszałem za sobą po około pięciu minutach. -Hej Hubeert- Odwróciłem się o sto osiemdziesiąt stopni, a moim oczom ukazała się twarz Maćka. - Co u Ciebie, co robisz tu tak wsześnie?-
-Ha... Wyszedłem na spacer i za chwilkę idę do lidla.- Odpowiedziałem z uśmiechem na twarzy. -Wszystko u mnie w porządku, a u Ciebie?- Zapytałem.
-Jest okej, układa się jakoś.- Powiedział Maciek. -A ten mały wariat to nowy członek mojej rodziny.- Wskazał na psa.
-Aaaaa! Dogo!- Krzyknąłem jak dziewczynka. -Golden retrivier, co nie?- Zapytałem podekscytowanym głosem.
-Taak, słodziak, czyż nie?- Uśmiechnął się do mnie.
-Cudowny jest!- Odpowiedziałem, głaskając psa.
-Muszę wracać do mieszkania, ale musimy się umówić na jakieś spotkanie.-
-Jasne, pisz do mnie gdy tylko będziesz miał czas.-
-Oczywiście. Więc no, miłego dnia.-
Maciek odszedł, a na moim zegarku widniała godzina siódma czterdzieści dwa, więc była to idealna pora aby zacząć iść do sklepu. W piętnaście minut byłem na miejscu. Sklep był już czynny, więc szybko zakupiłem trochę jedzenia i zgrzewkę soku pomarańczowego. Tego poranka nie miałem zbytnio dobrego humoru, widocznie wstałem lewą nogą. Podszedłem do kasy żeby zapłacić za moje małe zakupy.
-I paczkę Malboro.- Rzuciłem gdy kasjerka skasowała moje wszystkie zakupy. Podała mi papierosy, a ja zapłaciłem odpowiednią sumę i wyszedłem ze sklepu.
Wziąłem w ręce zapalniczkę którą wziąłem z domu i odpaliłem papierosa. Zorientowałem się przy okazji jak dawno nie paliłem. Włożyłem paragon po zakupach do kieszeni w kurtce i skierowałem się z powrotem do domu.
W pół godziny znalazłem się przez domem Karola. Wszedłem do środka i pierwsze co sprawdziłem, było to czy Kari nadal spał. I tak, spał jak kamień, a ja nie zamierzałem go budzić. Schowałem papierosy w odpowiednim miejscu, by Karol nie widział bo wiem że by mi nie pozwolił palić. No ale cóż, dzięki papierosom unikam stresu choć na chwilę. Wyszedłem z pokoju i zacząłem robić naleśniki z serem. Gotowe śniadanie zaniosłem Kariemu.
-Skaaarbie- Powiedziałem głośno.-Śniadanko-
-Hmph... Która godzina?- Zapytał Karol, wstając do siadu a następnie biorąc ode mnie tacę z naleśnikami.
-Dziewiąta trzydzieści.- Odpowiedziałem z uśmiechem na twarzy i usiadłem obok chłopaka. Wziąłem do ręki jednego naleśnika i zacząłem jeść. -Eno, wyszły mi.- Zaśmiałem się z pełnymi ustami.
-Oczywiście, jak zwykle.- Skomplementował Kari.
-Smacznego!-
-Nawzajem!-
Po zjedzonym śniadaniu odniosłem talerze do zmywarki a Karol poszedł się ogarnąć. Dwadzieścia minut później stwierdziliśmy że trzeba nagrać coś na kanały. Włączyliśmy komputery i nagraliśmy do mnie dwa filmy a do Kariego 3, bo stwierdziliśmy że zrobimy vloga na mój drugi kanał. Po nagranym filmie który w sumie polegał na "Whispering Challenge"* (bo jak kiedyś to nagrywaliśmy to się bardzo przyjęło), zaczęliśmy montować. Zjedliśmy pizzę którą zamówiliśmy, gadaliśmy o różnych tematach... Wszystko skończyliśmy przed dziewiętnastą, i wyczerpani stwierdziliśmy że pooglądamy coś na netflixie. Bo długich namyśleniach, stwierdziliśmy że oglądniemy trzeci sezon Stranger Things, bo mieliśmy to oglądać już dawno temu. Zrobiliśmy popcorn, otwarliśmy energetyki i zaczęliśmy maratonik Skończyliśmy około piątej nad ranem, i oddaliliśmy się do krainy Morfeusza.
Obudziłem się o jedenastej, więc obudziłem także Karola, żeby nie spał zbyt długo. Podczas śniadanka którym dziś były tosty zaczęliśmy rozmawiać o ciekawych tematach.
-Ej, Hubi.- Zaczął Karol. Spojrzałem na niego pytająco. -Uważam że powinniśmy ogarnąć sobie jakieś prace. Bo wiesz, pieniądze z youtubea i te które zostawiła... Twoja mama, mogą nie wystarczyć na długo.-
-Oh, tak. Popieram.- Odpowiedziałem. -Poszukajmy czegoś.-
Zaczęliśmy szukać po stronach internetowych różnych prac w naszej okolicy. Mi osobiście spodobała się praca w kawiarni obok parku. To niecały kilometr z domu. Po dwóch godzinach poszukiwań stwierdziliśmy, że podzielimy się swoimi opiniami.
-Ja myślałem nad tym...- Zaczął Karol, po czym przekręcił monitor swojego komputera w moją stronę. -Mak pół kilometra od parku. Obręb Warszawy, czyli dużo klientów.- Uśmiechnął się w moją stronę.
-Świetny pomysł!- Odpowiedziałem. -Mi się podoba praca w kawiarni obok parku, czyli bliziutko!-
Uśmiechnęliśmy się do siebie.
-To dzwonimy?- Zapytałem.
-Jazda!- Krzyknął zwariowanym głosem Karol. Zaśmiałem się i chwyciłem telefon. Wykręciłem numer do kawiarni w której szukają pracowników i zacząłem dzwonić.
Heio, chcę tylko przekazać, że ta książka powoli zmierza do końca... :C No ale wiecie, tylko pierwsza część tej książki! Well, chciałabym bardzo na końcu tej części odpowiedzieć na pytania. Zatem, odpowiem na wszystkie pytania które zadacie, i również zachęcam do pisania pytań do bohaterów, bo chcę zrobić Q&A z autorką i bohaterami! Więc wszystko pisać w komentarzach! Miłego!
CZYTASZ
𝒩𝒾𝑒 𝓈𝓅𝓇𝓏𝑒𝒸𝒾𝓌𝒾𝒶𝒿 𝓈𝒾𝑒̨. {𝒟𝓍𝒟}
Fanfiction"ɴɪᴇ sᴘʀᴢᴇᴄɪᴡɪᴀᴊ sɪę" -słᴏᴡᴀ, ᴘʀᴢᴇᴢ ᴋᴛóʀᴇ ᴡʀᴀᴄᴀᴊą ᴡsᴘᴏᴍɴɪᴇɴɪᴀ- Status: w trakcie pisania ;3 Rozpoczęcie książki: 130120 Informacje o tej książce będą pojawiały się na twitterze: BooksNatty Ten ship niby już wypadł z uwagi ludzi. Ale co mi szkodzi. ...